powinni wprowadzić prawo, że każdy kupujący działkę budowlaną powinien przenaczyć pewien procent na utwardzenie drogi, na doprowadzenie kanalizacji, oraz na stworzenie systemu odprowadzenia wód opadowych. Teraz zaczną się krzyki, że żądają aby drogę utwardzono, wybudowano im kanalizację, oświetlenie.
Tak owszem to jest w ich interesie, tylko że te inwestycje odbywają się we współudziale pozostałych mieszkańców gminy.
Zaraz pojawią się okrzyki, przecież ja płacę podatki, ja wymagam, ale gdyby zebrac tak całą tą potężną kwotę z tych podatków, to by na te płyty youmb by nawet nie wystarczyło.
Brak rowów melioracyjnych, brak zbiorników retencyjnych i takie będą efekty, a oranie pola w poprzek czy wzdłuż nie zmieni tej sytuacji.

ale żeby geodeta tam sobie chałupę postawił, zrezygnuje z Jego usług, skoro nie uwzględnił ukształtowania terenu przy zakupie własnej działki!

Macie racje, droga jest asfaltowa i niszczona bo spływa na nią kruszywo i błoto, płyty na niej są rozjechane, bo od wymywania jest niszczona sukcesywnie górka na której leżą i samochody je łamią na tych nierównościach terenu, rów wojewódzki sam się zapadł bo już nie mógł na to patrzeć, a województwo w ogóle się tym nie zainteresowało/ a może o tym nie wiesz/, bo zaszlamowana ulica z kruszywem aż pod przystanek od strony Bernardyna sama sie zrobiła. Nie stwarzając zagrożenia dla przejeżdżających aut. Na rolnictwie też się znasz. Jak widać obojętnie co, byle by było. Prawdziwy rolnik nigdy nie spowoduje by mu najlepszy grunt który jest najbardziej wartościowy spłynął wraz z nawozami wraz z deszczówką, bo szanuje swoje zbiory. Ale błąd w sztuce tu nie wchodzi w grę, bo kto by się przyznał do błędu. To, że rolnik sam sprzedał te grunta na działki budowlane to też przecież nieistotne , wszakże wolność Tomku w swoim domku. Jak uprawiał to dbał, a teraz jak wszedł na to
Pole młody dzierżawca to właśnie jest stan jaki jest. Wszystko zaorane. Tak wyglada z toku rozumowania wielu że jeszcze dopłacił by ci ludzie te działki kupili. To że taki poważny stan zalania zdarzył się dopiero w tym roku to przecież też nie jest zrozumiałe dla co niektórych, bo lepiej pohejyować niż dociec źródła problemu. To że dotąd te instalacje przydomowe działały to też jakiś ewenement - bo jakby nie patrzeć opad deszczu to opad deszczu, a jak ci z 4 hektarów zleci cala woda co na nie napada, a przeorane i zasadzone jest rynnowe w dół na domy, to jaka instalacja jest to w stanie odebrać. Ale przecież to tak trudno zrozumieć.