Kartuzy. Ktoś celowo "wycisza" radych? K. Kałużna: To pracownik urzędu

Zdaniem kartuskiej radnej Klaudii Kałużnej ktoś w kartuskim Urzędzie Miejskim celowo zakłóca przebieg obrad i wycisza mikrofony radnym, którzy zabierają głos. - Widziałam jak ten pan sterował urządzeniem i śmiał się przy tym - mówiła dziś radna Klaudia Kałużna.

Kartuscy radni wciąż obradują w trybie zdalnym, co często wiąże się z problemami technicznymi, zakłóceniami w połączeniu czy słabą jakością dźwięku. Zdarza się, że w trakcie wypowiedzi radnych, nagle przestają być oni słyszalni. 

Zdaniem radnej Klaudii Kałużnej to nie jest przypadek. Dziś na zakończenie sesji Rady Miejskiej w Kartuzach przedstawiła one swoje obserwacje twierdząc, że ktoś celowo utrudnia wypowiedzi radnym specjalnie wyłączając mikrofony. 

- Chciałabym się odnieść do sprawy tego "wyciszania". Podczas sesji absolutoryjnej, gdy pani Mirosława Bobkowska odczytywała swój dokument, ktoś notorycznie ją wyciszał. Byłam wtedy na sali obrad. Jeden z pracowników urzędu, nie będę wymieniała z imienia i nazwiska, siedział z telefonem w ręku, którym sterował i bardzo śmiał się z tej sytuacji. Apeluję do pana, by potrafił pan się zachować, bo takie zachowanie jest nie na miejscu. Nie wierzę w przypadki, bo nigdy nie jest wyciszany ten głos, gdy wypowiadają się przedstawiciele urzędu. Mnie też wyświetla się napis, że ktoś odbiera mi głos. 

Radna Aleksandra Pruszak przyznała rację Klaudii Kałużnej. 

- Znamy ten poziom i mamy dosyć tej farsy - stwierdziła. 

- Przecież to można sprawdzić - stwierdził z kolei radny Ryszard Duszyński. 

Sylwia Biankowska, zastępca burmistrza gminy Kartuzy zapewniła, że takie sytuacje nie mają miejsca. 

- To niepoważne, by oskarżać konkretnego pracownika o takie zachowania. Pamiętam sesję absolutoryjną i byliśmy właśnie za tym, by pani przewodnicząca komisji rewizyjnej odczytała całe odwołanie. Nie wiem skąd zatem te insynuacje i oskarżenia, bo takie sytuacje nie mają miejsca - powiedziała. - Pan przewodniczący wielokrotnie wyłącza radnym głos, ale nie reaguje wtedy, gdy byłoby to konieczne, gdy dochodzi do obrażania. Apeluję więc do pana przewodniczącego, by nie był niemy na obrażanie urzędu i jego pracowników. 

Przewodniczący Rady Miejskiej w Kartuzach Mariusz Treder stwierdził, że owszem wyłącza radnym mikrofony, ale w sytuacji, gdy przerywają oni wypowiedzi innych lub wtrącają się bez udzielenia im głosu. 

- Nawet dzisiaj kilkakrotnie wyłączałem radnym głos, ale było to wtedy, gdy ktoś przerywa czyjąś wypowiedź - powiedział. - Niejednokrotnie słyszałem rzeczy obraźliwe w stosunku do radnych i być może nie raz z drugiej strony. Ale nie przeszkadzam radnym, bo każdy odpowiada za swoje słowa. Natomiast wyłączam głos tylko wtedy, gdy jedna osoba wtrąca się drugiej. 

Radna Klaudia Kałużna stwierdziła, że przytoczona przez nią sytuacja i problem z wyłączaniem radnej Bobkowskiej mikrofonu skończyły się, gdy usiadła ona obok pracownika urzędu przebywającego na sali. 

- Gdy usiadłam obok tego pana ta sytuacja się uspokoiła i skończyły się zakłócenia w przekazie pani Mirosławy Bobkowskiej - powiedziała Klaudia Kałużna. 

Radni nie zapowiedzieli dziś czy ta sprawa będzie przez nich jeszcze głębiej analizowana.