Po raz pierwszy wyświetlono aż trzy filmy w Tuchomiu pod Chwaszczynem. Stało się to możliwe dzięki nowo wybudowanej szkole (otwarta 25 czerwca), w której są bardzo dobre warunki do filmowych prezentacji.
- Od początku pragnęliśmy, by ta szkoła jednoczyła ludzi, by stała się miejscem, w którym kwitnąć będzie życie edukacyjne oraz kulturowe. Widzimy, że to się pięknie spełnia - podkreślała dyrektor tej placówki i jednocześnie prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Baninie, czyli głównego organizatora festiwalu, Elżbieta Pryczkowska.
Zarówno filmy, jak i możliwość poznania nowej placówki, przyciągnęły wielu widzów. Zaprezentowano "Lekcję historii po kaszubsku" Krzysztofa Kalukina i Barbary Balickiej o początkach edukacji kaszubskiej oraz krótki film "Szkoła naszych marzeń" o Tuchomiu i budowie szkoły.
- Powstanie tej szkoły było naszym pragnieniem od wielu lat. Chcemy, żeby tu odbywały się takie wydarzenia - wyznał sołtys Tuchomia, Zbigniew Lidzbarski, który nie krył dumy z powstania tak pięknego obiektu.
Dopełnieniem tej części była promocja książki "Tuchom. Szlachetne dziedzictwo kaszubskiej wsi" Eugeniusza Pryczkowskiego. Rzecz cieszy się ogromnym zainteresowaniem.
- Poczułam prawdziwą dumę, że jestem mieszkanką Tuchomia - podkreśla Barbara Mielewczyk.
Prezes partu w Baninie przekazała egzemplarze książki Barbarze i Tadeuszowi Klawikowskim oraz Ewie i Stanisławowi Keslinkom, a także Kołu Gospodyń Wiejskich. Wszyscy oni - jak i wielu innych - włączyli się w powstanie tego dzieła. Witold Szmidtke wraz z Albinem Bychowskim wręczyli także nowe legitymacje członkowskie ZKP Urszuli i Mariuszowi Wojowskim.
Głównym filmem emitowanym tego wieczoru był dokument o tytule "Okiem furmana", który udanie wkomponował się w tematykę spotkania, gdyż zdjęcia do niego realizowano w 2006 roku między innymi na terenie Tuchomia, choć film opowiada o powstawaniu Gdyni.
- Jestem bardzo zaszczycony, że po tylu latach pokazano ten film – mówił jego autor redaktor Tomasz Miegoń, obecnie dyrektor Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. - Cieszę się tym bardziej, że udało mi się wtedy uwiecznić pana Stefana Brechelke i innych zasłużonych dla powstania Gdyni Kaszubów. Dziś ich już nie ma, ale film pozostał – podkreślał dyrektor, który osobiście także ma korzenie kaszubskie. – Z kolei pan Augustyn Wanke żyje i oby jak najdłużej, co daj Bóg –spontanicznie dodano z sali. W filmie wziął on także udział, a zwłaszcza jego konie.
- Jestem pod wielkim wrażeniem waszego działania. Żebë tak jinszé partë robiłë – podkreślał Zbigniew Byczkowski z Łęczyc.
Spotkanie zakończyło się podpisywaniem dedykacji oraz tradycyjnym poczęstunkiem zaserwowanym przez miejscowe panie z KGW.
0 1
Znowu o Pryczkowskim. Nie rozumiem, że nikt nie komentuje. Przecież zawsze komentowano...