Do kartuskiej prokuratury doprowadzono dziś właścicieli pseudohodowli psów znajdującej się w Starej Hucie (gm. Kartuzy). Trwają czynności z ich udziałem. Jak poinformował obrońca podejrzanych, wcześniej już usłyszeli zarzuty, do których się nie przyznają. Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Kartuzach przyznaje zaś, że nieprawidłowości dotyczące hodowli zgłaszane były od dawna, ale nie zawsze udawało się skutecznie przeprowadzić kontrolę.

Trwa postępowanie prokuratury w sprawie zlikwidowanej pseudohodowli psów. Znajdowała się ona na terenie prywatnej nieruchomości w Starej Hucie w gminie Kartuzy. Animalsi, którzy działali wspólnie z policją i służbami weterynaryjnymi ujawnili przedwczoraj zwłoki 123 psów, ale szybko okazało się, że ich liczba wzrosła do 249. Na terenie posesji znajdowały się również doły ze szczątkami psów. 

Z każdym dniem w miarę postępu prac prowadzonych na terenie nieruchomości odkrywane są kolejne truchła zwierząt.

Podczas akcji OTOZ Animals udało się uratować ponad 130 psów, ale wiele z nich było w złym stanie i wymagało natychmiastowej interwencji weterynaryjnej. 

Właściciele pseudohodowli zostali zatrzymani. Dziś po południu oboje (osobno) zostali doprowadzeni do prokuratury.

Obrońca podejrzanych przyznał, że usłyszeli oni zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, ale nie przyznają się do winy. Adwokat przekazał też, że jego klienci prowadzili działalność związaną z hodowlą zwierząt od 30 lat i że byli również kontrolowani przez OTOZ Animals. 

- Na przestrzeni ostatnich pięciu lat to stowarzyszenie kontrolowało hodowlę, łącznie z pomiarami wielkości klatek. Rodzi się pytanie, dlaczego OTOZ Animals niczego nie zrobiło z rzekomymi nieprawidłowościami, a dopiero teraz formułowane są takie, a nie inne zarzuty - mówił. - Rzeczywiście na terenie posesji znaleziono ciała martwych zwierząt, ale w tej chwili nie ma dowodów na to, że przyczyną śmierci tych zwierząt było działanie moich klientów. 

Piotr Wal z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Kartuzach pytany, czy pseudohodowla psów w Starej Hucie była w jakikolwiek sposób kontrolowana mówi, że w przypadku niezapowiedzianych kontroli właściciele posesji odmawiali wpuszczenia inspektorów na swój teren. 

- Hodowle zwierząt domowych nie wymagają rejestrowania ich u Powiatowego Lekarza Weterynarii. Wielokrotnie podejmowaliśmy jako inspekcja weterynaryjna próby kontroli tego miejsca - mówi Piotr Wal. - Od 2015 roku przeprowadziliśmy ich kilkanaście, z czego ostatnią w lipcu 2020 r, która zakończyła się w sądzie. Nieprawidłowości zgłaszali nam zarówno mieszkańcy, jak i osoby, które kupiły chore zwierzęta. Nasze niezapowiedziane kontrole z asystą policji kończyły się brakiem zgody właścicieli na wejście na ich posesję. Takie jest prawo. Wracaliśmy następnego dnia, jednak do tego czasu właściciele mogli mieć czas, aby poukrywać pewne rzeczy. 

Powiatowego Inspektora Weterynarii zaniepokoił fakt, że liczba zwierząt w tym miejscu zaczęła spadać.

- Dopiero ostatnia kontrola przeprowadzona z nakazem prokuratora, niezapowiedziana, wraz z towarzyszeniem inspektorów OTOZ Animals, pozwoliła ujawnić skalę nieprawidłowości, które działy się na tej posesji - przyznaje Piotr Wal. - Działania prowadzone są tam do tej pory i pewnie jeszcze potrwają. Cały czas ujawniane są kolejne zwłoki zwierząt, zarówno na posesji, jak i w dołach przy tej działce. 

Dziś po południu prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla właścicieli pseudohodowli. 

[ZT]35239[/ZT]

(aktual. godz. 19.25)