Przez dwa dni w Sulęczynie rozbrzmiewał jazz w różnorodnym wydaniu. Zwieńczeniem festiwalu był koncert z okazji 50-lecia pracy artystycznej Krzesimira Dębskiego. Wydarzenie jak co roku cieszyło się sporą frekwencją. 

Pierwszego dnia 26. edycji festiwalu Jazz w Lesie publiczność mogła posłuchać koncertu Jakub Hajdun Trio, a także wraz z zespołem Heavy Metal Sextet świętować ich 40-lecie. Na koniec pierwszego dnia wystąpił Włodzimierz Nahorny. Koncert składał się z jego najpiękniejszych kompozycji, miedzy innymi „Tango z Różą w Zębach" czy słynny „Jej Portret”.

W sobotę na scenie nad jeziorem Węgorzyno wystąpił Piotr „Bocian” Cieślikowski Quartet. Zaprezentowali muzykę Chopina wykonywaną bez fortepianu. To bez wątpienia nowatorski i unikalny projekt muzyczny, pierwszy tego typu w skali międzynarodowej.

Zwieńczeniem tegorocznej edycji był koncert jubileuszowy Krzesimira Dębskiego. Rozpoczął się od życzeń i tortu z okazji 50 lat na scenie, a następnie publiczność usłyszała kilka odsłon muzycznego spektaklu.

[FOTORELACJA]27623[/FOTORELACJA]

Kompozycje jubilata wraz z samym autorem wykonali: zespół w składzie Marcin Wądołowski, Piotr Lemańczyk, Adam Czerwiński, muzycy z grupy String Connection (Andrzej Olejniczak, Krzysztof Ścierański, Krzysztof Przybyłowicz) oraz Mietek Szcześniak, który zaśpiewał znane utwory takie jak "Dumka na dwa serca", "Szuflandia" czy "Przyszli o zmroku". Wszystko to przeplatały żarty i komentarze bohatera wieczoru.