Zamknij

Sarna wpadła do wąwozu, turyści próbowali pomóc. Ale był problem

12:52, 17.08.2021 W.D. Aktualizacja: 13:14, 17.08.2021
Skomentuj fot.nadesłane fot.nadesłane

Kilkanaście telefonów wykonała pani Paulina, by zorganizować pomoc dla rannej sarny, którą znalazła w wąwozie, niedaleko swojego domku letniskowego. Okazało się, że uzyskanie informacji o tym, kto powinien zająć się zwierzęciem nie jest proste. Na szczęście zareagowała Straż Miejska w Kartuzach i pracownicy Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. 

- Aktualnie przebywam z rodziną na urlopie w miejscowości Kamionka (Brodnica Górna). Podczas porannego spaceru, w wąwozie obok naszego domku znaleźliśmy sarnę. Wyglądała na sprawną fizycznie, jednak nie była płochliwa, co wzbudziło nasz niepokój. Podchodziliśmy do niej na odległość około 1 metra, ona nie uciekała. Było to około godziny 7:30. Po pół godziny, kiedy poszliśmy sprawdzić ponownie czy sarna dalej tam przebywa stwierdziliśmy, ze trzeba zawiadomić odpowiednie służby ponieważ najprawdopodobniej spędziła tam noc i nie może sama się wydostać - opisuje pani Paulina. 

Turystka postanowiła zareagować i poinformować o znalezisku. Okazało się, że nie jest to proste:

- W pierwszej kolejności zadzwoniłam do Leśnictwo Kamionka, Nadleśnictwo Niedźwiady - 3 połączenia, nikt nie odebrał. Następnie zadzwoniłam bezpośrednio do leśniczego, również bez odpowiedzi (okazało się, ze Pan jest aktualnie na urlopie) - pisze pani Paulina. - Kolejny telefon. Nadleśnictwo Kartuzy. Tu udało mi się nawiązać rozmowę z panem, który poinformował mnie, ze nie należy to do jego obowiązków i powiedział, ze skontaktuje się z łowczym, a ja mam czekać na telefon. Po kilku godzinach bezowocnego czekania postanowiłam dalej działać na własną rękę. Znalazłam telefon do łowczego, opisałam całą sytuację. W skrócie Pan stwierdził, ze „to bez różnicy czy on złapie tą sarnę, czy ja bo ona i tak zdechnie”. Zasugerował jeszcze telefon do schroniska „Ostoja” w Pomieczynie, jednak jak się okazało oni nie zajmują się zwierzątkami łownymi.

Pani Paulina postanowiła się nie poddawać i dalej szukała instytucji lub organizacji, która mogła by pomóc

- Kolejny telefon: Urząd Gminy w Kartuzach. Pani była niezwykle zaskoczona moim telefonem i sprawą, z jaką do niej dzwonię. Powiedziała, ze nie jest w stanie mi pomóc i zasugerowała żebym zadzwoniła na Straż Miejską. Pan ze straży miejskiej przyjął zgłoszenie i powiedział, żebym czekała na telefon. Po godzinie przyjechał do nas pan strażnik z Kaszubskiego Parku Krajobrazowego i wspólnymi siłami przenieśliśmy sarnę do samochodu, po czym została odwieziona do lecznicy w Kartuzach. Pan był o tyle miły, że zadzwonił do mnie po tym jak ją odwiózł i poinformował o stanie zdrowia - opisuje nasza Czytelniczka. 

Autorka listu nie kryje oburzenia brakiem reakcji ze strony służb i instytucji

- Nie znam się na prawie na tyle, żeby stwierdzić w czyim zakresie obowiązków leżała ta interwencja dlatego dzwoniłam wszędzie, co tylko przyszło nam do głowy. Jak ludzie, których zadaniem jest ochrona przyrody, w tym dzikich zwierząt mogą być tak obojętni na zgłoszenia? Ile zwierząt przez tą obojętność nie otrzymało pomocy i "zdechło"? Jestem w szoku z jaką znieczulicą i obojętnością na los dzikich zwierząt spotkałam się w waszym regionie. Gdyby Pan strażnik nie pojawił się do wieczora to pewnie sami spróbowalibyśmy schwytać tą sarnę i przewieźć ją do pobliskiej lecznicy, bo to po prostu ludzkie i humanitarne - pisze pani Paulina.

Gdzie w takim razie zgłaszać przypadki znalezienia rannych, bądź chorych zwierząt? Sprawa nie jest prosta i wciąż brakuje jasnych regulacji prawnych w tej sprawie. Wiele zależy od tego, czy znaleziono zwierzę jest żywe czy martwe, czy znajduje się na terenie lasu, czy na przykład na drodze.

Jak ustaliliśmy w Nadleśnictwie Kartuzy oraz jak wynika z informacji organizacji WWF Polska, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt to gmina ma obwiązek opieki nad wszystkimi zwierzętami na jej terenie. Dotyczy to zarówno zwierząt domowych jak i dzikich. 

Wszelkie zgłoszenia w sytuacjach takich, jak opisana przez panią Paulinę, należy więc kierować do gminy. Samorządy mają w zakresie swoich obowiązków pomoc weterynaryjną i ewentualne zapewnienie schronienia. Gminy mają zawarte porozumienia z podmiotami i instytucjami odpowiedzialnymi za podejmowanie interwencji, w wyniku których zwierzęta powinny mieć zapewnioną opiekę i ewentualny transport.

Sarna znaleziona przez panią Paulinę jest pod opieką weterynaryjną. Jak się dowiedzieliśmy zwierzę żyje, ale rokowania są niepewne, gdyż doznało ono wstrząśnienia mózgu, prawdopodobnie spowodowanego upadkiem na dno wąwozu.

(W.D.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(13)

zieeeewzieeeew

42 44

ojej zaraz się rozpłaczę :PPPP 14:04, 17.08.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Do wyżejDo wyżej

17 19

Psychopaci nie płaczą i nie mają łez. 14:54, 17.08.2021


reo

RodowitaRodowita

40 39

biedna Paulinka, pewnie jest w szoku ? 14:05, 17.08.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Dariusz JDariusz J

29 31

Może i jest, przynajmniej ma serce i nie zostawiła sarny na pastwę losu, tfu na Ciebie chamie. Życzę Ci, żebyś kiedyś potrzebowała pomocy i aby nikt Ci nie pomógł. 14:10, 17.08.2021


sie wiesie wie

24 17

Dariusz Jeleń, a powiedz mi, że jak je schabowego, to też płaczę nad talerzem??/ ????? 14:57, 17.08.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PrzecieżPrzecież

17 13

Przecież przedstawiciel gminy pomógł. Więc o co chodzi???
....tragedia 15:04, 17.08.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kaczorkaczor

10 6

Trzeba było powiedzieć, że ma ASF,albo ptasią grypę , to reakcja była by błyskawiczna. Myśliwi tylko mogą strzelać do zwierząt!!! 15:47, 17.08.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Dziwne?!Dziwne?!

7 12

Dziwne jest to że myśliwy nie chciał przyjechać i sarny strzelić??!! Widocznie nie ma miejsca w zamrażarce lub jest przejedzony mięsem z polowań. 16:17, 17.08.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GerwazyGerwazy

4 2

Podawanie kasiarzy z wwf nie jest dobrym pomysłem. 17:01, 17.08.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Do Do

14 10

Ludzie czy wy potraficie czytać ze zrozumieniem? Kobieta opisuje jak działa lokalna służba leśna i jak NIE wywiązuje się ze swoich obowiązków. To wy płacicie za ich pracę ze swoich podatków. 21:02, 17.08.2021

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

do konowałado konowała

4 0

ty analfabeta jesteś, przecież wyraźnie jest napisane, że to problemy podległe są Urzędom Gminy, a nie straży leśnej 22:26, 17.08.2021


@do konowała@do konowała

1 2

Jednak brak jakiejkolwiek reakcji, to chyba nie jest normalne podejście? Jo, jo zadzwoni do łofczigłe, a potem nic. Typowe dla ciebie analfabeto? 07:39, 18.08.2021


ZadowolonaZadowolona

5 3

Brawo Paulina wykazałaś się wielkim sercem. 11:08, 18.08.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%