Minutą ciszy uczczą pamięć zamordowanego lekarza. Kartuscy ratownicy też mówią o agresji pacjentów

Szpitale minutą ciszy uczczą w środę pamięć zamordowanego lekarza Tomasza Soleckiego. Pracownicy ochrony zdrowia, jako wyraz solidarności z rodziną i współpracownikami lekarza, przypną do ubioru służbowego czarne wstążki. Tak będzie także w kartuskim szpitalu. Ratownicy mówią, że na Kaszubach również zmagają się z problemem agresji wśród pacjentów. 

Ortopedę krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego we wtorek zaatakował nożem 35-letni pacjent. Lekarz mimo wysiłków personelu medycznego zmarł.

O uczczenie minutą ciszy pamięci zamordowanego lekarza we wszystkich szpitalach zaapelowała we wtorek Naczelna Rada Lekarska.

Samorząd lekarski zwrócił się także do wszystkich pracowników ochrony zdrowia oraz do samorządów zawodowych zrzeszających poszczególne grupy zawodowe medyków o przypięcie czarnej wstążki do ubioru służbowego. Samorząd lekarski podkreślił, że jest to forma uczczenia pamięci, wyrażenie solidarności z rodziną, bliskimi i współpracownikami zmarłego lekarza i sprzeciw wobec agresji w stosunku do osób niosących pomoc pacjentom.

Lekarz Tomasz Solecki, ortopeda krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego zginął we wtorek. Do gabinetu, w którym badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował medyka nożem. Lekarz mimo wysiłków personelu medycznego zmarł. Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcin Jędrychowski poinformował, że napastnikiem był pacjent niezadowolony z przebiegu leczenia.

W sprawie zabójstwa lekarza śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa Kraków Podgórze. 

Prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach Paweł Witkowski mówi, że także tutaj ratownicy uczczą pamięć krakowskiego lekarza. 

- Będzie minuta ciszy, zaś personel będzie nosił czarne elementy stroju, by w ten sposób uczcić pamięć zamordowanego lekarza - mówi Paweł Witkowski. 

Pytany o problem agresji wśród pacjentów przyznaje, że także w naszym powiecie dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. 

- Bardzo często zdarza nam się mieć kontakt z agresywnymi pacjentami. Tak naprawdę wyjeżdżając na interwencję nie wiemy czego możemy się spodziewać. Wchodzimy przecież do obcych domów. O ile kiedyś ratownicy byli traktowani z dużym szacunkiem, to teraz bywa właśnie, że musza mierzyć się z bardzo roszczeniową postawą i niekiedy dużą agresją - mówi Paweł Witkowski. - Trudno jednoznacznie wskazać przyczynę, ale to nie jest tak, że ta zmiana nastawienia do lekarzy czy ratowników medycznych nastąpiła nagle. To był proces. Być może to wpływ wychowania, na pewno też wpływ mediów, które rzadko kiedy pokazują jaka jest istota naszej pracy. Dzisiaj na ratowników i lekarzy wylewa się hejt. Ale morderstwo lekarza ortopedy, w trakcie jego pracy to jest przekroczenie wszelkich granic. 

Szef PCZ w Kartuzach podkreśla, że wszelkie pomysły dotyczące szkoleń z samoobrony dla ratowników medycznych, czy kamizelki przeciw nożowe, to półśrodki. 

- Czy my naprawdę mamy się bić z pacjentami? Czy przed wejściem na SOR mają się znajdować bramki wykrywające ostre, metalowe przedmioty? Chyba nie tędy droga. Ale coś się musi zmienić, bo nikt nie będzie chciał pracować w publicznej służbie zdrowia, gdzie ratownik medyczny lub lekarz narażony jest na atak ze strony pacjenta - mówi Paweł Witkowski. - Obawiam się, że przy takiej eskalacji agresji kolejnymi osobami narażonymi na niebezpieczne sytuacje będą nauczyciele, urzędnicy, trudno powiedzieć kto jeszcze. 

(kno/ jann/ mow/W.D.)