Zamknij

Polski futbol na europejskich peryferiach

00:00, 09.08.2019 artykuł sponsorowany
Skomentuj

Koloryzowanie rzeczywistości oraz tuszowanie wad nic nie da. Druga runda kwalifikacji do Ligi Europy pokazała dobitnie, w którym miejscu znajduje się obecnie polska piłka nożna. Czy któraś z drużyn zasługuje w ogóle na słowa pochwały?

Właściwe miejsce w szeregu

Przed spotkaniami rewanżowymi sytuacje w jakich znalazły się polskie zespoły, można było w zasadzie nazwać dogodnymi. Każda z drużyn podczas pierwszego z pojedynków schodziła z boiska jako zwycięzca. Największą niespodziankę sprawiła Lechia Gdańsk, która na własnym obiekcie zwyciężyła z faworyzowanym Brondby. W nieco gorszych nastrojach byli kibice Piasta Gliwice. Klub ze Śląska dzięki błędom indywidualnym pozwolił na zdobycie dwóch goli ekipie z Rygi, która przez cały mecz właściwie nie zagroziła ich bramce. Równie surowo oceniano podopiecznych Aleksandra Vukovića, którzy to w bezbarwnym stylu odnieśli skromne zwycięstwo nad fińskim KuPS.

Z odrobiną niepokoju czekaliśmy więc na czwartkowy wieczór. Tego dnia po raz kolejny miała dokonać się weryfikacja miejsca, w którym znajduje się obecnie nasz rodzimy futbol. Prawda okazała się niestety bardzo bolesna.

Legia z awansem do kolejnej rundy

Choć o grze Legii w spotkaniu rozgrywanym na Magnum Areena w Kuopio paradoksalnie nie możemy powiedzieć nic dobrego, to właśnie piłkarze ze stolicy jako jedyni wraz z końcowym gwizdkiem mogli cieszyć się z awansu do kolejnej rundy. Jednym z głównych powodów tak słabej postawy Wojskowych według ich trenera Aleksandra Vukovića była konieczność gry na sztucznej murawie. W grze legionistów brak było także intensywności i automatyzmów. Ostatecznie bezbramkowy remis dał im promocję do kolejnej rundy. Jednakże o stylu tej potyczki zapewne wszyscy w obozie warszawskiej drużyny chcą jak najszybciej zapomnieć.

Po odpadnięciu w dość frajerski sposób z eliminacji Ligi Mistrzów sympatycy gliwickiego Piasta liczyli na lepszą postawę swoich ulubieńców w meczach z Rigą FC. Po spotkaniu rozgrywanym na Stadionie Miejskim im. Piotra Wieczorka którego scenariusz był prawie tożsamy z pierwszym pojedynkiem z białoruskim BATE, także w drugim z meczów zabrakło postawienia przysłowiowej „kropki nad i”. W szeregach podopiecznych Waldemara Fornalika po raz kolejny brak było skupienia w końcowym fragmencie rywalizacji, czego efektem jest koniec przygody z europejskimi pucharami.

Najlepsze wrażenie pozostawiła po sobie Lechia Gdańsk. Gdyby skuteczność aktualnych zdobywców Pucharu Polski podczas spotkania rozgrywanego na Stadionie Energa w Gdańsku była nieco lepsza, to losy tej rywalizacji rozstrzygnęłyby się już w pierwszej odsłonie rywalizacji. W perspektywie tego dwumeczu ich grę można byłoby określić najprzyjemniejszą dla oka spośród drużyn z naszego kraju. Niestety za względy wizualne nikt nie otrzymał jeszcze awansu do kolejnego etapu eliminacji.

W następnych rundach kwalifikacyjnych większą liczbę klubowych reprezentantów mają między innymi Łotysze, Bośniacy, Gruzini, Rumuni oraz Ormianie. Obrazuje to właściwie doskonale sytuację, w jakiej znalazła się piłka nożna w Polsce. Po boomie jaki nastąpił nad Wisłą wraz z organizacją EURO 2012 i budową nowoczesnych obiektów, nie poszedł niestety ogólny rozwój dyscypliny.

Czy w najbliższym czasie możemy liczyć na to, iż sytuacja ulegnie poprawie? Mając na uwadze coroczne występy naszych drużyn w Europie, może być z tym ciężko. Pełni wiary i nadziei będziemy jednak wciąż im kibicować. Jak na najlepszych kibiców na świecie przystało.

Więcej informacji na temat piłki nożnej znajdziesz na stronie www.zakłady-bukmacherskie.com

 

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%