Zamknij

Firma Mielewczyk po pożarze: "Nikt nie został zwolniony, odbudujemy halę"

M.Dz. 12:17, 11.09.2025 Aktualizacja: 12:45, 11.09.2025
Skomentuj fot. archiwum/M.Dz. fot. archiwum/M.Dz.

Niedługo minie miesiąc od tragicznego pożaru, który wybuchł w zakładzie firmy Mielewczyk w Kawlach. Stał się jedną z najtrudniejszych chwil w historii przedsiębiorstwa. Firma wczoraj wydała oświadczenie - "Nie została wprowadzona żadna redukcja miejsc pracy (...), nasi pracownicy wrócili do pracy, produkcja została wznowiona" - czytamy.

Jeden z najtragiczniejszych pożarów ostatnich lat wybuchł 13 sierpnia w Kawlach w gminie Sierakowice. Miejscem zapłonu była akumulatorownia znajdująca się na poddaszu jednej z hal zakładu firmy Mielewczyk. Spłonęła część hali o powierzchni około 3000 m².

[ZT]70865[/ZT]

Podczas gaszenia hal doszło do dramatycznego zdarzenia: strażak ochotnik z OSP Sierakowice spadł z wysokości ok. 7-8 metrów i zaginął. Po tygodniu działań służb jego ciało zostało odnalezione.

[ZT]70951[/ZT]

Wczoraj, niemal miesiąc po pożarze, zarząd firmy Mielewczyk wydał oświadczenie. Podkreślił, że największą i najbardziej bolesną stratą jest śmierć druha Krystiana Dułaka z OSP Sierakowice, który zginął podczas akcji gaśniczej. Jego pamięć uczczono podczas uroczystości pogrzebowych dwa tygodnie po tragedii. 

Mimo dramatycznego przebiegu zdarzeń, firma wskazuje, że procedury bezpieczeństwa zadziałały bez zarzutu.

Drugą, przeciwną emocją, jaka nam towarzyszy obecnie, jest radość z tego, że nasze procedury bezpieczeństwa zadziałały prawidłowo, a wielokrotnie przeprowadzone próbne ewakuacje i szkolenia sprawdziły się również w obliczu realnego zagrożenia. Kilkuset pracowników bezpiecznie, bez paniki opuściło zakład na czas. Żaden z nich nie ucierpiał.

Firma podkreśla, że decyzją zarządu, nie została wprowadzona żadna redukcja miejsc pracy w wyniku pożaru.

Ludzie zawsze byli dla nas najważniejsi, co często komunikujemy (...). W jednym z komentarzy ktoś ładnie opisał nas, jako „serce lokalnej gospodarki”. I faktycznie, chyba możemy się pod tym podpisać, bo dajemy zatrudnienie ponad 800 osobom. Tragedia, która dotknęła nasz zakład nie wpłynie więc bezpośrednio na lokalną społeczność. A co do murów… odbudujemy!

Ogień strawił halę magazynową o powierzchni 3000 m², w tym halę wysokiego składowania, gdzie przechowywano mrożone produkty i surowce wymagające specjalnych warunków. Dzięki wysiłkom strażaków udało się jednak uratować część biurową i produkcyjną.

Spalona infrastruktura została już rozebrana, odpady wywiezione, a teren uporządkowany. Pracownicy wrócili do pracy, a produkcja została wznowiona, choć w znacznie trudniejszych warunkach.

- Musieliśmy mocno dostosować się do obecnych warunków i przewrócić naszą codzienność „do góry nogami” - funkcjonując bez tak ważnej części zakładu. Jednocześnie pokazało to, że potrafimy działać elastycznie i zdeterminowanie. Dziękujemy wszystkim za wsparcie i dobre słowa w tym czasie. To dodaje nam siły, by iść dalej - czytamy w oświadczeniu.

(M.Dz.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%