Powiat. Zwolnienia w firmach wiszą na włosku? "W tej chwili wszyscy liczą koszty"

Czy z powodu rosnących kosztów energii elektrycznej i gazu należy się spodziewać zwolnień w firmach działających na terenie powiatu kartuskiego? Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie jeszcze nie ma, ale perspektywy nie są dobre. - Właściciele firm jeszcze czekają i liczą koszty, ale jeśli nic się nie zmieni, to lada chwila zwolnienia będą nieuniknione - mówi Zbigniew Jarecki prezes Kaszubskiego Związku Pracodawców.

Drastyczne podwyżki rachunków za prąd i ceny gazu stawiają pod znakiem zapytania działalność wielu firm także w powiecie kartuskim. Co prawda nikt nie mówi jeszcze o grupowych zwolnieniach, ale pracodawcy przyznają, że redukcja etatów to rozwiązanie, które jest brane pod uwagę.

Kto i kiedy będzie musiał szukać nowej pracy - to ma się okazać w ciągu najbliższych miesięcy.

Spekulacja cenami prądu?

- W tej chwili jesteśmy w takim momencie wyczekiwania. Przedsiębiorcy obserwują sytuację, zastanawiają się co zrobić, a przede wszystkim liczą koszty. Wszyscy czekają, czy polski rząd wreszcie się obudzi i zacznie działać, czy też nie - mówi Zbigniew Jarecki prezes Kaszubskiego Związku Pracodawców. - My od dawna apelujemy i wręcz domagamy się zdecydowanych rozwiązań. Są kraje w Unii Europejskiej, które reagują zdecydowanie i zapowiadają na przykład dopłaty nawet na poziomie 89 proc. wysokości podwyżki cen energii. Nie wiemy na co czeka polski rząd. Tym bardziej, że jak widzimy, ceny prądu to w tej chwili czysta spekulacja. Wystarczy popatrzeć, że na giełdach kilowatogodzina kosztuje w granicach 60 groszy, a firmom proponuje się stawkę w wysokości 2 zł. O co w tym chodzi? Czy spółki skarbu państwa muszą kosztem nawet małych pracodawców notować rekordowe zyski?

[ZT]40961[/ZT]

Jak podkreśla Zbigniew Jarecki, pewne symptomy spowolnienia gospodarczego widać nawet w naszym regionie i to w branży budowlanej. 

Dramat małych firm

- Deweloperzy starają się kończyć te inwestycje, które rozpoczęli, ale już wiedzą, że nie rozpoczną nowych, bo nowe mieszkania się nie sprzedają. Mało kogo dzisiaj stać na kredyt hipoteczny. Brak kolejnych inwestycji w budowlance, to jednocześnie spadek zamówień dla firm na przykład branży meblarskiej i drzewnej - mówi. - Jeżeli nic się nie zmieni, to w obecnej sytuacji i przy obecnych cenach najbardziej ucierpią jednak małe firmy, małe zakłady usługowe, gastronomiczne, piekarnie. One nie będą w stanie udźwignąć gigantycznych kosztów i po prostu te firmy się zamkną. Wszyscy czekamy na jakąś refleksję ze strony rządzących. Jeśli nic się nie zmieni, to myślę, że za dwa, trzy miesiące w wielu firmach ludzie będą dostawali wypowiedzenia. 

Sytuacji nie poprawiają także zapowiedziane zapowiedziane podwyżki składek ZUS oraz wzrost płacy minimalnej. To wszystko czynniki, które mocno obciążają właścicieli małych i dużych biznesów.

Powiatowy Urząd Pracy w Kartuzach informuje, że dotąd nie pojawiły się żadne zgłoszenia o zwolnieniach grupowych, chociaż i tutaj docierają informacje od firm, które zapowiedziały redukcję zatrudnienia lub nawet całkowite zaprzestanie działalności. 

[ZT]41770[/ZT]

Jak informuje Małgorzata Bronk, zastępczyni dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Kartuzach, ofert pracy nie powinno w tej chwili brakować, bo panuje duża rotacja w tej dziedzinie. 

- Nasz rynek pracy mocno ratuje także bliskość Trójmiasta. Osoby chcące znaleźć zatrudnienie poza swoim miejscem zamieszkania wciąż mają taką możliwość właśnie w Trójmieście - mówi.