Państwowa Inspekcja Pracy uzyska uprawnienia do przekształcania umów cywilnoprawnych w umowy o pracę - zapowiedziała w piątek ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Projekt ustawy przygotowuje powołany przez nią zespół.
Szefowa MRPiPS poinformowała w Polskim Radiu o szczegółach reformy Państwowej Inspekcji Pracy, którą jej resort przygotowuje w ramach realizacji kamienia milowego Krajowego Planu Odbudowy. Pierwotnie kamieniem milowym miała być ustawa o "ozusowaniu" umów cywilnoprawnych, jednak w ramach renegocjacji z Komisją Europejską zamieniono go na reformę PIP.
Dziemianowicz-Bąk poinformowała, że powołała w resorcie zespół do opracowania ustawy realizującej ten kamień milowy.
- To będzie zmiana ustawowa, duża reforma, której podstawowym celem jest wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy w zakresie walki z 'uśmieciowaniem' rynku pracy, z segmentacją rynku pracy, z nielegalnym, niewłaściwym stosowaniem umów cywilnoprawnych w miejsce umowy o pracę. Takie było też oczekiwanie Komisji Europejskiej i potrzeba polskiego społeczeństwa - powiedziała ministra.
Według Dziemianowicz-Bąk, PIP to "najlepsze narzędzie" do realizacji tego celu.
- W ramach tego nowego, zaakceptowanego już przez rząd do rewizji kamienia milowego zakładamy, że Państwowa Inspekcja Pracy uzyska uprawnienia do przekształcania umów cywilnoprawnych w umowy o pracę. Oczywiście tam, gdzie te umowy cywilnoprawne w ocenie Państwowej Inspekcji Pracy będą użyte stosowane w sposób nielegalny - wyjaśniła.
W efekcie czas ustalenia stosunku pracy ma być znacznie krótszy niż obecnie podczas postępowania przed sądem pracy. Ministra zastrzegła, że pracodawca będzie mógł wejść na ścieżkę odwoławczą.
Podkreśliła również, że w reformie "nie chodzi o likwidowanie możliwości pracy w oparciu o umowę cywilnoprawną", ale o stosowanie umów zgodnie z prawem.
- Jeżeli ktoś wykonuje dzieło albo zlecenie, może pracować w oparciu o umowę o dzieło albo zlecenie. No ale jeżeli mamy sytuację, w której ktoś każdego dnia w tych samych godzinach pracy przychodzi, pracuje pod nadzorem przełożonego, ma określony zakres obowiązków godziny pracy, czyli wypełnia kodeksową definicję stosunku pracy, to takiej osobie należy się umowa o pracę - wyjaśniła.
Dodała, że nie jest to związane ze zmianami w kodeksie pracy.
- W tych w przepisach niczego nie zmieniamy, nie dodajemy żadnych szczególnych uprawnień pracowniczych, po prostu chcemy, żeby prawo, które obowiązuje w Polsce, nie było fikcją - podsumowała i zapowiedziała konsultacje publiczne projektu, rozmowy z pracodawcami, związkami zawodowymi i pracownikami.
(akar/ agz/)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz