W Czytelni Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kartuzach odbyło się spotkanie z poetką z Gdańska Ireną Knapik-Machnowską (ur. 1949). Wieczór był kolejnym z cyklu "Spotkań z poezją XX wieku".
Spotkanie było kolejnym z cyklu "Spotkań z poezją XX wieku". Wieczór zorganizowała Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Kartuzach, wspólnie z działającym przy niej Klubem Literatury i Sztuki im. Grażyny Pytki.
Irena Knapik-Machnowska - poetka, dziennikarka, pracowała też jako nauczycielka języka polskiego. Dzieciństwo i młodość spędziła w Świdwinie (woj. zachodniopomorskie).
Ukończyła Wydziału Psychologii i Pedagogiki na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Przez 30 lat mieszkała w Ostrołęce, gdzie współtworzyła środowisko literackie. Od 2004 roku mieszka w Gdańsku.
Jest autorką tomików wierszy: Nie dla wszystkich ? ze wstępem Piotra Kuncewicza (1981),Ostatnie drzwi (1984), W sidłach (1985), Zabieram pamięć (1996), Na środku świata(1999), Na progu dnia(2004), Sonata gdańska (2011), Nowy zapis - wybór wierszy (2011).
Pomysłodawczyni i współtwórczyni Salonu Literackiego w Ostrołęce (w latach 1994 - 2000), który prowadziła wraz z Edwardem Kupiszewskim w Galerii Ostrołęka. Wypromowała wiele poetyckich talentów, Prowadziła konkurs poetycki dla dzieci ?Nadnarwiańskie niezapominajki?.
Na spotkaniu z kartuską publicznością poetka zaprezentowała swój tomik wierszy Sonata gdańska, poświęcony zmarłemu mężowi. Opowiedziała o swojej życiowej drodze do Gdańska, o miłości do ukochanego męża Marka Pawełczyka i walce z jego chorobą nowotworową.
O Sonacie gdańskiej Knapik-Machnowskiej pisał Przemysław Gulda w ?Gazecie Wyborczej?, trafnie zauważając, że jej wiersze są poetyckim dziennikiem:
?Zapisem bolesnego oswajania się z życiem bez ukochanej osoby u boku, z samotnością, która sprawia, że nawet doskonale znane miejsca i zdarzenia wyglądają zupełnie inaczej niż kiedyś, a nic nie chce już cieszyć, tak jak dawniej. Te wiersze są zarazem dowodem siły autorki, która godzi się z rzeczywistością, która ? przy pomocy przywoływanego tu i ówdzie delikatnie i nie nachalnie Boga ? radzi sobie jakoś z losem?.
Natomiast Teresa Tomsia w ?Przeglądzie Powszechnym? nr 6/ 2012 w recenzji Co kruche i trudne do ocalenia ? napisała:
?Jej książka poetycka Sonata gdańska (Poznań 2011) niesie podsumowanie trudnych doświadczeń, stając się epitafium dedykowanym przez autorkę zmarłemu mężowi Markowi Pawełczykowi. Liryki pożegnalne odwołują się do ulotności chwil i niemożności utrwalenia w słowie przeżyć egzystencjalnych, a tym bardziej eschatologicznych, gdy bliska osoba przekracza ?próg nieznanego świata.
Trzeba jednak żyć dalej ?na kredyt wieczności? i zmagać się z ?odwróconym losem?. Subtelny język, zawierający wyważony opis rzeczywistości i wyczulony na wewnętrzne drgania, prezentuje świat wrażliwej bohaterki wierszy:
Wiatrem dotykam
kamiennego snu
w podziękowaniu
za liczne ułamki
szczęścia
Ciągle tęsknię
by choć przez chwilę
poczuć smak
odwzajemnionej radości
świętowania.
To, co kruche i trudne do ocalenia, autorka ukazuje nam jako rzeczy drogocenne.
Przyroda i aura ogrodu z Sonaty gdańskiej, jako ekran uniwersalnego ludzkiego losu, wydaje się odpowiednim tłem nawet najbardziej kruchych, dotkliwych doznań i wyznań lirycznego ?ja?. Rytm natury daje ukojenie i ochrania przed zapomnieniem to wszystko, co tak trudne do ocalenia, gdy bezradność wobec wyroków fatum zamyka się w westchnieniu nad grobem ukochanej osoby ? jak w wierszu:
I cóż mam powiedzieć
Cisza jest we mnie
i między nami
Drgające gałązki
nie ośmielą
bicia serca
Zawirowanie
wraca w myślach
uderzając
ostatni akord
Tkwię w ciszy
niepodzielnej granicy
między
tobą a mną
Między nami
jest cisza
i tylko ona."