Ogłoszony w piątek po raz pierwszy okres zagrożenia w ramach rynku mocy nie wpływa w żaden sposób na odbiorców energii - zapewnił operator przesyłowy PSE. Ogłoszenie to wynika z prognozowanego spadku poziomu koniecznej rezerwy mocy poniżej wymogów.
- Ogłoszenie okresu zagrożenia w piątek między godzinami 19 a 21 oznacza jedynie, że wszyscy, którzy mają kontrakty w ramach rynku mocy i otrzymują z tego tytułu wynagrodzenie mają je wypełnić - pokazać, że dysponują odpowiednią mocą - poinformował dziennikarzy dyrektor Departamentu Zarządzania Systemem PSE Konrad Purchała.
- Nie ma to żadnego wpływu na odbiorców energii elektrycznej - zapewnił
Jak wyjaśnił, prognozowany spadek rezerwy poniżej wymaganego poziomu wynika z przestojów konwencjonalnych bloków, oraz z niskiej prognozy produkcji elektrowni wiatrowych w piątek wieczorem.
[ZT]41323[/ZT]
- Prognozujemy tylko 150 MW z wiatru przy ponad 8 GW mocy zainstalowanej. Dodatkowo - jak przypomniał dyrektor - w wieczornych szczytach obciążenia nie pomaga już fotowoltaika. Ogłoszenie okresu zagrożenia na ryku mocy nie wynika absolutnie z braku węgla w elektrowniach węglowych - podkreślił Purchała.
- To narzędzie, które mamy w dyspozycji, a za które posiadacze kontraktów mocowych otrzymują wynagrodzenie - zaznaczył.
PSE ma obowiązek ogłosić okres zagrożenia 8 godzin wcześniej, wtedy, zgodnie z regulacjami posiadacze kontraktów mocowych muszą zgłosić swoje jednostki do pracy zgodnie z dyspozycjami operatora. Nie oznacza to też, że do takiej sytuacji - pracy zgodnie z dyspozycjami operatora - w ogóle dojdzie.
Grunt to prund14:43, 23.09.2022
2 0
220V - 50 Hz albo 230V - 60 Hz 14:43, 23.09.2022
Ojej19:16, 23.09.2022
6 0
Ojeju a przecież OZE i wiatraki są takie super... Najpierw Niemcy miały problem bo nie wiało teraz my... Więcej lewackiej propagandy a nie tylko zmarzniemy ale i tvnu nie obejrzymy 19:16, 23.09.2022