Wicestarosta kartuski wśród samorządowców, którzy spotkali się z marszałkiem

Wicestarosta kartuski Piotr Fikus 19 marca brał udział w spotkaniu z marszałkiem województwa pomorskiego, podobnie jak przedstawiciele innych pomorskich samorządów. Jak podkreśla czuje się dobrze, a do tej pory nie otrzymał pisma z sanepidu o obowiązkowej kwarantannie.

U marszałka województwa pomorskiego Mieczysława Struka zakażenie koronawirusem potwierdzono w sobotę 28 marca. Kilka dni wcześniej - 19 marca - brał on udział spotkaniu z pomorskimi starostami. Obecny na nim był także Piotr Fikus, wicestarosta powiatu kartuskiego. 

Wicestarosta czuje się dobrze

Jak informuje Dziennik Bałtycki, część samorządowców, m.in. starostowie pow. bytowskiego czy starogardzkiego, otrzymali pisma z sanepidu o obowiązkowej kwarantannie. Takiego pisma nie otrzymał natomiast Piotr Fikus. Jak się okazuje - otrzymała je tylko część samorządowców biorących udział w spotkaniu z marszałkiem.

- Na spotkaniu siedziałem dość daleko od marszałka - mówi wicestarosta kartuski. - Na razie nie otrzymałem żadnego pisma ani polecenia o kwarantannie. Czuję się bardzo dobrze, nie mam żadnych objawów związanych z koronawirusem - dodaje. 

Koronawirusa wykryto też u drugiej osoby pracującej w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego. W kwarantannie nadal pozostaje 47 pracowników Urzędu Marszałkowskiego. 

- Długość kwarantanny dla poszczególnych osób jest różna – zależy od daty ostatniego kontaktu z osobą zakażoną (14 dni od kontaktu). Od wszystkich osób w kwarantannie w stosownym czasie pobrane zostaną wymazy. Kwarantanna obejmuje obecnie wszystkich członków Zarządu Województwa Pomorskiego. Z tego powodu członkowie Zarządu pracują zdalnie, czekają też na wejście w życie przepisów umożliwiających podejmowanie uchwał zdalnie czyli w kontakcie nieosobistym (np. przez wideokonferencje) - informuje Michał Piotrowski, rzecznik prasowy UMWP.

Wczoraj w pomieszczeniach budynku UMWP przy ul. Okopowej wykonana została dekontaminacja. 

Marszałek był m.in. we Włoszech

Mieczysław Struk w mediach społecznościowych potwierdził, że miesiąc temu był w Brukseli, a 7-8 marca przebywał we Włoszech u rodziny.

- Na początku marca byłem w Brukseli, byłem także we Włoszech w dniach 7-8 marca. Wiem, że nie wszyscy mnie zrozumieją, ale poza byciem marszałkiem jestem też ojcem i dziadkiem. Dlatego pojechałem do Włoch by zabrać do siebie do domu moją małą, czertoipółletnią wnuczkę. Po powrocie do Polski ściśle stosowałem się do zaleceń GIS. Nie poddawałem się kwarantannie, bo w tamtym czasie nie było jeszcze takiego wymogu, z własnej inicjatywy ograniczyłem spotkania z innymi do minimum, podczas tych, które odbyć musiałem, starałem się zachowywać większą odległość od rozmówcy. Obserwowałem swoje samopoczucie, i mimo że było dobre, to za namową bliskich oraz współpracowników poddałem się testowi na obecność koronawirusa. Test wyszedł negatywny. Do tego czułem się dobrze, dlatego wciąż pracowałem, choć dla bezpieczeństwa starałem się ograniczać bezpośredni kontakt. Kiedy tylko poczułem się gorzej, natychmiast zdecydowałem o pracy zdalnej. Od tego momentu pozostaję w izolacji. Poddałem się ponownie testowi – tym razem, jak już wiecie, wynik był pozytywny - pisze Mieczysław Struk. 

Marszałek Mieczysław Struk nadal przebywa w Uniwersyteckim Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. Swój stan określa jako dobry. Druga osoba pracująca w urzędzie, u której wykryto zakażenie koronawirusem przebywa w izolacji domowej.