Rybaki. Pseudohodowca jest bezkarny? Animalsi odebrali mu psy (aktualizacja)

W Rybakach (gm. Somonino) doszło do kolejnej wizyty Animalsów. Inspektorzy OTOZ Animals twierdzą, że są przez niego zastraszani przez właściciela posesji.

Psy w typie labradorów, mastiffów tybetańskich, dogów kanaryjskich, owczarków kaukaskich, berneńczyków oraz amstaffów odebrany zostały wczoraj z pseudohodowli w Rybakach. Było to dokończenie drugiej interwencji OTOZ Animals i policji w tym miejscu, która miała miejsce w październiku.

Do pierwszej akcji odebrania psów doszło tam rok temu. Wówczas na miejscu znaleziono łącznie 78 psów przetrzymywanych w skrajnie złych warunkach - zapchlonych, karmionymi zepsutymi odpadami z rzeźni. Po raz kolejny Animalsi wraz z policją wkroczyli na teren pseudohodowli pod koniec października. Odebrano 59 psów i siedem kotów. Psy były chore, niedożywione, trzymane na uwięzi na krótkich łańcuchach.

[ZT]42368[/ZT]

W poniedziałek OTOZ Animals i policja znów wkroczyli na teren posesji. Tym razem zabrano stamtąd 19 psów. 

- Psy przetrzymywane były w brudnych, zimnych, nieogrzewanych pomieszczeniach i zatłoczonych kojcach, co prowadziło do walk i pogryzień - opisują Animalsi. 

Animalsi twiewrdzą, że mężczyzna próbuje ich zastraszać.

- Pomimo naszych wspólnych działań z policją, działań zgodnych z prawem, pseudohodowca próbuje nas zastraszać, kręcąc filmiki z naszymi twarzami, później przyjeżdża do ośrodków OTOZ Animals i chce wejść na nasz teren! Jeździ za nami, śledząc nas, przychodzi na nasze spotkania - opisują Animalsi. - Nie wiemy, czy to forma nękania, czy próby zastraszania świadków interwencji, podczas których odbieramy poszkodowane zwierzęta?

Jednak inspektorzy OTOZ Animals podkreślają, że nie zaprzestaną swoich działań. 

- Będziemy działać tak długo, póki nie skończy się proceder pseudohodowli, gdzie z bólem serca obserwujemy znęcanie się nad zwierzętami, gdzie w innej hodowli w Starej Hucie odkopaliśmy martwe zwierzęta, gdzie wspólnie z policją odbieramy ranne, okaleczone zwierzęta, które potrzebują natychmiastowej pomocy! - podkreślają. 

Mają nadzieję na szybką i zdecydowaną reakcję wymiaru sprawiedliwości. 

- Bardzo martwi nas to, że pomimo wcześniejszego ujawnienia takiego samego działania pseudohodowcy w Rybakach i wszczęcia postępowań karnych, dalej zajmuje sprzedażą psów i kotów, przetrzymując je w złych warunkach. Długotrwałość postępowania dowodowego powoduje, że sprawcy zdają się wręcz umacniać w poczuciu bezkarności! - zaznaczają Animalsi.

(aktualiz., 16.11. godz. 15.58)

Właściciel posesji dementuje informacje jakoby miał zastraszać inspektorów OTOZ Animals. 

- Informacje opisane przez OTOZ Animals są fałszywe. Sytuacje związane z zastraszaniem nie miały miejsca. Zdjęcia opublikowane w poście Animalsów nie są wykonane podczas wczorajszej interwencji, ale w październiku. Psy przetrzymywane były w dobrych warunkach - mówi właściciel Krzysztof Mielewczyk. - Nie jestem pseudohodowcą, hodowla była zarejestrowana w Związku Psów i Kotów Rasowych. Nie ciążą na mnie też prawomocne wyroki dotyczące znęcania się nad zwierzętami.