Kto nam naprawi auto elektryczne? Warsztaty samochodowe czeka rewolucja

- Przyszłość to elektromobilność. Zobaczycie państwo jak te 12 lat szybko minie i jak szybko koncerny będą wprowadzały samochody elektryczne na rynek - mówi Marcin Węsiora, prezes zarządu AutoMiras Sp. z o.o. To oznacza rewolucję dla warsztatów samochodowych.

Przy okazji pożaru auta elektrycznego w Tuchomiu i związanej z tym akcji strażaków, która trwała 21 godzin, rozgorzała dyskusja na temat przyszłości motoryzacji. Wielu naszych Czytelników nie kryje oburzenia wizją związaną z koniecznością przemieszczania się autem elektrycznym. I to przy jednoczesnych ograniczeniach rejestracji nowych aut spalinowych.

[ZT]44557[/ZT]

Ale jak mówił Marcin Węsiora, prezes zarządu AutoMiras Sp. z o.o. podczas wczorajszego konkursu wiedzy motoryzacyjnej w Pępowie, z tej drogi nie ma już odwrotu. W ciągu najbliższych lat aut elektrycznych na naszych drogach będzie przybywać.

Rewolucyjna zmiana

- Wszyscy dobrze wiemy, że przed dwoma dniami podpisany został akt w Komisji Europejskiej, który w istocie zakazuje od 2035 roku rejestracji aut spalinowych. To nie będzie tak, że w roku 2035 nagle pojawią się wyłącznie samochody elektryczne. Po prostu przez najbliższe 12 lat poszczególne marki będą w "wyścigu" o to, by było ich jak najwięcej na rynku - mówił Marcin Węsiora. 

Samochody spalinowe rzecz jasna nie znikną z dróg z dnia na dzień. Ale fakt, że "elektryków" będzie przybywać oznacza poważne zmiany w branży motoryzacyjnej, a zwłaszcza dla osób zajmujących się naprawami samochodów. 

- Pod koniec ubiegłego roku pojawiła się nowa specjalizacja jeżeli chodzi o szkoły branżowe. Chodzi o "diagnozowanie i naprawę samochodów elektrycznych i hybrydowych". Pojawi się więc człowiek, który będzie się nazywał "mechanik samochodów elektrycznych". To będzie nowy przedmiot i nowa specjalizacja, której będziemy uczyli - mówi prezes firmy AutoMiras. - Klasyczny mechanik pojazdów samochodowych to będzie zawód, który powoli będzie odchodził w zapomnienie, a będzie się zaczynała zupełnie nowa era. Już za trzy lata będą pierwsze egzaminy właśnie dla mechaników pojazdów elektrycznych. 

Co to naprawi?

Warsztaty samochodowe będą musiały się dostosować, a przede wszystkim będą musiały posiadać sprzęt do naprawy pojazdów elektrycznych. Jak podkreśla szef firmy AutoMiras, takie wymogi stawia już Volkswagen Group Polska warsztatom, które chcą uzyskać autoryzację na naprawę aut z grupy Volkswagena.

- W Pępowie otworzyliśmy już centrum napraw akumulatorów, natomiast od dwóch lat jesteśmy także autoryzowaną stacją napraw blacharsko-lakierniczych marki Tesla. Musimy posiadać wszelkie uprawnienia i certyfikaty - podkreśla Marcin Węsiora. - Jesteśmy przygotowani na naprawę samochodów elektrycznych, ale prace przy tego typu pojazdach wymagają już wysoko specjalistycznych umiejętności. Ale przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo osoby, która prowadzi prace przy takim aucie. Przy naprawie samochodu elektrycznego zawsze muszą być obecne dwie osoby. Wymiana na przykład baterii nie jest specjalnie skomplikowana, ale zawsze ktoś musi być jako asekuracja, ponieważ w grę wchodzą wysokie napięcia. To nie przelewki. Jeżeli taki prąd porazi, to może zabić operatora. 

Wszystko to może stanowić problem dla małych warsztatów samochodowych. One nie znikną, ale najprawdopodobniej będą zajmowały się naprawą wyłącznie aut spalinowych.

Potrzebni będą fachowcy

Zdaniem prezesa firmy AutoMiras w najbliższym czasie rozpocznie się wyścig koncernów motoryzacyjnych o to, który z nich wypuści tańszy i lepszy samochód elektryczny, tym samym zdobywając przewagę na rynku. 

Spore wyzwanie czeka też szkoły zawodowe, które stoją przed wyzwaniem wprowadzenia nowych przedmiotów i kształcenia fachowców od samochodów elektrycznych, którzy już niebawem będą poszukiwani na rynku pracy. 

- To jest bardzo ważne. Jeżeli ta kwalifikacja wejdzie w życie od września, to już za trzy lata pojawią się pierwsi mechanicy samochodów elektrycznych. Wydaje mi się, że to jest dobry ruch ze strony resortu edukacji, że jednak starają się nadążać za tymi zmianami, bo po prostu nie ma innego wyjścia - mówi Marin Węsiora.