Żukowo. Pełniący obowiązki szefa spółki próbował brylować na sesji. Radni ustawili go do pionu

Pełniący obowiązki prezesa Spółki Komunalnej Żukowo Paweł Dołkowski wyraźnie próbował zrobić wrażenie na żukowskich radnych: z pasją opowiadał o pękających rurach, "drżeniu ziemi" w Pępowie, chwalił się swoim "inżyniersko - menedżerskim" wykształceniem. - Ja też jestem menadżerem, chociaż bez MBA - skwitował radny Tomasz Niklas.

Żukowscy radni mieli okazję wysłuchać wczoraj obszernego i pełnego emocji wystąpienia Pawła Dołkowskiego, pełniącego obowiązki prezesa Spółki Komunalnej Żukowo. Dołkowski zajmuje to stanowisko od listopada ubiegłego roku, gdy - z niejasnych dotąd przyczyn - odwołany został poprzedni prezes spółki.

Z inicjatywy burmistrz Żukowa Marioli Zmudzińskiej kierowanie gminnym przedsiębiorstwem powierzono właśnie Dołkowskiemu, który wcześniej był prezesem państwowej spółki Pomorskie Hurtowe Centrum Rolno-Spożywcze Renk S.A. 

[ZT]62318[/ZT]

Radio Zet ujawniło niedawno, że jego działalność na tym stanowisku jest przedmiotem śledztwa prokuratury. Chodzi o dwa wątki: "przywłaszczenia pieniędzy w kwocie pół miliona złotych" i "wyrządzenia znacznej szkody majątkowej". W sieci pojawiły się zaś informacje o powiązaniach Dołkowskiego z prominentnymi działaczami PiS. Do dziś spekuluje się o tym, jak to możliwe, że właśnie w Żukowie znalazł on posadę. 

O "drżącej ziemi" w Pępowie

Wczoraj, jako pełniący obowiązki prezesa Spółki Komunalnej Żukowo opowiadał on o przyczynach awarii sieci wodociągowej w Pępowie. Na problem zwrócił uwagę wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Witold Szmidtke podkreślając, że mimo zgłoszeń przez wiele godzin nikt nie podejmował się naprawy awarii. 

- To mieszkaniec Pępowa i pracownik szkoły uratował nas przed stratami, bo nie doszło do zalania boiska i budynku szkoły - mówił radny Witold Szmidtke. 

Zwrócił też uwagę, że mimo reakcji sołtys Pępowa nie było informacji, kiedy awaria zostanie usunięta. Radny zamieścił wpis w sieci, w którym poinformował o skutkach awarii i zaapelował do władz spółki komunalnej o jej usunięcie. I rzeczywiście wodociąg został naprawiony. Potem pojawił się list do mieszkańców wystosowany przez żukowską spółkę komunalną, w której zaapelowano o "zaprzestanie kierowania oszczerstw polegających na kłamstwach i dezinformacji w przestrzeni publicznej". 

Paweł Dołkowski, p.o. prezesa Spółki Komunalnej Żukowo zapewniał wczoraj, że spółka zrobiła wszystko co należało, by usunąć awarię w Pępowie. 

- Łatwo jest siedzieć w ciepłym domu pod pierzyną i rzucać oskarżenia. Fakty są takie, że wszystkie rozmowy zgłaszane do spółki na numer alarmowy są nagrywane. Pracownik spółki zostawił swoją rodzinę i pojechał w nocy zobaczyć co się dzieje. Woda faktycznie wybijała spod ziemi. Zakręcił więc zasuwę, ale potrzebny był tam ciężki sprzęt. Rankiem pracownicy spółki przystąpili do naprawy wodociągu - mówił Dołkowski. - Już o godz. 12.15 zaczęto nawadniać sieć wodociągową. To wszystko robili pracownicy spółki po godzinach pracy, jako misję, jako służbę na rzecz mieszkańców. Jak ktoś będzie mówił, że pracownicy spółki nic nie robią, to ja się nie będę godził na takie pomawianie. Stąd był list otwarty, żeby mieszkańcy wiedzieli jakie są fakty. 

Szef SKŻ długo opowiadał o przyczynach awarii podkreślając, że w gminie jest 18 kilometrów wodociągów z rur cementowo-azbestowych. 

- Ja jestem inżynierem, nie tylko menedżerem. Pracuję na cyfrach i podchodzę inżyniersko do sprawy - chwalił się Paweł Dołkowski, (jego kariera naukowa również budziła spore kontrowersje, bo studia podyplomowe miał zrobić w Akademii Sztuki Wojennej stworzonej przez A. Macierewicza, a studia podyplomowe z zakresu polityki gospodarczej, finansów i bankowości na Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu o. T. Rydzyka - przyp.red., źródło). - Lekkie ugięcie, lekkie drżenie ziemi sprawi, że te rury azbestowo-cementowe będą pękały. I czas już pomyśleć, żeby te rury zacząć wymieniać. Polityka spółki jest taka, że przy każdej inwestycji drogowej będziemy te rury wymieniali. W Pępowie coś ciężkiego musiało przejechać, ewentualnie ziemia musiała zadrżeć i ta rura po prostu puściła.

Radny stawia "p.o." prezesa do pionu

Nie wiadomo z jakiego powodu w Pępowie "zadrżała" ziemia, ale wystąpienie Dołkowskiego, który chciał jeszcze opowiadać o sieciach kanalizacyjnych, przerwała przewodnicząca Rady Miejskiej w Żukowie Katarzyna Cichowicz. Przypomniała mu, że miał jeszcze przedstawić harmonogram realizacji inwestycji, na które spółka pozyskała dofinansowanie. 

Dołkowski nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, chociaż przewodnicząca Rady Miejskiej upomniała go dwukrotnie. Chciał za to mówić o przetargach na budowę sieci kanalizacyjnej w czterech miejscowościach. Stwierdził też, że chciałby przed sesją otrzymywać od radnych pytania, do których będzie mógł się ustosunkować. 

Wystąpienie p.o. prezesa spółki komunalnej skomentował radny Tomasz Niklas, który wskazał co powinien zrobić prawdziwy menadżer w takiej sytuacji jak ta, do której doszło w Pępowie. 

- Doszło do awarii, ale czy po tej awarii przeprowadzono "post mortem", czyli określenie tego co moglibyśmy zrobić lepiej niż   zrobiliśmy. Bo tych awarii w poprzednich czasach było sporo i zabrakło mi jednej rzeczy: centralnego punktu komunikacji o   zdarzeniu, a spółka posiada numery do mieszkańców. Pytanie więc, czy po zdarzeniu odbyło się w spółce spotkanie na temat   poprawy  komunikacji w przypadku awarii. Udostępnianie pism do mieszkańców w postaci listów otwartych to nie jest poziom menadżerski, to jest słabe, a wiem co mówię, bo sam jestem menadżerem chociaż bez MBA. Zrobił pan taką otoczkę o misji, o poświęceniu, pozostawieniu rodziny przez pracownika, który udał się do usunięcia awarii. Wydaje mi się, że każdy z pracowników jest świadom odpowiedzialności i swoich zadań. Tak samo jak my, radni. Też często wieczorami odbieramy wiadomości, odpisujemy i nie podnosimy tego, że ktoś zaburza naszą prywatność, bo przecież - jako radny - wiedziałem, na co się piszę. Czy zatem jest sens tworzyć taką otoczkę powagi sytuacji? Pan twierdzi, że patrzy na sprawy jako menadżer, ale jednocześnie nie usłyszał pan pytania, ale dużo opowiadał o pracach, działaniach. Są pewnie jakieś błędy, bo nikt nie jest idealny. Ale fajnie by było, gdyby w przestrzeni publicznej pojawiła się informacja jakie mamy rozwiązania na przyszłość. To samo kieruję do pani burmistrz, bo chyba dość patrzenia wstecz, ale raczej pokażmy co chcemy zrobić, żeby było lepiej - mówił radny Tomasz Niklas

Wystąpienie radnego zostało nagrodzone oklaskami. Katarzyna Cichowicz, przewodnicząca Rady Miejskiej zapewniła, że pytania radnego zostaną zapisane i przekazane do szefa spółki, celem udzielenia odpowiedzi. 

Głos w sprawie zabrała też sołtys Pępowa Katarzyna Wierczyńska, która potwierdziła to, co na temat awarii mówił wcześniej radny Witold Szmidtke. 

Konkursu nie wygrał, ale snuje strategie?

- Ja jestem tutaj głosem mieszkańców. Jeżeli zgłaszają oni awarię po godz. 23.00 to wydaje się, że jacyś pracownicy powinni być zadysponowani i mieć wiedzę, że trzeba będzie podjąć działania. Przyjechał pracownik, ale woda została za słabo przykręcona - mówiła sołtys Pępowa. - Faktem jest, że gdyby nie mieszkaniec i pracownik szkoły, to zalana zostałaby świetlica szkolna i kosztowne boisko, które jest nowe. Woda lała się też na ulicę Gdańską i dobrze, że nie było przymrozków. Niestosownym jest publikowanie listu, że ludzie się poświęcają i dla nas coś robią. My szanujemy pracę spółki komunalnej i jej pracowników, ale czasami trzeba podjąć działanie tu i teraz, a nie czekać 12 godzin, gdy w tym czasie mieszkańcy sami muszą działać, żeby nie stała się krzywda. 

Wiceprzewodniczący żukowskiej Rady Miejskiej Witold Szmidtke podkreślił, że brakuje wniosków z sytuacji, która miała miejsce w Pępowie.

Ale ciekawe wnioski płyną za to z wczorajszego wystąpienia z wystąpienia Pawła Dołkowskiego, p.o. prezesa Spółki Komunalnej. Przedstawiał on dalekosiężne plany inwestycyjne, mówił o strategii spółki, o swoich zamiarach i o tym jak źle jest w gminie Żukowo.

- W tej gminie jest wiele zaszłości, które trzeba podejściem "holistycznym" naprawiać - stwierdził. 

Skąd takie buńczuczne słowa szefa spółki? Skąd pewność, że to jego plany i zamierzenia będą w gminie realizowane? Dało się zauważyć, że radni na sesji raz po raz przypominali mu, że nadal pełni on jedynie obowiązki prezesa przedsiębiorstwa komunalnego. 

Urząd Gminy Żukowo poinformował zaś - w odpowiedzi na nasze pytania - że zamierza ogłosić konkurs na stanowisko prezesa Zarządu Spółki Komunalnej Żukowo. Ma to nastąpić po zakończeniu audytu w spółce. Kryteria wyboru nowego szefa spółki mają być "transparentne, konkurencyjne i dostosowane do stanowiska".

[ZT]63283[/ZT]