Dla części kartuskich radnych to mógł być ostatni dzień przygody z samorządem, dla niektórych to będzie jedynie etap w ich karierze. Kartuska Rada Miejska ma za sobą ostatnią sesję. Radni, choć próbowali rozstać się w miłej atmosferze, nie szczędzili sobie uwag i złośliwości. Było zatem... jak zwykle.

Podczas wczorajszej sesji radni znów nie szczędzili ostrych słów, były słowne starcie z burmistrzem Kartuz, ale pojawiły się też wypowiedzi takie jak ta:

- Panią radną Klaudię Kałużną zapamiętam, kiedy była razem z nami, przez trzy, cztery lata: zawsze uśmiechniętą, zawsze podającą rękę, nigdy nie odmawiającą pomocy. Ale obserwuję jakąś przemianę. I zapamiętam tą Klaudię sprzed tych kilku lat, ale zapomnę o tej Kaludii, która dzisiaj występuje w takiej, a nie innej roli - mówił do radnej Klaudii Kałużnej radny Andrzej Borzestowski. 

[FOTORELACJA]28556[/FOTORELACJA]

Radna przyznała, że cieszy się, że przez 5 lat kadencji rzeczywiście sporo się zmieniło. 

- Ja się cieszę, że ta przemiana mojej osoby, w ciągu tej kadencji nastąpiła, bo nauczyła mnie dialogu. Stałam się inną osobą, zdobyłam doświadczenie, ale dowiedziałam się jakich chciałabym mieć przyjaciół, a jakich nie. Nauczyłam się stawiania granic i bronienia swojego zdania - mówiła Klaudia Kałużna. - Pana zaś zapamiętam jako osobę, która wpajała w nas patriotyzm i poszanowanie historii, a także odrobinę refleksji. 

Ostatecznie większość radnych, z którymi rozmawialiśmy przyznaje, że sporo w ciągu ostatnich pięciu lat udało się zrobić. O tym jak zapamiętają minioną kadencję zapytaliśmy obecnego przewodniczącego kartuskiej Rady Miejskiej Andrzeja Dawidowskiego, byłego szefa RM Mariusza Tredera, Ryszarda Duszyńskiego, Klaudię Kałużną oraz burmistrza Kartuz Mieczysława Gołuńskiego. Oto co usłyszeliśmy: 

Ci, którzy w miarę uważnie śledzą działalność kartuskiego samorządu wiedzą, że mijająca kadencja nie należała do spokojnych. Perturbacje zaczęły się zaraz po wyborach samorządowych w 2018 roku, gdy okazało się, że Mieczysław Gołuński co prawda zapewnił sobie reelekcję, ale większość w Radzie Miejskiej należała do klubów, z którymi związani byli jego oponenci. 

To przekładało się zarówno na temperaturę dyskusji, jak i sposób oraz charakter podejmowanych decyzji.

Jedna z pierwszych "batalii" dotyczyła członkostwa Kartuz w Związku Miast Polskich. Gmina Kartuzy była członkiem tej ważnej organizacji przez 22 lata, ale radni postanowili to przerwać. Postawili na swoim, ale po trzech latach doszło do zmiany i Kartuzy znów przystąpiły do ZMP. 

Rok 2020 i wybuch pandemii spowodował, że radni zaczęli pracować zdalnie. To także miało wpływ na sposób procedowania nad sprawami ważnymi dla miasta. Nie obyło się bez skandali. Jedna z takich zdalnych sesji zyskała miano "barowej". 

Zdalne posiedzenie trwało ponad 8 godzin. Radni, w większości będący w swoich domach, poczuli się na tyle swobodnie, że w pewnym momencie wielu z nich nie było w stanie nadążyć za przebiegiem głosowań. Gubili wątki, przyznawali na wizji, że nie wiedzą nad czym głosują. Nie brakowało wzajemnych uszczypliwości, uwag, komentarzy, żartów. W pewnym momencie można było zobaczyć jedną z radnych z kieliszkiem w ręku, a innemu radnemu wypomniano, że ma kłopoty z wysłowieniem się. 

[ZT]33129[/ZT]

Zdalne sesje stały się zresztą powodem innych problemów. Okazało się, że są radni, którzy biorą udział w sesjach będąc jednocześnie w pracy. Tym samy przysługuje im zarówno wynagrodzenie za pracę jak i dieta. 

Wielogodzinne obrady, trwające niekiedy do godzin nocnych stały się standardem. Sesje były pełne emocji, ale bywało, że spory przenosiły się także poza forum Rady Miejskiej. Burmistrz Kartuz Mieczysław Gołuński wytoczył ówczesnemu przewodniczącemu Rady Miejskiej Mariuszowi Trederowi pozew za jedną z jego publicznych wypowiedzi. Postępowanie zostało jednak umorzone. 

[ZT]39565[/ZT]

Sąd zajmował się także sprawą radnej Mirosławy Bobkowskiej z PiS, której zarzucono złamanie przepisów, które wykluczają prowadzenie przez radnego działalności z wykorzystaniem mienia gminy. Mimo prawomocnego wyroku i decyzji Rady Miejskiej o wygaszeniu jej mandatu radna nie dała za wygraną. Odwołała się od tej decyzji, by za wszelką dotrwać do końca kadencji, co się jej udało. 

[ZT]51197[/ZT]

Kartuska Rada Miejska nie ustrzegła się syndromu "połowy kadencji". Wewnętrzne tarcia  doprowadziły do zmiany składu osobowego prezydium Rady. Nowym przewodniczącym został Andrzej Dawidowski. Doszło też do roszad personalnych w komisjach i klubach. 

Wczoraj radni spotkali się prawdopodobnie po raz ostatni w takim składzie. Dla kogo to będzie ostatni dzień działalności w samorządzie, a dla kogo jedynie etap w samorządowej karierze zdecydują mieszkańcy już 7 kwietnia.