Zamknij

Maria Dąbrowska o przedwojennych Kartuzach

19:15, 09.02.2012 Aktualizacja: 20:29, 09.02.2012
Skomentuj

Maria Dąbrowska, wybitna polska pisarka, autorka "Nocy i Dni", w roku 1925 po wizycie w Kartuzach napisała o istniejącym tu niegdyś zakonie: "Kartuzi Ogrodu Marii (...) nie służyli tylko Bogu. Służyli Krzyżakom i Brandenburczykom przeciw Polsce - byli ośrodkiem polityki germanizacyjnej kraju nawet w czasach panowania Rzeczpospolitej. W zamian (...) gdy nadszedł czas Kulturkampfu, Prusy oddały kościół pokartuski Luteranom."

Maria Dąbrowska, Jarzębinowa Ziemia. Z: Dzieło najżywsze z żywych. Antologia reportażu. Poznań 1981. Oprac. Z. Nawrocki.

h3. Jarzębinowa Ziemia

"Pochylcie czoła, gdyż wstępujemy w nie byle jaką ziemię. Południowe Kaszuby jest to w podaniu tamtejszych ludzi to samo co Ziemia Święta. Zbawiciel urodził się w Bytowie, "bo Betlejem i Betowo to jest jedno miasto", a Wejherowo to Jerozolima z Golgotą. Zanurzamy się w kraj wzgórzysty i cienisty, pełny bladych jezior i strumienistych rzeczek.

Kartuzy, od dwóch lat dopiero miasto, a przedtem podklasztorna osada - są stolicą tej okolicy, którą Niemcy nazwali pretensjonalnie "Kaszubską Szwajcarią".

W Kartuzach jest malutki, lecz bardzo stary park, omszony i rzucający jakby cień na całe miasteczko. Około tego parku nieco pochyło stąpają uliczki na przemian ciemne lub skąpane na ukos w słońcu jak inspekty. Jedną z nich idzie się po stopniach i ta jest najweselsza, taka nagrzana i tyle zieloności z niej spływa.

W Kartuzach domki są owinięte w bluszcz i w fiołkowe klematisy. Rynek jest płaski i pusty, ze swym rozsądnym kościołem ewangelickim, z rzędami równych drzew, ze sklepikami naokoło. Gdy otworzyć drzwi do sklepiku, donośny dzwonek przywołuje właściciela z głębi mieszkania, a gdy kto mocniej zamknie drzwi - to słychać na całe miasto.

W nowoczesnym szykownym hotelu "Kaszubski Dwór" mała orkiestra gra co dzień przy obiedzie modne tańce i wyjące rosyjskie romanse, a na drugim końcu miasta zupełnie inny stoi w staroświeckiej uliczce stary hotel "Pomorski".

Za drobną szybką holenderskich okien we wszystkich salkach parteru, spoza każdych zamkniętych drzwi słychać donośne i niepewne gawędy pijaków. Somnambuliczne, kontemplacyjne życie małego miasteczka tu doświadcza przy słodkim i gorzkim piwie swych niewyszukanych radości.

Pewnie, mocno, zażywnie rozsiadły się białe mury tej gospody pod swym czerwonym dachem, a w barze i w restauracji rozpierają się olbrzymie staroświeckie kanapy, kryte czarnym włosiem, piękne, okrągłe stoły i mahoniowe krzesła. Zaś na ścianie wiszą dwa majstersztyki - płasko rzeźbione w korku krajobrazy.

Mniejsza o rzeźby w korku - ale jeżeli chodzi o antyki, to można tu znaleźć naprawdę ładne rzeczy w każdej wiejskiej oberży. Wszędzie tu one są i świadczą swym trwaniem na odwiecznym miejscu, że ta ziemia, niegdyś tak pełna posępnych wydarzeń, w ostatniej dobie nie przeszła żadnej rewolucji gospodarczej. Przy zewnętrznej, technicznej, tak wysokiej kulturze, przy wielkim zdemokratyzowaniu - są to zarazem pod wielu względami zaścianki przedstuletnie.

Gdy mówimy o antykach, to prawdziwa dawność jest nie w mieście - ale czai się i trwa nieco za jego murami, na prawo od parku, na południowej stronie. Tam to, gdy miniemy plac i figurę świętego Brunona, ujrzymy, jak leży przed nami śród zieleni stary kościół dawnego klasztoru Kartuzów. Leży, bo żaden chyba gmach na świcie nie daje tak dziwnego wrażenia - że to jakieś żywe i niepożyte ciało spoczywa na murawie.

Kościół jest długi i niski, a jego mury zrobione są z cegły. Cegła z biegiem wieków staje się ciemna jak zastygła posoka albo brunatna jak stary razowiec, albo jasna, różowa, cielista. Taka jasna jest tutaj właśnie; a nad starym, gotyckim murem barokowym, łamany dach miedziany jest tak wygięty, jak wielkie, zielone wieko trumny.

Klasztor powstał tu w XIV wieku z fundacji Jana z Rusoczyna (pod Gdańskiem), który mu ofiarował niejedną wieś - także i Gdynię nad morzem. Klasztor był niemiecki. Niemieccy mnisi, sprowadzeni z Czech, nadali dzikiej puszczy, w której osiedli, sentymentalne imię Ogród Marii. Bogaci Gdańszczanie budowali im eremy, zdobili kościół. Tak było jeszcze za ostatnich książąt pomorskich.

Świętobliwi zakonnicy dobrze im się odwdzięczyli, gdyż podobno stąd dopomagano kierować sławną rzezią Gdańska, dokonaną przez Krzyżaków. Kartuzi Ogrodu Marii nad Jeziorem Grzybnym nie służyli tylko Bogu. Służyli Krzyżakom i Brandenburczykom przeciw Polsce - byli ośrodkiem polityki germanizacyjnej kraju nawet w czasach panowania Rzeczpospolitej.

W zamian znów za to w tym wyścigu szlachetnych niewdzięczności, gdy nadszedł czas Kulturkampfu, Prusy oddały kościół pokartuski Luteranom. Wtedy wdała się w sprawę ludność kaszubska - cepami i kłonicami wyrzuciła Niemców i kosztem surowego procesu zachowania kościół dla siebie.

Z wielkich zabudowań klasztornych została tylko jedna, nieszeroka ulica i nią właśnie zbliżamy się do furty w murze. Bo mur jest z jednej strony uliczki, a z drugiej stare, zwiędłe, chude domki z zimnego głazu. I to jest najpiękniejszy kartuski zaułek, pełny niebieskiego cienia i złocistego słońca, pełny astrów i nasturcji na siwej ścianie i w malutkim oknie - pełny jeziora, które wygląda spomiędzy domów szafirową źrenicą i klęka drobną falą wzdłuż brzegu, okrytego na zakręcie wspaniałym, bukowym lasem.

W prostym kościele o gwiaździstym sklepieniu, opartym końcami łuków na pyskach dziworaków - jest z prawej strony piękny, barokowy ołtarz z 1680 roku. Czarny marmur stał się tu lekkim, alabaster świetlistym, figury świętych są pełne czaru, a na samym szczycie stoi niemal w podskoku radosna, lekkomyślna, wzniośle młodzieńcza i natchniona postać Chrystusa.

W prezbiterium ściana jest wybita złocistym i zielonym kurdybanem w motywy zwierząt i roślin. A w drugim końcu świątyni pod brunatną rzeźbą chóru na poślednim miejscu we zmroku coś złociścieje. To lśni tam odstawiony już na zawsze dawny wielki ołtarz. Pochodzi z najstarszych, gotyckich czasów klasztoru. Wszystko, co się za nim dzieje, jest wyrzeźbione w dwa rzędy - i wszyscy święci trzymają w rękach swe słowa na wstędze napisane. Wszystko jest naiwne, złocone, polichromowane i tak szalenie wzruszające, jak wszystko, co jest dziecinne.

Na tym niepoczesnym miejscu pod chórem, przy tym gotyckim ołtarzyku, i tu tylko jedynie, chce się naprawdę uklęknąć i o coś bardzo upragnionego do zatroskanych, kolorowych świętych pomodlić i za coś bardzo dobrego podziękować. Lecz czymś, co napełnia tumultem ekstatycznych i namiętnych przeżyć tę surową nawę - czymś, co w niej najbardziej żyje i tętni są stalle. Rzeźbione w czarnym dębie z rozmachem i niepohamowaną fantazją - są podobne do oliwskich i są na pewno gdańskiej roboty.

Jak duże rzeczy utaiło się na długie wieki, na długie jeszcze wieki w tych ławach z drzewa! święci i zakonnicy doświadczają tam wszystkich swych pokus i wszystkich cudownych przygód - anioły i maszkarony łączą główne ornamenty swymi twarzami, pełnymi sprzecznych uczuć, wzniosłych, kapryśnych, złośliwych i miłosiernych na przemiany.

Ornament roślinny zdobi bok ław, a na oparcie nawet i na brzegi pulpitów powyskakiwały modlące się, leżące, śpiące mnichy. Cała w murach i dzikich borach zamknięta epopeja ekstazy, ascezy, doświadczeń mistycznych i świętobliwych obrzędów - wybiegła tu na rzezaną powierzchnię drzewa.

I oto przez małe drzwi, żegnani smutną dłonią dębowego Boga Ojca ze stalli celebransów, wychodzimy na jasne powietrze. Mijamy ostatni erem, jaki zachował się do dziś. Mały, drogi budynek ciemnopurpurowy obrastają teraz malwy i georginie, a słońce rozgrzewa jest skostniałą starość.

I znów pod paciorkami jarzębiny idziemy naprzód w stronę Ostrzyc, ku sześciu sławnym jeziorom."

Zdjęcie na stronie głównej: Pejzaż Kartuski z wieżami kościoła poklasztornego (fragment). Mal. Stanisław Zieliński, 2011.

(Piotr Smoliński)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(13)

Wacław z góryWacław z góry

0 0

to jest niezłe. Proszę częściej zamieszczać takie artykuły.

05:26, 10.02.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

czytelniczkaczytelniczka

0 0

Mnie też zainteresowało to bardzo.Proszę o więcej.

07:02, 10.02.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Małgorzata A Winter-Małgorzata A Winter-

0 0

Bo taka jest nasza kaszubsko-polska historia - szachownica politycznych i ekonomicznych wydarzeń.

07:52, 10.02.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

interinter

0 0

historii nie zmienimy ale jak byśmy wygrali pod grunwaldem to ciekawe co by napisała dąbrowska maria

09:54, 10.02.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

muchamucha

0 0

"Kartuzi Ogrodu Marii (...) nie służyli tylko Bogu. Służyli Krzyżakom i Brandenburczykom przeciw Polsce - byli ośrodkiem polityki germanizacyjnej kraju nawet w czasach panowania Rzeczpospolitej"

To wierutne bzdury, jest kilka bardzo dobrych publikacji nt. historii kościoła kartuskiego. A Dąbrowska? no cóz- poboznością nie grzeszyla i moralnościa również.

10:21, 10.02.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KrecikKrecik

0 1

No panie Wojtku, no dziękuję za przywołanie pięknego tekstu i zdjęć.

11:17, 10.02.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

agataagata

0 0

Mi się teżbardzo podoba!!! proszeo wiecej !!!

11:53, 10.02.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

@mucha@mucha

0 0

Każdy na podstawie posiadanej wiedzy ma prawo do własnej oceny historii. To, że pani Dąbrowska ocenia historię Kartuzów w sposób negatywny nie oznacza aby od razu w rewanżu negatywnie ją również oceniać. Mnie jej ocena wcale nie przeszkadza, a historię Kartuz i Kartuzów znam dość dobrze.

12:38, 10.02.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

wacekwacek

0 0

pani dąbrowska jaka była wiemy i za uszami miała dlatego jej ocena to jej osobiste odczucia historykiem nie była i brednie opisuje a opis kartuz ciekawy

09:45, 13.02.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

do @muchado @mucha

0 0

a mi przeszkadza

09:47, 13.02.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Barbara PisarekBarbara Pisarek

0 0

Autor sensacyjnego artykułu dał pod informacją Dąbrowskiej o Hotelu Pomorskim (dzisiaj budynek Janka Plichty) zdjęcie Kaszubskiego Dworu. Kiepska rzetelność. A co do treści- samego autora i czytelników zapraszam na stronę www.szwajcaria-kaszubska.pl do przeczytania artykułu "O wątpliwych kartuskich newsach i pacyfikacji w Szadych Brodach".

21:06, 01.05.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

pani basiupani basiu

0 0

jest pani nieźle nawiedzona...

14:55, 03.10.2012
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Do źle dowiedzonegoDo źle dowiedzonego

0 0

Uznanie mało rzeczowe, wskazuje na niejakie umysłowe ubóstwo, ale oczywiście, pięknie dziękuję.

00:11, 05.05.2014
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu expresskaszubski.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%