Błędy w raportach, powielanie nierzetelnych danych i nieskuteczny system kar wykazała kontrola NIK w sprawie obowiązkowych szczepień dzieci i młodzieży. System nie działa, wymaga istotnych korekt - powiedział w czwartek w Rzeszowie wiceprezes NIK Piotr Miklis.
Inspektorzy NIK po raz pierwszy sprawdzili jak odpowiednie instytucje realizowały szczepienia ochronne i jaka była ich reakcja, gdy rodzice uchylali się od obowiązku szczepienia swoich dzieci. Przeprowadzili kontrolę w Głównym Inspektoracie Sanitarnym, dziesięciu powiatowych stacjach sanitarno-epidemiologicznych (PSSE) i dwudziestu placówkach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) z województw: łódzkiego, opolskiego, podkarpackiego, pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Kontrola NIK dotyczyła lat 2021-2023, w czwartek opublikowano wyniki raportu.
W trakcie kontroli NIK ujawniła przypadki, że placówki POZ nie przesyłały do powiatowych stacji sanepidu sprawozdań, a te nie wyegzekwowały tego obowiązku. Ponadto sanepid i POZ niespójnie raportowały dane o osobach uchylających się od szczepień - raz wykazując dzieci, innym razem rodziców lub obie grupy.
Kontrolerzy NIK stwierdzili również, że powiatowe stacje sanepidu, mimo braku podstaw prawnych, samodzielnie korygowały sprawozdania POZ, niejednokrotnie bez konsultacji z zainteresowanymi placówkami. W konsekwencji raporty opracowywane przez powiatowe stacje nie dawały wiarygodnego obrazu stanu zaszczepienia populacji w Polsce. Mimo to, w opinii GIS stanowiły jedyne i wiarygodne źródło wiedzy na ten temat.
Kontrolerzy ustalili też, że placówki POZ nie miały dokładnych danych o liczbie osób, które powinny być zaszczepione, ilu osobom wykonano szczepienia, ani o liczbie odmów. "W jednej ze skontrolowanych jednostek POZ stwierdziliśmy zaledwie 17 proc. poziom wyszczepienia" - przekazał wiceprezes NIK Piotr Miklis.
Nieprecyzyjne dane tłumaczono m.in. brakiem odpowiedniego systemu do szczegółowego monitorowania szczepień dzieci i młodzieży i papierową dokumentacją. "Państwowa Inspekcja Sanitarna powinna wejść w XXI wiek, co można osiągnąć dzięki cyfryzacji całego procesu, by rzeczywisty stan ochrony epidemiologicznej populacji naszego kraju odzwierciedlały statystyki. Tylko one pozwolą organom władzom publicznej podejmować odpowiednie kroki" - skomentował wiceprezes NIK.
Kontrolerzy NIK zwrócili również uwagę na złożony system egzekucji obowiązku szczepień, który wymaga zaangażowania wielu instytucji.
- System kar nie był często wdrażany, powoływano się na jego komplikację. Na Opolszczyźnie stwierdzono prawie 3,5 tys. przypadków uchylania się od szczepień, ale stacja sanepidu sformułowała tylko jedno upomnienie - przekazał wiceprezes NIK.
W raporcie stwierdzono również, że powiatowe stacje sanepidu, nawet jeśli miały informacje o osobach uchylających się od szczepień, nie podejmowały kroków administracyjnych, by je wyegzekwować. Za niezaszczepienie dziecka rodzice mogą dostać mandat wysokości 10 tys. zł. "W kontrolowanych przez nas przypadkach nie stwierdziliśmy nałożenia tak wysokiej kary w ani jednym przypadku" - dodał Miklis. Kontrola NIK wykazała również, że kiedy powiatowa stacja sanepidu rozpoczynała procedurę, średni czas postępowania wynosił nawet 600 dni.
Z ustaleń kontrolerów wynika też, że nadzór GIS ograniczał się jedynie do zbierania i gromadzenia danych ze sprawozdań ze powiatowych stacji, bez ich analizy i wyciągania wniosków.
W Polsce obowiązek szczepień ochronnych ze względu na wiek, według danych GUS, obejmuje około 7,5 mln dzieci i młodzieży. W ostatnich latach liczba odmów szczepień wzrosła z ok. 40 tys. w 2018 roku do ponad 87 tys. w 2023 roku. NIK zaznacza, że dalszy wzrost odmów szczepień może doprowadzić do wybuchu epidemii groźnych dla życia chorób.
Obowiązek szczepień ochronnych dla dzieci i młodzieży nakłada ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych oraz rozporządzenie ministra zdrowia.
(al/ agz/)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz