Świętują z błyskiem i łoskotem. "Dlaczego ośrodki i imprezowicze nam to robią?"

Kilkunastominutowy "show" postawił na równe nogi wszystkich w okolicy, przerażenie zwierząt, płacz wybudzonych dzieci i zdenerwowanie miłośników wypoczynku, których nie brakuje nad jeziorami Raduńskimi - pisze pan Szymon opisując pokazy fajerwerków, które odbywają się w popularnych ośrodkach wypoczynkowych i salach weselnych. Czy są one zgodne z prawem?

- Proszę Pastwa o pomoc w kwestii coraz częstszego odpalania fajerwerków w Kaszubskim Parku Krajobrazowym. Pomimo, że jest to teren rekreacyjny objęty strefą ciszy, nie przeszkadza to głośnemu świętowaniu wesel za pomocą głośnych wybuchów i jaskrawych efektów świetlnych - pisze pan Szymon, wskazując na sytuację, która miała miejsce w jednym z ośrodków wypoczynkowych w Zgorzałem (gm. Stężyca). -  Kilkunastominutowy "show" spowodował postawienie na równe nogi wszystkich w okolicy przynajmniej kilku kilometrów, przerażenie zwierząt domowych (a z pewnością również dzikich), płacz wybudzonych dzieci i i zdenerwowanie wszystkich miłośników wypoczynku na łonie natury, których nie brakuje nad jeziorami Raduńskimi i w okolicy i którzy właśnie po to tam przybywają.

Nasz Czytelnik pisze, że sytuacja została zgłoszona policji, a na teren ośrodka przybiegło wiele osób, by wyrazić swoje oburzenie pokazem fajerwerków w środku lata i w sercu Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. 

- (...) Usłyszeli, że wykonawcy tego "dramatu" mają pozwolenia, że mogą je wysłać mailem do ośrodka i że… za tydzień też będą fajerwerki. Oczywiście Adler nie jest jedyną tego typu placówką, strzały słychać często ze strony Chmielna, Stężycy i innych miejsc - pisze pan Szymon. 

Autor maila wskazuje, że są przepisy, które m.in. zabraniają zakłócania spokoju, porządku publicznego i spoczynku nocnego hałasem, krzykiem lub w innych sposób.

Sprawa okazuje się jednak bardziej skomplikowana. W Kaszubskim Parku Krajobrazowym dowiedzieliśmy się, że nie ma na jego terenie  odrębnych przepisów zakazujący używania środków pirotechnicznych, ale obowiązują ogólne ustawy i rozporządzenia, które regulują te kwestie. 

W wydziale ochrony środowiska Urzędu Gminy Stężyca usłyszeliśmy, że przepisy zezwalają na używanie środków pirotechnicznych jedynie przez dwa dni w roku, czyli w Sylwestra i Nowy Rok. Gmina nie wydaje zaś zezwoleń, które pozwalałyby na organizację imprez z wykorzystaniem takich materiałów. 

Jednocześnie w gminie Stężyca nie ma uchwały, która regulowałaby kwestie stosowania materiałów pirotechnicznych poza okresem noworocznym. 

Nieco światła na zagadnienie rzuca Marek Szwaba, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kartuzach.

- Fajerwerków poza okresem noworocznym nie mogą używać osoby indywidualne, a jedynie wyspecjalizowane firmy lub podmioty, które każdorazowo informują nas o terminie i miejscu organizacji pokazu z wykorzystaniem środków pirotechnicznych. My nie możemy tego zabronić, ale sprawę korzystania z fajerwerków może regulować odrębnie prawo miejscowe danej gminy - podkreśla Marek Szwaba. 

Menadżer hotelu Adler, na terenie którego odbył się jeden z opisywanych pokazów pirotechnicznych podkreśla, że ośrodek nie ponosi odpowiedzialności za organizację tego rodzaju przedsięwzięć. 

- Wynajmujemy naszą przestrzeń gościom i to oni odpowiadają za organizację wszelkiego rodzaju atrakcji, w tym pokazów fajerwerków. My się tym nie zajmujemy - mówi. - Za każdym razem oczekujemy jednak przedstawienia stosownej zgody lub zawiadomienia odpowiednich służb, że takie pokazy są planowane. Ich charakter i przebieg zależy wyłącznie od naszych gości.

Sprawę niedawnego pokazu fajerwerków w Zgorzałem bada teraz kartuska policja. 

- Otrzymaliśmy zgłoszenie w tej sprawie i analizujemy dokładnie tę sprawę - mówi Karolina Jędrzejczak, zastępca rzecznika prasowego KPP Kartuzy.

Pan Szymon nie kryje jednak pretensji do właścicieli ośrodków i pensjonatów, na terenie których organizowane są w weekendy pokazy fajerwerków. 

- Co musiałoby się stać, żeby zacząć karać ludzi odpowiedzialnych za zakłócanie wypoczynku przynajmniej setkom ludzi i męczenie zwierząt domowych i dzikich w imię zarobku czy krótkiej satysfakcji? - pisze. - Rozumiem, że młode pary chcą uczcić jak najpiękniej ten jedyny w życiu dzień. Dlaczego jednak wybierają lokalizację na łonie natury, w parku krajobrazowym, w strefie ciszy i tam świętują hukiem i łoskotem? Dlaczego narzucają wszystkim swoje zachcianki, z całkowitym brakiem poszanowania dla ludzi chcących wypocząć i pogardą dla natury? Dlaczego nie zrobią takiego pokazu np. na plaży w Sopocie? Na marginesie zaznaczę, że nawet w Sylwestra wiele miast rezygnuje z głośnych fajerwerków zastępując je efektownymi pokazami laserowymi. Dlaczego ośrodki i imprezowicze nam to robią? Przecież takie działania w pięknych okolicznościach przyrody są bez sensu. A przecież chyba ze względu na piękno natury wybierają taką lokalizację. Przecież to ma taki sam sens jak pójście na imprezę wegańską i jedzenie tam golonki, czy picie alkoholu na imprezie dla abstynentów. Pojechać do lasu, nad jezioro, do strefy ciszy, żeby walić po niebie fajerwerkami. Do tego ewidentnie łamać prawo. Szkoda, że w zupełnym poczuciu bezkarności (...)