Organizatorzy Festiwalu Rodzinnego w Sulęczynie pokazali, że impreza plenerowa nie musi być kosztownym przedsięwzięciem, a proste, niekiedy zapomniane zabawy wciąż są atrakcyjne.
Idea I Festiwalu Rodzinnego w Sulęczynie była prosta - starsi uczestnicy chcieli przypomnieć młodszym, na jakich grach i zabawach spędzali wolne chwile. Sądząc po zaangażowaniu młodzieży - pomysł okazał się trafiony.
Była gry w kapsle, klasy, w kulki, gry planszowe. Można było nauczyć się puszczania latawców, potańczyć, pośpiewać, postrzelać z łuku. Pokazano, że do zabawy mogą posłużyć kamienie, deseczki przeznaczone na opał czy guziki. Każdy mógł wziąć udział w malowaniu muralu na budynku Gminnego Ośrodka Kultury w Sulęczynie.
[FOTORELACJA]28804[/FOTORELACJA]
- Tutaj nie ma widowni, ponieważ wszyscy są uczestnikami naszego wydarzenia. Chodziło o to, by każdy mógł się w jakiś sposób zaangażować w różne formy aktywności, które dzieją się jednocześnie - mówił dr Wacław Idziak, jeden z koordynatorów i pomysłodawców przedsięwzięcia. - Zorganizowaliśmy szkolenie dla animatorów, którego ważnym elementem jest praktyka. Przygotowaliśmy zarys wydarzenia, które ma być tak tanie jak to możliwe i które będzie angażowało uczestników. Nasi animatorzy zachęcają oczywiście do różnych zabaw i aktywności. Pokazaliśmy, że mając nawet niewielką kupkę drewnianych kloców, które przeznaczone są na opał, ale zanim trafią do pieca, mogą posłużyć do wielu zabaw. Zadaniem animatorów jest wymyślenie tylu zabaw ile to możliwe. Wyobraźnia rozwija się po prostu wtedy, gdy stosujemy najprostsze narzędzia. Poza tym mamy wiele zabaw i aktywności wziętych z dawanych czasów. Chcieliśmy pokazać, że można robić coś razem i wspólnie się bawić. Chodziło o to, by zaprosić ludzi stąd do poprowadzenia różnego rodzaju zajęć.
Jest szansa, że impreza będzie miała charakter cykliczny.
- Pokazujemy tym wydarzeniem, że impreza nie musi dużo kosztować, że nie musi być dmuchańców i sceny. Nie musi być sztywnego programu. To my znamy program, a publiczność może brać udział w wybranych przez siebie zajęciach - mówi Wacław Idziak. - Istotą takich wydarzeń jest to, że każdy coś robi, a przy okazji ujawniają się talenty. Jest to też idea uczenia się w ruchu, bardzo istotna w szkole, gdzie niestety większość zajęć odbywa się na siedząco. A jak wiemy, głowa unieruchomiona szybciej się męczy, dopada uczniów depresja. Jedną z jej przyczyn jest właśnie nadmiar siedzenia, a dzieciaki po prostu muszą się ruszać. Dlatego jedną z moich idei jest także wdrażanie programu "szkoła w ruchu".
Organizatorami Festiwalu Rodzinnego w Sulęczynie byli mieszkańcy Sulęczyna, animatorzy z Kursu "Nowe formy i przestrzenie animacji" / Kaszubski Uniwersytet Ludowy oraz Gminny Ośrodek Kultury w Sulęczynie.
1 4
A potem szybko do ajfonów
8 1
Wielkie brawa dla dyrektora GOK w Sulęczynie, w końcu zaczyna się coś dziać tak trzymać.