Początek II wojny światowej, poza dramatem aresztowań i egzekucji, miał też swój wymiar gospodarczy. Hitlerowcy zaczęli wprowadzać swoje porządki w systemie finansowym, sięgnęli też po prywatne majątki, gospodarstwa i firmy, które likwidowali lub przekazywali Niemcom.
Ponieważ wrzesień to czas, gdy szczególnie wspomina się moment rozpoczęcia II wojny światowej, warto zwrócić uwagę na to, jak wiele wymiarów i skutków miało to wydarzenie. 81 lat temu, dokładnie 4 września o godz. 18.00 rozpoczęła się niemiecka okupacja Kartuz. Hitlerowcy natychmiast przystąpili do tworzenia swojej administracji. Rozpoczęły się aresztowania i krwawa eksterminacja ludności, a także wysiedlenia.
Warto jednak zwrócić uwagę na wymiar gospodarczy opanowywania Kartuz przez Niemców. Jak czytamy w publikacjach na ten temat, już 11 września marka niemiecka stała się oficjalnym środkiem płatniczym. Jej kurs wynosił 2:1, czyli za 2 złote otrzymywano 1 markę1.
Niemcy zajęli polskie instytucje skarbowe, a także bankowo-kredytowe w Kartuzach. Zajęto m.in. Bank Ludowy w Kartuzach wraz z jego filami w Chmielnie, Sierakowicach i Stężycy. Skonfiskowany został także majątek Banku Gospodarstwa Krajowego w Kartuzach.
Krótko po wkroczeniu do miasta niemieckie władze zaczęły przejmować majątki Polaków i Żydów. Początkowo były to zwykłe grabieże towarów, maszyn czy pojazdów. Potem wydany został nawet specjalny dokument, który nakazywał niemieckiej administracji przejęcie polskich firm, sklepów, warsztatów w zarząd komisaryczny. Wyznaczono termin do 15 listopada.
Znani kartuscy przedsiębiorcy, handlowcy, rzemieślnicy często z dnia na dzień tracili swoje mienie i firmy, które budowali przez lata. Bywało i tak, że Niemcy nie byli w stanie w krótkim czasie znaleźć odpowiedniego "fachowca" do prowadzenia działalności w danej branży. Wówczas pozwalali dotychczasowemu właścicielowi zarządzać swoim przedsiębiorstwem:
(...) Łącznie zajęto 31 firm handlowych, z których 19 zlikwiowano, a 12 za zgodą starosty prowadziło nadal swoją działalność. Zajmowano z reguły cały majątek znajdujący się w posiadaniu danego właściciela, także w innych miejscowościach. W taki sposób zajęte zostały we wrześniu 1939 r. firmy należące do Franciszka Brzeskiego, tj. sklep artykułów spożywczo-kolonialnych, zakład produkcyjny i restauracja w Kartuzach przy ul. Parkowej 9 oraz skład towarów kolonialnych wraz z działką w Sierakowicach. Ze względu na brak fachowca Niemca, dotychczasowy właściciel od 29 września pełnił do odwołania funkcję komisarycznego zarządcy i dalej kierował swoimi zakładami w Kartuzach. Jednakże na zarządcę restauracji w Sierakowicach wyznaczono pełnomocnika Urzędu Powierniczego C. Apfelbauma. Natomiast działkę w tej samej miejscowości wydzierżawiono oddziałowi Spółdzielni Raiffeisen (...)2
Odmienny los spotkał firmy należące do Emila Lniskiego. Zabrano mu sklep towarów kolonialnych i artykułów gospodarstwa domowego, hurtownię soli i materiałów budowlanych oraz restaurację. Firmę przekazano w zarząd Niemcowi, który przed wojną pracował jako sprzedawca w jednym ze sklepów w Gdańsku3.
Podobnych sytuacji było znacznie więcej. Niektórzy przedsiębiorcy, jak Stefan Kurowiak, właściciel sklepu delikatesowego i wyrobów cukierniczych przy ul. Dworcowej został aresztowany i zesłany do obozu Stutthoff. Ten sam los spotkał niebawem jego żonę. Sklep, który trafił w zarząd Niemki został w 1941 zlikwidowany, towary sprzedane, a nieruchomość stała się własnością Rzeszy i miała zostać przekazana Niemcowi walczącemu na froncie4.
Więcej na ten temat można znaleźć w zbiorach Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kartuzach.
Źródło:
1,2,3,4 - Dzieje Kartuz, t. II, Kartuzy 2001, redakcja naukowa prof. dr hab. Mieczysław Widernik, str. 194 - 202.
wa11:35, 17.09.2020
Niemieccy złodzieje! 11:35, 17.09.2020
HWDP18:30, 17.09.2020
SZMATY *%#)!& 18:30, 17.09.2020
Obiektywniak08:27, 18.09.2020
Gdyby dzis taka sytuacja byla- bez gadania chodzilbym po nocach i mordowal tych oprawcow bez zadnych skrupolow. Zalatwilbym pistolet z tlumikiem i codziennie egzekucja by byla na kazdym hitlerowcu. Bez roznicy czy bylby to wojskowy czy administracyjny. Wojna to wojna. Nie ma zasad i moralnosci jak trzeba bronic swego. 08:27, 18.09.2020
czytacz14:05, 20.09.2020
No, pistolety z tłumikami leżą na ulicach. Wystarczy się schylić. Super pomysł, a jaki prosty w realizacji....
14:05, 20.09.2020
jacy Hitlerowcy???08:53, 18.09.2020
Toż to NIEMCE , tak samo jak w demokratycznych wyborach wybrali Hitlera, tak samo dziś wybrali Merkel, o konfiskacie majątku nadal jest mowa, tylko metody kradzieży bardziej wyrafinowane, Polski węgiel, polskie rolnictwo, przemysł, wszystko to robią rękami naszych posłów z PiS i PO nic się nie zmieniło. Tak samo z sowietami, ci to mieli już wpisane od urodzenia kradzież, dziadek opowiadał, że musiał z roweru spuszczać wentyl, jak przejeżdżał koło rusków, bo się pytali o rower, a dziadek prowadząc rower mówił nie na da! Zresztą sowieci na śląsku rozkręcili całą fabrykę i przenieśli do sowietolandu 08:53, 18.09.2020
Taki08:55, 18.09.2020
Gwoli ścisłości historycznej ,Bank Ludowy w Sierakowicach nigdy nie był filią Banku w Kartuzach, na odwrót tak Bank Kartuski był filą Banku w Sierakowicach, krotko ale jednak. Wszystko to jest udokumentowane w kompletnych księgach Banku w Sierakowicach z lat 1899-1956. Wiadomo też który polski kolaborant przejął majątek Banku w Sierakowicach po jego przejęciu przez hitlerowców, udokumentowane jest to w Księgach wieczystych w sadzie. 08:55, 18.09.2020
Użytkownik08:57, 18.09.2020
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
rakieta09:00, 18.09.2020
jest taka anegdota. czym różni się złodziej nazwany Hitlerowcem, a czym złodziej nazwany Niemcem, ano jak Polak usłyszy słowo Hitlerowiec to od razu mówi złodziej, a jak usłyszy słowo Niemiec to zakompleksiony mówi sprowadźmy jeszcze więcej Niemców, musimy się rozwijać! 09:00, 18.09.2020
mopsek18:35, 17.09.2020
0 3
Kiedy to bylo??? 18:35, 17.09.2020