W sprawie Piotra wychodzą na jaw nowe fakty. Dziś emisja reportażu

Tym razem dziennikarze Magazynu Ekspresu reporterów zajęli się historią niepełnosprawnego Piotra, uwikłanego w szereg spraw i interesów, które doprowadziły go do utraty majątku i obciążenia długami. Dziennikarze dotarli do innych osób, które twierdzą, że zostały poszkodowane przez mieszkańca gm. Chmielno, od którego uciekł Piotr. Emisja reportażu zaplanowana jest na wtorek.

O Piotrze, który stał się "biznesmenem", chociaż nie do końca zdawał sobie z tego sprawę, we wrześniu opowiedziała w swoim programie Elżbieta Jaworowicz. Po emisji reportażu do obecnych opiekunów Piotra zaczęły się zgłaszać osoby, które twierdzą, że na różne sposoby zostały oszukane przez mieszkańca gm. Chmielno, rzekomego "dobroczyńcę" Piotra.

Nowe okoliczności

Historią niepełnosprawnego 37-latka zajęli się też dziennikarze Magazynu Ekspresu Reporterów. Gościli w Sierakowicach, a także w Chmielnie - w rodzinnych stronach Piotra, próbowali rozmawiać także z mieszkańcem gm. Chmielno, który zaproponował Piotrowi "współpracę", skontaktowali się też z osobami, które twierdzą, że zostały poszkodowane przez "wspólnika" Piotra. Reportaż ma więc wskazać na nowe fakty i zupełnie nowe wątki w tej sprawie. 

Emisja materiału zaplanowana jest na wtorek o godz. 21.40 na antenie TVP 1. 

Historię Piotra opisaliśmy jako pierwsi w ubiegłym roku. Sprawa jest niezwykle skomplikowana i wielowątkowa. 37-latek był mieszkańcem gminy Chmielno, wychowywał go ojciec i babcia, ale kiedy Piotr miał 18 lat zmarł jego ojciec, dwa lata później odeszła babcia. Chłopak został sam.

Nie był w stanie radzić sobie z bieżącymi sprawami, ponieważ stwierdzono u niego upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim, bliskim umiarkowanego. Piotr kiepsko czyta i jak sam mówi - nie zawsze rozumie treść dokumentów.

Był "słupem"

Wtedy pojawił się R., mieszkaniec gminy Chmielno, który zaproponował mu "współpracę" i pomoc w rozkręceniu biznesu. Piotr miał otrzymywać procent wynagrodzenia z działalności firmy. Bez wahania dał mężczyźnie pieniądze uzyskane ze sprzedaży gospodarstwa, które przejął po rodzicach. Potem zamieszkał u R. i podpisał pełnomocnictwo, w którym upoważnił go niemalże do wszystkiego.

Piotr wielokrotnie podpisywał różne dokumenty i okazało się, że stał się "biznesmenem". Na jego nazwisko stworzona została firma, zaciągnięto szereg zobowiązań, a nawet dofinansowanie unijne w kwocie 100 tys. zł. R., którego zapytaliśmy o relacje z Piotrem zapewniał, że nikt nie robił chłopakowi krzywdy, że był traktowany jak członek rodziny, a firma była jego, bo "funkcjonował on normalnie"

Piotr twierdzi jednak co innego i mówi, że wykonywał różne prace, za które początkowo otrzymywał wynagrodzenie, ale później albo nie dostawał nic lub niewielkie kwoty. Przyznał też, że doznał przemocy.

Któregoś dnia Piotr nie wrócił do R., tylko uciekł do swojego kuzyna w Sierakowicach. Tam powoli zaczął się otwierać i opowiadać o tym co się z nim działo. Rodzina postanowiła mu pomóc. Pan Tadeusz, który przygarnął Piotra zaczął zbierać dokumenty, zakładać sprawy sądowe, by przede wszystkim uwolnić Piotra od potężnych długów.

[ZT]28601[/ZT]