Dopiero co rozpoczął się sezon grzewczy, a kartuska Staż Miejska odbiera mnóstwo zgłoszeń dotyczących spalania niedozwolonych substancji. Do pieców trafiają śmieci, kawałki mebli i stolarki okiennej. Ich właściciele karani są mandatami.
W wielu miejscach na Kaszubach wieczorami znów nie ma czym oddychać. To znak, że rozpoczął się sezon grzewczy. Problemem jest też fakt, że mimo licznych apeli i kar, wciąż nie brakuje osób, które w swoich piecach spalają po prostu śmieci. Jak informuje Krzysztof Pawłowski, komendant kartuskiej Straży Miejskiej, od 1 października drastycznie wzrosła liczba zgłoszeń dotyczących właśnie zatruwania środowiska poprzez spalanie niedozwolonych substancji w domowych paleniskach.
I wiele kontroli przeprowadzonych przez strażników potwierdza te zgłoszenia. Osoby zatruwające środowisko muszą się liczyć z konsekwencjami.
- Spalane są śmieci, ale też na przykład meble, czy elementy stolarki okiennej - mówi Krzysztof Pawłowski. - W przypadku stwierdzenia takiej sytuacji wystawiamy mandat. Są one różnej wysokości, ale możemy ukarać sprawcę nawet kwotą 500 złotych.
Zgłoszenia pochodzą zarówno z obszarów wiejskich, jak i z miasta. Trzeba pamiętać, że nie tylko śmieci, ale i płyty wiórowe, wszelkiego rodzaju laminaty i inne tego rodzaju odpady nie mogą być spalane w przydomowych piecach. Zawierają one różnego rodzaju substancje, które podczas spalania wydzielają związki chemiczne niebezpieczne dla środowiska, ale przede wszystkim dla zdrowia.
O zakazie spalania odpadów mówią też przepisy ustawy o odpadach (art. 191): "Kto, wbrew przepisowi (...) termicznie przekształca odpady poza spalarnią odpadów lub współspalarnią odpadów podlega karze aresztu albo grzywny".
Przypominamy również, że istnieje wiele źródeł finansowania pozwalających na wymianę domowego systemu ogrzewania na bardziej ekologiczny. W wypełnianiu stosownych wniosków pomagają też gminy.