- Czy to normalne, że skarbnik gminy w rozmowie z petentem używa dyktafonu?! - pyta z oburzeniem Janusz Hirsch, przedsiębiorca, którego w czasie rozmowy nagrywać chciała... skarbnik gminy Żukowo. Burmistrz miasta zapewnia, że urzędnicy nie rejestrują rozmów z klientami. A sama skarbnik chęć użycia dyktafonu tłumaczy wyjątkowo burzliwym przebiegiem rozmowy z klientem. Kto ma rację?
Janusz Hirsch jest właścicielem kilku firm, między innymi na terenie gminy Żukowo. Tutaj więc płaci podatki m.in. od nieruchomości i środków transportowych. Ostatnio dowiedział, się, że gmina wystąpiła do kartuskiego Urzędu Skarbowego o zastaw jego dwóch prywatnych samochodów na poczet zaległości podatkowych. Od tego się zaczęło.
h3. Skarbnik chciała nagrywać
- Płacę całkiem sporo podatków do Urzędu Gminy, co do złotówki - mówi Janusz Hirsch. - A jeśli trzeba, także odsetki. Dlaczego więc zdecydowano o zabezpieczeniu mojego majątku, moich prywatnych samochodów? Zastanawiam się w ogóle, jakim prawem skarbnik gminy Żukowo przeglądała sobie mój majątek i wystąpiła o zabezpieczenie dwóch samochodów wartości 150 tysięcy złotych, podczas gdy do zapłacenia miałem tylko jakieś 9 tysięcy, które w tym momencie nie były nawet wymagalne! A jeśli już, to dlaczego pani skarbnik nie wystąpiła o zabezpieczenie jednego samochodu wartości 50 tys. złotych? Czy chciała zabezpieczyć w ten sposób płatności na kilka następnych lat?
Janusz Hirsch, próbował wyjaśnić tę sprawę osobiście w Urzędzie Gminy Żukowo.
- Poszedłem do jednej urzędniczki, ale ona powiedziała mi, że zajmuje się tym ktoś inny, tamta z kolei stwierdziła, że decyzję o zabezpieczeniu majątku nakazała jej wystawić pani skarbnik, więc udałem się do niej - opowiada pan Janusz. - Zaczęliśmy rozmawiać, a pani skarbnik w pewnym momencie sięgnęła po komórkę i powiedziała, że będzie nagrywać to co mówię. Byłem w szoku. To skandal! Urzędnik ma nagrywać petenta? Przecież to chore. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się to w żadnym urzędzie.
Przedsiębiorca całą sytuację tłumaczy sobie tym, że jakiś czas temu wszedł w spór sądowy z gminą Żukowo. Walczy o zwrot podatku od nieruchomości.
h3. Poszło o podatki
- Proszę sobie wyobrazić, że mimo to, że sprawa jest w sądzie, w marcu bieżącego roku zapłaciłem gminie prawie 60 tysięcy złotych podatku od nieruchomości - mówi Janusz Hirsch. - Byłem w tym momencie "na czysto". Później, dokładnie 1 lipca mój pracownik płacił kolejne podatki na kwotę prawie 4 tysięcy złotych. Wówczas nie powiedziano mu, że toczy się jakieś postępowanie w sprawie moich zaległości i czy takowe w ogóle istnieją. Potem nagle 6 lipca, dostałem informację o zabezpieczeniu moich samochodów. A upomnienie co do rzekomych zaległości podatku dostałem 7 lipca. Przecież kolejność powinna być odwrotna - najpierw upomnienie, a później ewentualnie zabezpieczenie mienia. Ponadto urząd wiedział, że jestem wypłacalny, że płacę podatki i to całkiem spore sumy. Skoro więc kilka miesięcy temu zapłaciłem prawie 60 tysięcy, dlaczego nie miałbym zapłacić 9 tysięcy złotych? Przecież ja nigdzie nie uciekam, nie przeprowadzam się, bo chcę dalej tutaj działać! Po co więc to sprawdzanie majątku, zabezpieczanie przez urząd skarbowy i to nie majątku firmy, ale mojego prywatnego, a potem nagrywanie? Nigdzie tak mnie nie potraktowano jak w gminie Żukowo.
h3. Skarbnik odpowiada
Skarbnik gminy Żukowo Lucyna Cybula stwierdziła, że inaczej widzi całą sprawę. Zgodziła się odpowiedzieć na pytania na piśmie. Pytana o przyczynę zastosowania zastawu skarbowego u przedsiębiorcy, który nie wykazywał skłonności do uchylania się od obowiązku podatkowego napisała, że:
"zgodnie z art. 41 & 1 ustawy Ordynacja podatkowa gminie przysługuje ? z tytułu m.in. zaległości podatkowych stanowiących ich dochód - zastaw skarbowy na wszystkich będących własnością podatnika oraz stanowiących współwłasność łączną podatnika i jego małżonka rzeczach ruchomych oraz zbywalnych prawach majątkowych, jeżeli wartość poszczególnych rzeczy lub praw wynosi w dniu ustanowienia zastawu co najmniej 11.000,00 zł (od 1 stycznia 2009r.)."
Lucyna Cybula stwierdziła też w swoim piśmie, że dane dotyczące wartości przedmiotów zastawu oraz wysokości zaległości podatkowych są inne niż podaje przedsiębiorca, ale z uwagi na tajemnicę skarbową może ona jedynie stwierdzić, że wysokość zaległości podatkowych uzasadniała zastosowanie zastawu skarbowego. Zaznaczyła też, że zastosowanie tej sankcji nie powoduje obciążenia właściciela samochodów kosztami, ani też pozbawienia go prawa własności do nich.
Skarbnik gminy Żukowo zwraca też uwagę, że przyczyną zastosowania zastawu skarbowego może być powstawanie zaległości spowodowanych regulowaniem przez podatnika zobowiązań z kilkumiesięcznym bądź kilkuletnim opóźnieniem.
Zdaniem Lucyny Cybuli w tej sytuacji nie może być mowy o nękaniu podatnika.
"Każda czynność organu podatkowego zmierzająca do wyegzekwowania podatku może być w subiektywnym odczuciu podatnika potraktowana jako nękanie." - napisała Lucyna Cybula. "Kategorycznie jednak zaprzeczam, aby w stosunku do jakiegokolwiek podatnika podejmowane były czynności, które można byłoby uznać za nękanie, tj. zgodnie ze znaczeniem tego słowa za ustawiczne dręczenie."
h3. Po co nagranie?
A co z nagrywaniem na dyktafon? Podczas naszej rozmowy skarbnik gminy Żukowo podkreślała, że dyskusja z przedsiębiorcą była niezwykle ostra i to skłoniło ją do sięgnięcia po dyktafon. W swoim piśmie napisała:
"Ponieważ podatnik odmówił sprecyzowania swoich uwag na piśmie, a jednocześnie w mojej ocenie podnosił argumenty nie związane z tokiem postępowania, zaproponowałam wobec tego, aby wypowiedzi nagrywać, co pozwoliłoby bez problemu odtworzyć przebieg rozmowy."
Lucyna Cybula, skarbnik gminy Żukowo, pytana, czy kiedykolwiek wcześniej używała dyktafonu w kontaktach z petentami, zaprzeczyła. Burmistrz Żukowa, Albin Bychowski także zapewnia, że urzędnicy dyktafonów nie używają.
h3. Pierwszy raz?
- Z tego co wiem z rozmowy z panią skarbnik, dyskusja z przedsiębiorcą była wyjątkowo burzliwa i dlatego postanowiła ją nagrać, żeby później nie było wątpliwości, co kto powiedział - mówi Albin Bychowski. - Nic mi nie wiadomo, aby kiedykolwiek urzędnicy używali dyktafonów w kontaktach z petentami. To pierwsza taka sytuacja. Na pewno nie jest to jakaś stała praktyka w Urzędzie Gminy.
Janusz Hirsch mówi, że jest rozczarowany kontaktami z żukowskim Urzędem Gminy.
- Po zdarzeniu z dyktafonem poszedłem do wiceburmistrza, ale on stwierdził, że jak chcę coś zgłosić, to mam to zrobić na piśmie i tyle było rozmowy - mówi przedsiębiorca. - Myślę, że nie tak powinien wyglądać kontakt urzędnika z petentem. Wobec mnie, jako podatnika wyciąga się różnego rodzaju konsekwencje. Ale kiedy gmina wynajmuje u mnie lokal i płaci po terminie, to ja nie domagam się odsetek, chociaż może od teraz także powinienem...
Decyzją z 13 lipca br. kartuski Urząd Skarbowy wykreślił zastaw z jego samochodów. Janusz Hirsch nie zamierza jednak zostawić tej sprawy. Mówi, że cała sytuacja zmusiła go do podjęcia bardziej radykalnych kroków.
- Chcę wyjaśnić czym w swoich działaniach wobec podatnika kierują się urzędnicy gminy Żukowo, dlatego zgłosiłem sprawę do biura poselskiego oraz do Najwyższej Izby Kontroli - mówi Janusz Hirsch.
Do sprawy wrócimy.
0 0
To cała Gmina Żukowska.
Potrzeba odnowy dla dobra Gminy.
Trzeba nie czapkowa lecz wytyka błędy
0 0
Typ kryształowy nie jest? jeśli nie ma nic do ukrycia i jest przekonany co do własnych argumentów to dyktafon to nie przeszkoda. Powinien poprosić tylko jeszcze o kopie i tyle. Jeśli się bał nagrywania to coś musi być na rzeczy
0 0
Co ty pleciesz chłopie? Wyobrażasz sobie co będzie jak wszyscy się będziemy nawzajem nagrywać, bo teraz każdy ma komórkę z dyktafonem? Ja też bym się nie zgodził na nagrywanie. Skąd ja mogę wiedzieć co się z tym później będzie działo. A poza tym wyjaśnić sprawy nie będzie można bo wszystko będzie nagrywane? Przecież to paranoja jakaś.
0 0
wszyscy niedlugo pojdziemy do "Polskich Nagran" pracowac - jako lowcy talentow...a pani skarbnik niezly tupet miala - meza tez nagrywa we dnie i w nocy do ewentualnego rozwodu ? buhahahaha...skoro klient byl awanturujacy to trzeba bylo go grzecznie wyprosic z urzedu - prawda ?
0 0
Od dyktafonów jest Grzmot, niejaki Grzmociński z niestepowo.pl. Lepszych nie ma.
0 0
Pani skarbnik nie ma męża(jest jeszcze panną)dlatego pewnie chciała petenta nagrać,żeby mogła w domu odtworzyć ten głos,żeby zaskoczyć sąsiadów,że jednak ma męża.Tak na marginesie to wiecie jak w takim wieku panny są dziwne.
0 0
Ja wiem jak to jest czuć się nagrywanym, ponieważ mam tak pojebanego sąsiada który na każdym kroku próbuje na mnie coś znaleźć wędrując wciąż na policję. Stary zakichany "nauczyciel" , któremu od nadmiaru chwały, "popierdoliło się we łbie" który , gdyby miał się czym zająć nie szukałby na chama "nieszczęścia", bo w końcu się natknie i skończy się burczenie!!!
0 0
Urzędasy przerastają sami siebie!
0 0
A kysz zimo! A ty tu po co?
0 0
Faktycznie muszę się przyznać, że nie mamy jeszcze z moim chłopakiem zalegalizowanego związku, ale bardzo się kochamy i we wrześniu planujemy się pobrać.
Pragniemy z moim ukochanym za pośrednictwem EK zaprosić Pana Hirscha na nasz ślub.
0 0
Upss! A to szkoda, miałem nadzieję, że jesteś jeszcze wolna.
Ale cóż, powodzenia na nowej drodze życia!
Muszę szukać dalej.
0 0
A mnie w szkole w zeszłym roku nauczyli/uświadomili, że najgorsza obsługa petenta panuje w żukowskim UG... dobry nauczyciel... :P :D
0 0
to cwaniaczek i wcale się nie dziwie, że pani skarbnik chciała mieć dowód na jego bajeczki,
lojalnie uprzedziła czy nie?
biznesmen od 7 boleści, i tak zrobił aferę jak widać, teraz ma do przodu , będą się go bali w UG, a o to chyba chodziło, podatki ma umorzone jak nic
0 0
Jeśli ktoś powiadomi drugą stronę o rejestrowaniu rozmowy i ta się zgodzi to ok., jeśli nie to nie powinno się nagrywać (tak na chłopski rozum).
Wniosek lub skargę można wnieść też ustnie- do protokołu. W tym przypadku bezpieczniejsze byłoby i dla petenta i urzędnika poproszenie protokolantki.
0 0
urzędasy robią wszystko, aby kolejny przedsiebiorca wyprowadził się z gminy, tak jak było z firmą transportową
0 0
można nagrywać jeśli jest kontrola w trybie ordynacji podatkowej
0 0
Jeżeli dwie strony wyrażają zgodę na rejestracje rozmowy to co za problem? Co ten pan miał do ukrycia? Chyba coś miał.
0 0
Urzędnik też człowiek musi działać zgodnie z przepisami ( niekiedy przepisy te są nieżyciowe)Za złamanie przepisu grozi mu wyrzucenie z pracy, kara pieniężna i zakaz pracy na stanowiskach urzędniczych przez 5 lat. Takich kar nie doświadcza interesant. Jeżeli petent jest uciążliwy urzędnik ma prawo go powiadomić że rozmowa będzie nagrywana dla równowagi gdy dojdzie do sporu. Jaki inny dowód przedstawić gdy jedna ze stron dokonuje nadinterpretacji?
0 0
Nielegalne nagrywanie bylo przez lata stymulowane przez polskojezyczne media. Pamietam nagrywanie rozmów Gudzowatego z Aaronem Szechterem, nagrywanie w hotelu sejmowym przez ludzi Samoobrony. Trudno sie dziwic, ze dzis zwykli ludzie siegaja po nagrywanie. Ten proceder rozpetaly media i politykierzy.
1 0
Panie Hirsz pan swiety nie jest!!!!!!!!
0 0
Narzeka pan na urzedników ale raz to milo pan w skarbowym rozmawiał i był obsłuzony nawet bez kolejki !!! Mały usmiech do pań i rozmówki !!! Sam widziałem
0 0
Trzeba dać napis, żeby wpuszczać tylko w krawatach. Klient w krawacie jest mniej awanturujący się.
0 0
Facet sciemnia i tyle!!! Nie sądzę, żeby skarbnik Lucyna Cybula zachowała się wobec niego niegrzecznie. Owszem, potrafi być zasadnicza, ale to jest babka z klasą. Facet nie płacił- to go przywołała do porządku!
0 0
...ale to nie ona jest od trzymania porządku, od tego są inne służby...
stare kwoki siedzą w tym urzedzie i zawsze łaske robią ,ze kogos obsłuża....
0 0
Przyjście o tego urzędu z jakąkolwiek sprawą wywołuje w urzędnikach niechęć. Urzędnicy żukowskiego magistratu zawsze uważali się za najmądrzejrzych na świecie. A w decyzjach częśto wykazywali sie wyjątkową ignorancja prawa. Zero pokory. Cała żukowska gmina. Wyżej sra... niż du... mają.
0 0
Czasem, aż oczy bolą patrzeć jak się przemęcza, dla naszego klubu, prezes Bychowski Albin, naszego klubu "Tęcza". Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy wtykają mu szpilki. To nie ludzie - to wilki! To mówiłem ja - Mirosław Żeromski , trener podłej klasy. Niech żyje nam prezes sto lat!
0 0
Masz dużo racji. Uważam, że urzędnikom należy się szacunek jak każdemu człowiekowi, ale w tym przypadku to urzędasy powinni skakać wokół gościa, dzięki któremu gmina ma konkretną kasę. Za czyje pieniądze oni tam siedzą?
0 1
Oczywiste, że każdemu człowiekowi należy się szacunek. Ale nie każdy niego zasługuje. W kogoś takiego czasami zamienia się urzędnik. Za biurkiem, z orężęm paragrafów i uchwał. A człowiek i jego problem ginie....
0 0
Do niedawna to jednak uważano potocznie, że urzędnik w urzędzie siedzi po to, aby sprawy petenta załatwiać i za to dostaje pieniądze na które składają się petentów podatki a całego porządku pilnuje burmistrz, który największą pensję bierze. Czy teraz coś się zmieniło?
0 0
Niech Kankowski da Bychowskiemu jeszcze więcej. Im więcej ma, tym mniej pracuje. Referat społeczny do Domu Kultury, Referat wodociagów, kanalizacji i dróg do Spółki Żeromskiego i kto zostanie w gminie?.
0 0
Zachowanie pani Skarbnik przypomina mi lata PRL. Czyżby nasz urząd się cofał?.
0 0
Drewka ty kutasie, dlaczego usuwasz moje komentarze?
To ja już nie mam prawa się bronić?
0 0
O jejku Panie Januszu co za damska bransoletka!
0 0
Męskich akurat nie było.
0 0
Nowobogackiemu sloma z butow wystaje!
0 0
jechac z nimi jak idzie i tyle zwolnic z pracy oni zawsze sie spozniaja te urzedy jak maja wyplacic a urzednik musi na czas i wielkie odsetki jakim prawem skoro dlug byl 9 tys i bez zadnych wiekszych opozniej to oni zajmuja sobie auto za 50 tys co WIECEJ K..... to jeszcze drugie za 100 tys moze LUCY chciala sie powozic ... no tak... za mala im placa zeby kupic sobie x6 :) haha spoko .. wolnosc slowa