Kartuzy. Nie ma szans na lodówkę społeczną? Były chęci...

Była inicjatywa, był pomysł i chęci i... na tym się skończyło. Chodzi o lodówkę społeczną w Kartuzach. Niebawem minie rok odkąd pisaliśmy o potrzebie jej ustawienia w mieście i sprawa wciąż pozostaje niezałatwiona.

Lodówki społeczne lub inaczej - jadłodzielnie pozwalają uniknąć marnowania jedzenia i przy okazji dzielić się nim z najbardziej potrzebującymi. Z pozostawionych tam produktów, dań, przetworów lub wypieków może skorzystać każdy kto ma taką potrzebę. 

Lodówki społeczne z powodzeniem działają w Sierakowicach i Żukowie. Cieszą się szczególnym zainteresowaniem w okresie świąt - więcej jest wówczas tych, którzy skłonni są podzielić się żywnością, ale i zainteresowanych taką formą pomocy jest w tym okresie sporo. 

Od dawna mówi się o potrzebie ustawienia lodówki społecznej w Kartuzach. Gdy w ankiecie zadaliśmy pytanie o potrzebę stworzenia takiego miejsca "za" opowiedziało się aż 90 proc. uczestników głosowania. 

W reakcji na nasze publikacje pojawiły się nawet postulaty i propozycje dotyczące ustawienia lodówki społecznej. Ale od tamtej pory minął niemal rok i nic się w tej sprawie nie wydarzyło. 

Jan Mazur, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kartuzach pytany o tę sprawę mówi, że były osoby zainteresowane ustawieniem lodówki społecznej w mieście, ale temat "umarł". 

- Wskazałem miejsce, jestem w stanie zapewnić dostęp do zasilania, ale osoby, które chciały postawić lodówkę społeczną dotąd się do nas nie nie zgłosiły - mówi szef kartuskiego GOPS. 

Pozostaje więc kwestia zakupu lub pozyskania prostej szafy chłodniczej. GOPS nie chce jednak finansować zakupu takiego urządzenia. Czy problem uda się rozwiązać przed tegorocznymi świętami? Do tematu będziemy wracać.