Pomoc dla walczącej Ukrainy z Kaszub wciąż płynie i wciąż jest bardzo potrzebna, ale teraz musi być ona bardziej skoordynowana i skonkretyzowana - mówi Krzysztof Rek, lider Stowarzyszenia Otwarte Kaszuby i koordynator akcji pomocowych na rzecz Ukrainy. Niedawno gminy Chmielno i Zdołbica zawarły porozumienie o współpracy. Pierwsze efekty już są.

O tym, że w Ukrainie w wyniku rosyjskich ostrzałów wciąż giną niewinni ludzie media donoszą niemal codziennie. Ale o tym, jak żyje się na co dzień w kraju objętym wojną można się było dowiedzieć od przedstawicielek samorządu Zdołbnicy, które gościły w Kartuzach. 

Burmistrz miasta Tetiana Tymoshchuk oraz przewodnicząca Rady Gminy Zdołbnicy Olena Smirnova były na Kaszubach nie po raz pierwszy, ale każda kolejna wizyta to efekt zacieśniającej się współpracy. 

Smutny obowiązek burmistrza

- Nasza gmina znajduje się w zachodniej części Ukrainy, więc u nas jest w miarę spokojnie jeżeli chodzi o efekt działań wojennych. Ale wszystko cokolwiek się dzieje ma związek z trwającą wojną - mówiła Olena Smirnova. - Musieliśmy przede wszystkim zorganizować pomoc dla osób przesiedlanych z terenów objętych działaniami wojennymi. Oczywiście wciąż zdarzają się alarmy bombowe i w naszej okolicy, ale przywykliśmy do nich i staramy się, by wszystko w naszej gminie działało tak jak należy, by ludzie mogli w miarę normalnie funkcjonować. 

[FOTORELACJA]28065[/FOTORELACJA]

Wizyta przedstawicielek ukraińskiej gminy była krótka. Burmistrz Tetiana Tymoshchuk musiała wracać w związku z czekającymi na nią obowiązkami. Niestety bardzo przykrymi. 

- Przyjęte jest u nas, że o śmierci żołnierza na froncie rodzinę powiadamia osobiście burmistrz miasta. I taki obowiązek czeka panią burmistrz zaraz po powrocie z Polski. Niestety to kolejna taka smutna uroczystość, a w naszej gminie było ich już 23 - opowiada Olena Smirnova. - To zawsze jest duży cios dla całej społeczności. Za każdym razem, gdy przez miejscowość przechodzi kondukt pogrzebowy z ciałem żołnierza, który zginął w tej wojnie, na chwilę ruch zamiera. Zatrzymują się wszystkie samochody i ludzie ja ulicach, żeby oddać mu hołd.

Ponieważ do Zdołbnicy trafiło wielu przesiedleńców, konieczne stało się stworzenie miejsca m.in. dla najmłodszych. Dzięki wsparciu z Polski otwarto świetlicę "Bezpieczna Przestrzeń". 

- Byliśmy na otwarciu świetlicy wspólnie z wójtem gminy Chmielno Michałem Melibrudą. Ta wizyta była okazją do podpisania porozumienia o współpracy właśnie między Chmielnem a Zdołbnicą - mówi Krzysztof Rek, lider Stowarzyszenia Otwarte Kaszuby, Centrum Wsparcia Uchodźców w Kartuzach i koordynator wielu akcji pomocowych na rzecz Ukrainy. - To niesamowite ile udało im się zrobić dzięki naprawdę niewielkiemu wsparciu finansowemu. Powstało naprawdę wspaniałe, przyjazne miejsce. 

Konkretna pomoc

Jak mówi Krzysztof Rek, dzięki współpracy z gminą Chmielno na Kaszuby w okresie wakacyjnym przyjedzie grupa 30 dzieci z Ukrainy. Ma to być dla nich okazja do wypoczynku z dala od strachu i problemów wywołanych przez agresję Rosji. 

Ale to tylko jeden z elementów współpracy między gminami. Jak poinformował wójt gminy Chmielno Michał Melibruda, w grę wchodzi również partnerstwo w sferze oświaty, kultury, ochrona środowiska, turystyki, sportu, infrastruktury, ochrona praw mniejszości i dziedzictwa kulturowego, a także wymiana doświadczeń związanych z funkcjonowaniem samorządu. 

To jednak nie wszystko. Krzysztof Rek podkreśla, że rozważane jest utworzenie polsko-ukraińskiej fundacji, która ułatwiałaby organizację wsparcia na rzecz Ukrainy. Bo pomoc, zwłaszcza humanitarna, wciąż jest potrzebna i wciąż płynie do miast i wsi najbardziej zniszczonych z powodu działań wojennych. 

- Pomoc jest niezbędna, ale dzisiaj musi być ona bardziej konkretna. Stąd na przykład nasze akcje związane ze zbiórkami na zakup samochodów, które potem trafiają do walczących żołnierzy. Na mnie ogromne wrażenie zrobił widok busa z kartuskimi numerami rejestracyjnymi, który podziurawiony kulami wrócił z frontu do naprawy - mówi Krzysztof Rek. - Dzisiaj staramy się koordynować pomoc tak, by odpowiadać na konkretne potrzeby i dzięki zbieranym funduszom kupować to, co jest w danym miejscu szczególnie potrzebne. Bywa, że nie są potrzebne produkty żywnościowe, ale na przykład na danym terenie jest problem z zasilaniem i bardzo przydają się agregaty prądotwórcze. Dlatego jeśli ktoś chciałby wspierać naszą działalność to najprościej przekazywać nam datki, organizować zbiórki finansowe, bo one później pozwalają nam szybko organizować konkretną pomoc.

Pomoc można przekazywać na wskazane numery kont lub poprzez zbiórki internetowe: