Jeżeli zdarzy się wam zadzwonić po karetkę i usłyszycie od dyspozytora szereg pytań nie irytujcie się, tylko spokojnie odpowiadajcie. - Tutaj nikt nie działa według swojego widzimisię, ale według ściśle określonych zasad - mówi pan Artur, dyspozytor karetek.
Kolejne publikacje o tym, że do pacjenta z "jakiegoś powodu nie została wysłana karetka pogotowia budzą emocje po obu stronach":/aktualnosci/2015/04/wezwali-karetke-ale-dyspozytor-odmowil-to-kiedy-przyjada - zainteresowani zazwyczaj obwiniają ratowników o brak należytej reakcji, a ci z kolei tłumaczą, że nie każdy przypadek wymaga interwencji zespołu ratownictwa medycznego.
Okazuje się, że problemy wynikają często z tego, że mało wiemy o pracy ratowników i o wytycznych, które ich obowiązują. O wyjaśnienie kilku kwestii poprosiliśmy więc pana Artura, który na co dzień w Kartuzach odbiera telefony ze zgłoszeniami i decyduje czy wysłać karetkę.
- Zacznijmy od tego, że karetka to nie jest taksówka, po którą można zadzwonić w dowolnej chwili i w ten sposób uzyskać darmowy transport do szpitala, czy wizytę lekarza, który przepisze leki lub wystawi zwolnienie - mówi pan Artur. - Tymczasem niemal codziennie odbieramy telefony w absurdalnych sprawach. Ludzie dzwonią pytając co mają zrobić z chorująca od kilku dni osobą, jak to miało miejsce ostatnio, proszą o karetkę bo boli głowa, bo trzeba wymienić baterie w glukometrze, bo chcą pojechać na badania, a akurat nie mają samochodu. Kiedy przekierowujemy ludzi do przychodni i lekarza pierwszego kontaktu tłumacząc, że karetka może przyjechać w sytuacji nagłego zagrożenia życia, ludzie wyzywają nas od od ch..ów, mówią kogo znają i kto zwolni nas z pracy.
Pan Artur przyniósł ze sobą duży segregator w twardej oprawie zawierający szczegółowe procedury dla dyspozytorów. Taki zestaw ma przed sobą codziennie każdy dyspozytor karetki pogotowia.
- Tutaj mamy szczegółowo opisane wszystkie procedury dotyczące postępowania w każdym możliwym przypadku, a więc od utraty przytomności, wypadku, urazu kończyny, po gorączkę i bóle brzucha - opowiada pan Artur. - W każdym przypadku dyspozytor musi zadać konkretne pytania, które pozwalają ocenić stan pacjenta i zdecydować, czy konieczne jest wysłanie karetki. Zawsze na początku bierze się pod uwagę wysłanie karetki natychmiast, ale wszystko zależy od informacji, które uzyskamy od osoby zgłaszającej zdarzenie. Obligatoryjnie jeździmy na wezwania do dzieci. Jeżeli chodzi o osoby dorosłe, to zawsze staramy się ustalić stan pacjenta i rodzaj pomocy, którą należy zastosować. Nie zawsze uzasadnione jest wysłanie karetki. Często informujemy, że niezbędnego wsparcia udzieli zwykła przychodnia. Ludzie się irytują, że muszą odpowiadać na pytania, ale nie ma w tym żadnej naszej dowolności, bo wszystko wynika z procedury.
[WIDEO]269[/WIDEO]
Jak podkreśla nasz rozmówca, najważniejsze jest zawsze uzyskanie dokładnego adresu osoby dzwoniącej z prośbą o pomoc.
- To dla nas kluczowa sprawa, bo jeśli zdarzy się, że z jakiegoś powodu połączenie zostanie przerwane, natychmiast pod wskazany adres wyślemy karetkę, policję lub inne służby - mówi dyspozytor.
Czego nie robić wzywając karetkę i czego oczekują dyspozytorzy od osoby wzywającej pomoc?
- Przede wszystkim liczymy na współpracę - mówi pan Artur. - Krzyki do telefonu, wyzwiska w niczym nie pomagają. Przeszkadzają za to ustalić, co tak naprawę się stało i jaką pomoc należy zastosować. Wystarczy, że osoba, która zgłasza konieczność przyjazdu karetki odpowie na moje pytania. Czasami konieczne jest też wykonanie polecenia. To może być na przykład sprawdzenie temperatury ciała chorego, czy opisanie jego reakcji. Zdajemy sobie sprawę, że osoby telefonujące do nas często są rozemocjonowane, więc dobrze, by miały w pobliżu kogoś, kto pomoże wykonać czynności na przykład przy osobie rannej w wypadku. W ten sposób pozostając w kontakcie z osobą zgłaszającą staramy się pomóc poszkodowanemu do czasu przyjazdu karetki.
Paweł Witkowski, ordynator kartuskiego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przypomina, że w powiecie kartuskim do dyspozycji są cztery karetki.
- Zdajemy sobie sprawę, że to może niewiele, ale dlatego tak ważne jest, byśmy jeździli do zdarzeń wymagających rzeczywiście interwencji zespołu ratowniczego. Chodzi o to, by karetki nigdy nie zabrakło dla osoby naprawdę potrzebującej pomocy, bo została zadysponowana do kogoś, kto mógł po prostu pójść do lekarza w przychodni - mówi Paweł Witkowski.
0 0
Glupoty
0 0
Glupoty to ty masz w tej części ciała gdzie normalni ludzie mają mózg
0 0
A czemu autor tego artykułu nie przeprowadzi rozmowy z kartuskimi dyspozytorkami albo dyspozytorem centrum 112 w gdańsku a kopiuje stary wywiad z Krakowa.?!
0 0
....karetka to nie jest taksówka... ci panowie lekarze chyba nie wiedzą o czym mówią!!! Przez nich to właśnie moja babcia umarła.... Wzywaliśmy karetkę, która owszem przyjechała, ale ratownicy stwierdzili, że nic jej nie jest, a my jako rodzina chcemy się jej jedynie pozbyć. Babcia nadal cierpiała... po kilku godzinach, znów zadzwoniliśmy na pogotowie, a oni NIE CHCIELI przyjechać, trzeba ich było prosić, aż w końcu przybyli... 6 godzin trwało diagnozowanie jej... trafiła na stół operacyjny. Okazało się, że ma pęknięty żołądek i zapalenie otrzewnej. Leżała w ciężkim stanie na OIOM-ie, podłączona do respiratora. Widziałam jak się męczy, jak cierpi. Ostatniego dnia jej stan był krytyczny. Pani ordynator, dopiero po interwencji telefonicznej, zgodziła się, abyśmy mogli się z nią pożegnać... skonała na naszych oczach... pielęgniarki płakały... my wyliśmy. Nigdy nie zapomnę tego widoku... kto za to poniesie odpowiedzialność???? Zamknąć tą umieralnię!!! Teraz to tym artykułem chcą zamydlić ludziom oczy, przykryć ludzką tragedię. NIGDY WIĘCEJ KARTUSKIEGO "SZPITALA"!!!
0 0
W Kartuzach nie ma szpitala. To co nazywacie szpitalem jest gorsze niż lecznica dla zwierząt. A dyspozytorzy są bardzo aroganccy.
0 0
W Lecznicy obowiązują zasady ,a w szpitalu w Kartuzach nie!!!
0 0
Podstawowa sprawa, zakładam że Twoja babcia jest obywatelem Polski, stąd jeżeli sama ją zawieziesz do szpitala i przekroczysz jego próg to szpital nie ma prawa odmówić Ci pomocy, karetka ma ratować nagłe przypadki a z tego co piszesz przez parę godzin Twoja babcia czekała na pomoc, stąd należało ją zawieść do szpitala, mimo wszystko współczuje bo fakt faktem nie tak to powinno wyglądać
0 0
w pewnym domu opieki w nocy,umierala moja podopieczna
miala 92 lata,zaawansowanego alzhaimera
gdy zauwazylam ze nie spi i jest niespokojna,zmierzylam cisnienie i poziom cukru-oba byly za niskie
zdecydowalam o wezwaniu karetki,tknieta przeczuciem smierci...taka jest procedura w tych domach.
Po polaczeniu z pogotowiem,odpowiedzialam na kilka pytan,przedstawilam sie,podalam adres i poprosilam o lekarza dla mojej pacjentki
mogla byc Wasza Babcia,Mama,Siostra czy Ciocia...
uslyszalam:
-aaaa alzhaimer? no wie pani..eee..a swojego lekarza nie macie?
-nie (odpowiedzialam)
- no wie pani...eee...a kobieta jeszcze zyje?
- tak zyje!
- no to puszcze karetke jak jakas bedzie wolna,prosze czekac...
Czekalam godzine.
Moja pacjentka zmarla.
Po wielu perypetiach z dojazdem( nie maja gps w karetce???) wpadla ekipa 3 panow ratownikow,od progu krzyczac o 2 w nocy,gdzie jest chora osoba?
oczywiscie budzac pozostala czesc domu,starych i chorych ludzi.
Zaprowadzilam panow do zwlok chorej...
Jako przedstawiciel zawodu medycznego,chce stwierdzic ze maja zero profesjonalizmu,zero empatii,zero etyki zawodowej.
Zapewne czytajacy ten komentarz bez trudu przypomna sobie to wezwanie,,do zwlok staruszki,, w domu opieki.
Jest mi za Was poprostu wstyd.
I wcale sie nie dziwie,ze ludzie na was psy wieszaja,ze was nie lubia,ze wyzywaja.
Sama to zrobie przy najblizszej okazji plus nagram cale zdarzenie.
0 0
Pierwsza karetka przyjechała, ale odmówiła wzięcia babci do szpitala, pomimo jej ciężkiego stanu... druga nie chciała przyjechać. Prosiliśmy, aby ją zabrali, ale oni z takim tekstem, że my się jej pozbyć chcemy... ona się z bólu zwijała, mieszkała na piętrze, strome schody... z trudnością też się na co dzień poruszała... miała wózek inwalidzki.. nie wyobrażam sobie jej osobówką do szpitala zawozić... co ja mogę... życia nikt mi jej nie zwróci :(
0 0
co za typy a nie opiekunowie babci może stali nad nia i jeszcze mówili babciu nie rozpraszaj sie umieraj szybko ja jak mi lekarz odmówił przyjazdu do dziadka nic wiecej tylko dziadka do auta i za 10 min lekarz go przyjął bez kolejki słóżba zdrowia to nie kelner na gwizd przydał by sie putin na miesiąc to co nie którzy by przejrzeli no oczy jak maja dobrze wiem co pisze przez 7 lat jezdziłem po lekarzach z kimś czasami był typ lekarz ale w jakim oni stresie pracuja pozdrawiam
0 0
Czy mamy tutaj na forum zwolennika Kartuskiej "umieralni", albo pracownika tudzież tego zakładu? Wiesz co, lepiej się nie wypowiadaj... tego, co widziałam, nikomu nie życzę...
0 0
nie nie jestem zwolennikiem kartuz nie ma w pomorskim szpitala żebym w nim nie był jeszcze raz wiem co pisze a co może koscierzyna ta rzeżnia jak coś tylko kroić ciekawe jak podeszliście do lekarza ludzie oni tak musza bo dużo ludzi z paluszkiem by sie cackało oni na to nie maja czasu sa powarzne sprawy a ze babcia zmarła morze nadszedł jej czas zmów za nia zdrowaskie i jedna za siebie obys nie potrzebowała pomocy medycznej tylko mogła życ w zdrowiu ciesz sie życiem babcia jest u pana juz i sie ma dobrze
0 0
Kartuski szpital to idealna siedziba dla Putina
0 0
Ja to do lekarzy z czekoladkami biegałam, żeby godziwa opieka była... z resztą rodziny innych pacjentów również smakołyki nosiły...
0 0
Czepiamy się każdego:lekarza, ratownika, pielęgniarki, urzędnika, nauczyciela , policjanta a następnie los sprawia, że to właśnie do nich zwracamy się o pomoc. Zdecydowana większość "tych" ludzi wybrała taki a nie inny zawód by służyć innym i zapewne starają się robić to jak najlepiej . Nikt nie bronił tym, którzy tak krzyczą jak to źle w Kartuzach by to oni zdobyli taki zawód we własnym mniemaniu byliby idealni zapewne.
Niestety ale taka kolej rzeczy ludzie umierają nawet w wieku 92 lat i każda śmierć musi mieć swoją przyczynę. Nie chciałabym aby w domu opieki w tym wieku ktoś przedłużał moją wegetację z dala od najbliższych.
Kilkakrotnie byłam pacjentką Kartuskiego szpitala i nie mogę złego słowa powiedzieć.
Pewnie przeczytam wiele komentarzy jak tam jest źle, ale proponuję zmienić szpital jeśli komuś ten nie odpowiada. Wystarczy posiedzieć w kolejce na chirurgii dziecięcej w Gdańsku kilka godzin w środku nocy lub w Kościerzynie. Wtedy punkt widzenia co nieco się zmieni gwarantuję.
0 0
same czekoladki nic nie dadza trzeba byc stanowczym i nie pozwolic so tylko poprostu wszystko rozsadnie tez tam zrobiłem dym to sam ordynator mnie mnie mnie prosił o rozmowe każdy przypadek jest inny wierze ze sie starałaś znam lekarzy od strony prywatnej i z pracy to sa tylko ludzie
0 0
Tak na marginesie, to na kartce jeździ albo dwójka ratowników, albo lekarz i dwójka ratowników, więc nie wiem skąd tych trzech ratowników...
0 0
mały Dawid, mały Karol.... długo by wymieniać. czy tak musi być?
0 0
"....znam lekarzy od strony prywatnej i z pracy..."
Aaaa to jednak masz coś wspólnego z kartuskim obozem!!! Swój swego broni!!!
0 0
wedlug p.o.wszech panujacych....ludzie którzy przeszli przez 67 rok zycia powinni jak...najsz..zakończyc swój bieg...ALBO WYJECHAC ZA GRANICE...najlepiej do Belgi....
0 0
Jak zwykle i tradycyjnie dyskusja przeobraziła sie w stek zarzutów , bez mała wyzwisk i jak to wszystko jest złe i wszyscy są źli. Nikt natomiast nie spojrzał w lustro nikt nie zapytał samego siebie czy oby napewno wykazał choć odrobine własnego zaangażowania . Wyczekać aż bedzie tak źle że nawet Bóg miałby trudność z ogarnięciem , potem tylko telefon i ma byc teraz juz natychmiast . Nikt nawet nue podejmuje odrobiny wysiłku by zrozumieć sens artykułu . To prawda ludzie umierają bo jest to częścią życia jesli umierają młodo to straszne nieszczęście i szczerze współczuje . Tym którzy tak bardzo pragną Putina proponuje wyjazd do Rosji ( wracali by szybciej niz im sie wydaje) . To wolny kraj i każdy może wybrać sobie szpital prawie tak samo jak sukienkę w sklepie czy operatora TV . Od cudów był kto inny tu wystarczy troche własnej inwencji a stan nagły to pogorszenie zdrowia w ostatnich sześciu godzinach a nie dniach . Proponuje prawdomówność , wymaganie też od siebie . Najłatwiej jest obwinić wszystkich tylko nie siebie. Nie my wymyśliliśmy taki system , niewydolny , byc może zły ale nie mamy na to wpływu . Proponuje tez wziąć mapę , powiat kartuski i 4 zespoły pogotowia . Nic dodać nic ująć . Życzę wszystkim zdrowia .
0 0
nie chce putina tylko pisałem że by sie przydał co nie którym to by widzieli że nie jest aż tak żle najpierw zrozum tekst a wtedy osądzaj
0 0
Nie osadzam , nigdy i nikogo. Pisz ze zrozumieniem bo nie każdy jak widać odczytuje sens Twojej wypowiedzi .
0 0
Ciekawe jak mają reagować ludzie którym odmawia się udzielenia pomocy, dziwne że tylko na krzykach się kończy, skąd przeciętny obywatel ma wiedzieć czy wysoka gorączka nie jest zagrożeniem życia, lub silny ból nikt z nas nie zna przyczyny ani powstania gorączki czy bólu być może jest to właśnie wyraźny sygnał do tego aby szybko interweniować, a tu większość dyspozytorów podchodzi do tego jak by osoba zgłaszająca chciała na nim wymusić przyjazd karetki, nie twierdzę, że takie przypadki nie mają miejsca ale to właśnie do was dyspozytorów należy właściwa ocena, bo jak na razie dzięki takiej ,,pomocy" tylko wzrasta umieralność.
0 0
Proszę sobie zatem wyobrazic ( patrząc wpierw na poczekalnie w ośrodku zdrowia) tam każdy pacjent jest z bólem lub gorączka i teraz zamiast iść do lekarza do każdego ma przyjechać karetka?? To my zglaszajacy jesteśmy przy chorym i widzimy jaki jest jego stan i tylko te informacje należy przekazać . Napewno nikt państwu nie odmówi pomocy czy porady. Idąc tokiem przedmówcy to: Zgłaszający gorączkę w poniedziałek otrzymali by pomoc w następny poniedziałek mając na względzie kolejność zgłoszeń i ilośc karetek. Wystarczy reagować i te czynności zacząć od siebie .pan lekarz z przychodni w swoim zakresie rownież ma wizyty domowe do chorych którzy z rożnych powodów nie są w stanie dotrzeć do ośrodka zdrowia. Ale to wymaga przedewszystkim własnych chęci i własnej inwencji a przedewszystkim wiedzy na temat np nr telefonu do ośrodka w dużej mierze to zbyt dużo obowiązków i stad takie komentarze. Płacimy to się należy . Ale można tez wezwać karetkę i będzie pan lub pani tysiąc pierwsza w kolejce w oczekiwaniu na karetkę natomiast osoba która będzie w prawdziwej potrzebie jest bez szans i wracamy do punktu wyjścia . Pytając gdzie była karetka i czemu tak długo jechała do wypadku ?.. Bo leczyła gorączkę . Nie jestem przekonany czy się zrozumiemy ale jeśli nie zaczniemy współpracowac i to nic dobrego z tego nie wyniknie. Tylko współpraca , rozsadek i trochę więcej empati dla samych siebie. Proszę pamietać ze jak coś boli trzy dni to w czwarty tez będzie bolec , musimy reagować zanim będzie już całkiem źle jeśli nie jesteśmy przekonani do tego czy badany przez nas lekarz właściwie ocenia stan bliskiej nam osoby spróbujemy dać coś więcej z siebie niż cielęce zaufanie bo nie myli się tylko ten człowiek który nic nie robi. A tak podsumowując szanowni państwo : nas nie ma bez was ! Jeśli wy nie rozpoczniecie jakichkolwiek czynności ratujących życie przed naszym przyjazdem to my możemy liczyć na sukces tylko wtedy kiedy będziemy świadkami zdarzenia. Każdy dojazd jest stratą nie do odrobienia a każdy ponad 4 minuty niemalże niweluje szanse chorego i tego trzeba mieć świadomość jak w większości cywilizowanych krajów .chciejmy pomoc samym sobie .
0 0
Ten dyspozytor to z Krakowa a nie Kartuz.!
0 0
W kartuzach nie maja takiego programu komputerowego jak tam w krakowie.! U nas Dyspozytorka ma w głowie pytania i wiedze i sama decyduje, a nie komputer jak w krakowie.!
0 0
Myśle że dalsza dyskusja nie ma sensu. Szkoda .
0 0
Twoja babcia cierpiała godzinami, a Ty jedynie chwyciłaś za telefon i to,aż 2 razy brawo!!
0 0
Dałaś z siebie wszystko, możesz z czystym sumieniem dać tym pseudo medykom czadu.
0 0
Nie zniżam się do twojego poziomu
0 0
Przypisujesz się do grona medyków, mam więc pytanie: czy reanimowałaś tą kobietę? Zrobiłaś coś oprócz telefonu do Pogotowia? (Oprócz zmierzenia parametrów, które defakto nie ratują życia).
0 0
Czego oczekujesz od zespołu karetki, który przyjedzie godzinę od wezwania? Przecież nie wskrzeszą tej 92 latki? Liczyłś że po zastrzyku Twoja podopieczna odzyska siły i zdrowie? Miała 92 lata i odeszła w ciszy i spokspokoju-godnie. nikt się nie znęcał w ostatnich chwilach jej życia nad ciałem które już po prostu nieodwracalnie Gasło.
0 0
Prawda boli? wszyscy winni Ty nie. ..?
0 0
Nie udzielaj się w sprawach, o których nie masz pojęcia koleś!!! Mądrzyć się, to każdy potrafi... nie rozmawiam z ludźmi, którzy mają niższe IQ ode mnie... także wiesz... dalsza dyskusja nie ma sensu!
0 0
Wiem co piszę, a poziom swojego IQ właśnie udowodniłaś.