Sulęczyno. Mieszkańcy przesadzają? "Tak jakbyśmy się uczyli co to jest śnieg"

Okazuje się, że wystarczą niewielkie opady śniegu, by mieszkańcy i kierowcy zaczęli reagować wręcz histerycznie. Problem dotyczy wielu miejsc, ale wybrzmiał na ostatniej sesji Rady Gminy Sulęczyno. - Mieliśmy mnóstwo telefonów: bo ktoś chce iść do kościoła, bo ktoś nie może zjechać z górki. Tak jakbyśmy się uczyli co to śnieg - mówił wójt gminy Paweł Trzebiatowski.

Opady śniegu w drugiej połowie listopada nie powinny być niczym zaskakującym, ale reakcje mieszkańców mogą dziwić. Okazuje się, że są osoby, które oczekiwałyby od samorządu i służb niemal natychmiastowych reakcji. Problem pojawia się nie po raz pierwszy, bo opisywaliśmy go niemal dokładnie rok temu. 

Tym razem również, jak poinformował wójt gminy Sulęczyno Paweł Trzebiatowski, telefony urywały się, gdy tylko spadł pierwszy śnieg. 

Kiedy pada śnieg...

- Miałem telefon, że ktoś nie może zjechać z góry, telefon, że chodnik nieodśnieżony, bo ktoś chce iść do kościoła, że ktoś nie może zawrócić. Naprawdę dzisiaj mamy telefony dosłownie o wszystko. Tak jakbyśmy się uczyli co to jest śnieg - mówił wójt Sulęczyna. - Ja wiem, że pewnego dnia śnieg spadnie i trzeba mieć tę świadomość. Trzeba zdjąć nogę z gazu i dostosować się do warunków zimowych. Natomiast na każde zawołanie nie pojedzie firma zajmująca się zimowym utrzymaniem dróg, bo nie jest w stanie być jednocześnie we wszystkich miejscach. Prosiłbym więc o wyrozumiałość. 

Wójt Sulęczyna podkreślił, że być może rozwiązaniem będzie zaangażowanie sołtysów i radnych w pomoc w koordynowaniu akcji odśnieżania lub posypywania dróg piaskiem. 

- Są gminy, gdzie koordynatorami do spraw zimowego utrzymania są sołtysi. Nie wiem co oni na to, jeżeli wystąpimy do nich, żeby pomogli nam w tej kwestii i wskazywali, gdzie należy uruchomić daną usługę, a gdzie nie ma potrzeby - mówił szef sulęczyńskiego samorządu. - Jeżeli radni chcieliby się włączyć we współpracę, to również zachęcam. Jest wyznaczona osoba, jest numer telefonu i możemy w ten sposób przekazywać informacje i kontrolować stan dróg na dany dzień i daną godzinę. Ja również mogę wstawać o godz. 3.00 w nocy i patrzeć czy pada śnieg czy też nie, ale mam świadomość, że jak pada deszcz i jest przymrozek to będzie ślisko. Ale nie jestem w stanie określić jak to będzie wyglądało na drogach szutrowych, a jak na drogach asfaltowych. 

Jednemu za mało, innemu za dużo

Radny Bogdan Malek od razu poprosił, by z listy zaangażowanych w koordynowanie zimowego utrzymania dróg go wykreślić. 

- Jako sołtys miałem z tym do czynienia. Jest tak, że jednemu jest za dużo śniegu, jednemu jest za mało śniegu, kto inny nie ma odpowiednich butów, a jeszcze ktoś inny chciałby wziąć sanki i jest zdenerwowany, że mu piasku posypali. Niech jest jeden zarządca i niech on zajmuje się tą sprawą - stwierdził radny.