Postronni obserwatorzy mogli zaobserwować jadący pociąg, a za nim biegnącą obsługę - kierownica pociągu skaczącego długimi skokami przez podkłady i obok biegnącego truchtem konduktora. Maszynista zorientował się dopiero w Leźnie, że zgubił swoją drużynę (...) - ta niezwykła historia wydarzyła się w okresie międzywojennym, a jej zapis znajdziemy w unikatowych dziejach stacji PKP w Kartuzach.
W zbiorach kartuskiej Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej znajdziemy niecodzienne opracowanie dotyczące dziejów kartuskiego kolejnictwa. To książka w formie maszynopisu sporządzona przez mg inż. Jerzego Cisłaka zatytułowana "Dzieje Stacji PKP w Kartuzach". Jest to unikat sporządzony przez miłośnika kolejnictwa, zawierający materiały pochodzące z prywatnych zbiorów emerytowanego zawiadowcy stacji Kartuzy Henryka Miotka, ale i odręcznie sporządzone ryciny parowozów, wagonów i budynków dworcowych.
Publikacja zawiera wiele cennych informacji dotyczących kolejnictwa w Stolicy Kaszub - od początku powstania linii kolejowej w 1886 roku po czasy po II wojnie światowej. Autor wymienia wiele szczegółów technicznych dotyczących funkcjonowania kolei na Kaszubach, przedstawia postacie pracowników kolei i sporo miejsca poświęca również życiu stacji w różnych okresach jej historii. Znajdziemy tam opisy zarówno wydarzeń tragicznych, ale i zabawnych.
W okresie międzywojennym wydarzyła się historia z "uciekającym pociągiem". Oto jej opis:
"(...) Przykładem takim jest przygoda, jaka spotkała pana Jana Marszałkowskiego, wówczas konduktora na stacji Kokoszki. Po przybyciu z Gdyni do stacji Kokoszki pociągu mieszanego relacji Gdynia - Kartuzy ze składu wyłączony został jeden wagon towarowy. Maszynista pociągu odstawił ten wagon na boczny tor i nie czekając na zahamowanie i znak odjazdu, odjechał z pozostałymi w kierunku Leźna. Pozostał konduktor, który na peronie zauważył bezradnego kierownika pociągu próbującego rozpaczliwie zatrzymać pociąg. Nie wiedząc co dalej czynić wspólnie zaczęli biec za uciekającym pociągiem. I tak postronni obserwatorzy mogli zaobserwować jadący pociąg, a za nim biegnącą obsługę - kierownika pociągu skaczącego długimi skokami przez podkłady i obok biegnącego truchtem konduktora. Maszynista zorientował się dopiero w Leźnie, że zgubił swoją drużynę, więc tam postanowił na nich zaczekać. Gdy drużyna dobiegła do peronu została przez zdezorientowanych pasażerów zasypana pytaniami, dlaczego pociąg jeszcze stoi, gdy już dawno powinien odjechać. Treści rozmowy kierownika pociągu z maszynistą kroniki nie zanotowały (...).
Jak czytamy w publikacji, kolejarze mieli też ciekawe poczucie humoru i robili sobie wzajemnie kawały.
(...) Obiektem takich żartów był np. zawiadowca stacji w Żukowie pan M., który często jeździł służbowo do Gdańska, a miał tę słabość, że po ruszeniu pociągu zasypiał i kazał się budzić w Żukowie. Konduktorzy budzili go jednak dopiero w Kartuzach, a gdy wracał z Kartuz do Żukowa, to budzili go znowu za Żukowem. Nie oduczyli go jednak tym sposobem zasypiania w pociągu podczas jazdy (...)
Do innych historii i zapisów z tej publikacji będziemy jeszcze wracać.
Źródło: Dzieje Stacji PKP w Kartuzach, mgr inż. Jerzy Cisłak, Gdańsk 1993.
Więcej na ten temat także w zbiorach on-line Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kartuzach.
super ja15:01, 01.05.2020
5 2
Fanie, że są ludzie, którzy pamiętają o historii i dbają , aby nie została zapomniana. Być może nie doczytałem. Czy będzie wydana w formie książki? Czy będzie można kupić? gdzie, kiedy? 15:01, 01.05.2020
super ja15:03, 01.05.2020
3 1
BAZA: Rękopisy w zbiorach Biblioteki Gdańskiej PAN
Dzieje Stacji PKP w Kartuzach, mgr inż. Jerzy Cisłak, Gdańsk 1993. 15:03, 01.05.2020
Super!18:50, 01.05.2020
4 1
Oby więcej artykułów historycznych na expressie 18:50, 01.05.2020