Niekiedy brodzi po kolana w wodzie, innym razem czołga się w gąszczu zarośli. W takich warunkach potrafi spędzić kilkanaście godzin, oczekując na wymarzone ujęcie. - Znajomi nazywają mnie bezkrwawym łowcą - śmieje się Marcin Zawadzki z Nadleśnictwa Kartuzy, pasjonat fotografii przyrodniczej.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz