Oprócz rodziny pięć dodatkowych osób na Święta. Co sądzą o tym mieszkańcy?

Oprócz rodziny na świętach Bożego Narodzenia może pojawić się dodatkowe 5 osób, ale namawiamy do spędzania okresu świątecznego w kameralnym gronie najbliższej rodziny - powiedział w środę minister zdrowia Adam Niedzielski. Co sądzą o tym mieszkańcy powiatu kartuskiego? 

Podczas środowej konferencji prasowej minister zdrowia został poproszony o doprecyzowanie informacji nt. ograniczeń podczas tegorocznych świąt Bożego Narodzenia.

Oprócz domowników - dodatkowe 5 osób

- Jeżeli chodzi o święta, to przyjęliśmy takie rozwiązanie, że oprócz rodziny może pojawić się dodatkowe 5 osób, ale namawiamy do kameralnego, w gronie najbliższej rodziny spędzonego okresu świątecznego tak, żeby to były naprawdę już ostatnie święta, które musimy spędzać w ten sposób - mówił Adam Niedzielski. 

W projekcie rozporządzenia napisano, że do 27 grudnia możliwa będzie organizacja imprez i spotkań "do pięciu osób, które odbywają się w lokalu lub budynku wskazanym jako adres miejsca zamieszkania lub pobytu osoby, która organizuje imprezę lub spotkanie. Limit ten nie dotyczy osób wspólnie zamieszkujących lub gospodarujących". Rząd wciąż konsultuje te zapisy z ekspertami.

W rozmowie z portalem onet.pl rzecznik rządu Piotr Müller wyjaśnił, że "w sensie formalnym" nie jest ważna liczba osób zamieszkujących jedno gospodarstwo domowe, a liczba zaproszonych gości. 

- Projekt rozporządzenia, który jest aktualnie w konsultacjach, mówi wyraźnie, że oprócz domowników, którzy na co dzień ze sobą mieszkają, w gospodarstwie domowym podczas spotkania może przebywać dodatkowych pięć osób spoza gospodarstwa domowego - powiedział Piotr Müller. - Ograniczenie kontaktów i mobilności społecznej jest najlepszym sposobem na przerwanie transmisji wirusa w społeczeństwie.

Co na to mieszkańcy powiatu kartuskiego?

Spytaliśmy mieszkańców powiatu kartuskiego, co sądzą o tych ograniczeniach oraz czy będą przestrzegać zaleconych przez rząd zasad. 

- Nawet nie wiem, czy to w ogóle można traktować poważnie. Przecież na Kaszubach rodziny często mieszkają razem w wielopokoleniowych domach albo bardzo blisko siebie. Nie jestem więc sobie w stanie wyobrazić, że starsi rodzice mieliby pozostać sami w Boże Narodzenie, bo jest ustalony jakiś limit. Zresztą, kto miałby sprawdzać ile osób bierze udział w spotkaniu rodzinnym? To jakiś kompletny absurd - mówi pani Małgorzata z Sierakowic.

- Rozumiem te ograniczenia i wyjątkowo zgadzam się z rządem. Wierzę, że dla wielu osób będą to trudne decyzje, a stanowisko rządu jest niepopularne. Zgadzam się z tym, że im mniej osób przy stole wigilijnym, tym większe bezpieczeństwo. Krytykowane są też decyzje dotyczące ferii i wyjazdów zimą. Tutaj również je popieram. Jeśli od tego, czy zostaniemy w domu, ma zależeć nasze zdrowie i życie, warto raz sobie odpuścić. Miałem w rodzinie przypadki koronawirusa, które były bardzo ciężkie. Sam również przeszedłem tę chorobę. Nikomu tego nie życzę - powiedział nam pan Zygmunt z gm. Sierakowice. 

- Uważam, że ograniczanie liczby osób do 5 jest nie dość, że absurdalne, to jeszcze łamie naszą wolność. "My home is my castle" jak mawiają Anglicy. Nikt nie ma prawa narzucać nam tego z kim i w jakiej liczebności dusz i co będę robić we własnym domu. Czy rząd ma zamiar dzielić rodziny? A co z rodzinami wielodzietnymi? Absurdalne, nieprzemyślane, denerwujące normalnych ludzi zarządzenia - mówi pani Paulina z gm. Przodkowo. 

- Jaki ma to sens? Żaden. Zakładamy spotkanie w gronie 13 osób z najbliższej rodziny. I nie mamy zamiaru w związku z obostrzeniami tego zmieniać. Dlaczego? Jeśli nie spotkamy się w Wigilię, to przecież możemy spotkać się dzień wcześniej na wspólnym rodzinnym obiedzie, albo wieczorem na Pasterce lub 2 dni po świętach, gdzie te obostrzenia nie będą miały znaczenia. Zachowajmy rozum i dystans od wszystkiego, nawet decyzji rządu. Jedyne, co będzie mieć wpływ na zmianę decyzji to stan naszego zdrowia - podkreśla pani Karolina z gm. Kartuzy.

A co Wy sądzicie na ten temat? Będziecie przestrzegać tych zaleceń?