Seniorzy w okresie świąt są przywożeni i pozostawiani w szpitalach. Jest to zjawisko powszechne i dotyczy od kilku do kilkunastu procent chorych - podkreślił w rozmowie z PAP pomorski lekarz wojewódzki Jerzy Karpiński.
Karpiński na kilka dni przed rozpoczynającymi się świętami wielkanocnymi powiedział, że każdy okres świąteczny - z doświadczenia lecznictwa zamkniętego - wiąże się sytuacjami dotyczącymi przywożenia, a następnie problemem z odbiorem przez rodzinę pacjentów starszych, nie wymagających leczenia w szpitalu.
- Jest to niezwykle traumatyzujące zjawisko dla personelu medycznego, który obserwuje cierpienie psychiczne tych osób, którymi rodzina nie jest zainteresowana - ocenił pomorski lekarz wojewódzki.
Jego zdaniem, pacjenci, mimo swojej niepełnosprawności i licznych chorób przewlekłych, mają często pełną świadomość, że rodzina ich nie chce odebrać, nie mówią o tym, wstydzą się tego i pogrążają się w smutku.
- To częsty widok w szpitalach w okresie świątecznym - zauważył Karpiński.
Dodał, że jest to zjawisko powszechne o różnym nasileniu. Podkreślił, że od kilku do kilkunastu procent chorych przebywających w szpitalu w okresie świątecznym jest w takiej sytuacji. Zaznaczył, że dane wskazują na zwiększanie się liczby osób starszych, co - jego zdaniem - oznacza, że problem będzie narastał.
Rozwiązaniem - jak podkreślił - byłoby znaczące poszerzenie systemowej opieki nad starszą osobą w postaci zwiększenia ośrodków opiekuńczo-leczniczych, zapewniających opiekę stacjonarną, a także domową wspierającą rodzinę w opiece nad starszymi osobami.
- Potrzebne jest zwiększenie ilości wykwalifikowanych opiekunów, od których wymagana jest duża wiedza i przygotowanie do opieki nad starszą osobą obciążoną całym szeregiem chorób wymagających pomocy w codziennej higienie, zmianie pieluch, umycia w łóżku, czy pomocy w przejściu do toalety - powiedział.
Dodał, że to konieczność wykonywania wielu czynności pielęgnacyjnych wymagających siły i umiejętności, a także psychiczne obciążenie trudnymi zachowaniami podopiecznego wynikającymi z procesów neurodegeneracyjnych.
Kierownik ds. komunikacji społecznej i promocji Szpitali Pomorskich Małgorzata Pisarewicz podkreśliła, że pacjenci trafiają na SOR do dwóch placówek zarządzanych przez spółkę w Gdyni i Wejherowie.
- Są to głównie osoby starsze, a bardzo często są to osoby z demencją, mające problem z orientacją czasową i przestrzenną. Taki pacjent nie wie, dlaczego się tu znalazł, ani jak wrócić do domu - powiedziała.
Dodała, że w okresie świątecznym zauważa seniorów, którzy są przywożeni przez rodziny i trafiają do szpitali odwodnieni, z problemami wynikającymi bardziej z wieku, niż konkretnej choroby.
- Zdarza się, że po nawodnieniu i odpowiednim zaopiekowaniu, pacjent dochodzi do siebie, ale telefon bliskich, by odebrali seniora nie odpowiada - podkreśliła.
W rozmowie z PAP przyznała, że zdarzają się opiekunowie, którzy niechętnie odbierają ze szpitali osoby w wieku podeszłym.
- To jest duży problem dla szpitala, bowiem organizujemy transport, który jeździ po parę razy do domu chorego, a drzwi pozostają zamknięte. W ostateczności wzywamy policję. Mamy do czynienia z chorym, którego ta sytuacja dodatkowo stresuje - zaznaczyła.
Kierownik SOR w Szpitalu św. Wojciecha w Gdańsku Paulina Domańska-Gruszczyńska powiedziała, że w okresie przedświątecznym obserwuje zwiększoną liczbę starszych pacjentów trafiających do szpitala.
- Wynika to często z faktu, iż rodziny, które odwiedzają swoich bliskich, głównie przy okazji świąt, zauważają nagłe pogorszenie ich stanu zdrowia lub trudności w codziennym funkcjonowaniu. Taka sytuacja bywa dla nich zaskoczeniem i naturalnie prowadzi do szukania pomocy medycznej - stwierdziła.
Zaznaczyła, że chociaż intencją rodzin jest troska o seniora, zdarza się, że procesy diagnostyczne czy organizacja dalszej opieki w leczeniu ambulatoryjnym sprawia, że starsze osoby pozostają w szpitalu dłużej, niż wynikałoby to z medycznej konieczności.
Rzeczniczka Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie Marta Lorek powiedziała, że w okresie świątecznym - także w Wielkanoc - obserwuje wyraźny wzrost liczby pacjentów w podeszłym wieku zgłaszających się do SOR.
- Szacujemy, że w tym czasie liczba takich zgłoszeń może wzrosnąć nawet o 20 proc. - dodała.
Wskazała, że osoby starsze, które trafiają do SOR, to najczęściej pacjenci zmagający się z wieloma chorobami przewlekłymi. Powodem ich hospitalizacji są zazwyczaj zaostrzenia już istniejących schorzeń - przede wszystkim niewydolności krążenia (objawiającej się m.in. obrzękami i spadkiem tolerancji wysiłku), przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (duszności), czy też progresji choroby nowotworowej (często związanej z trudnościami w radzeniu sobie z bólem w zaawansowanym stadium).
- Pacjenci ci trafiają do nas zarówno za pośrednictwem zespołów ratownictwa medycznego, jak i przywożeni są przez osoby najbliższe - często własnymi samochodami. W takich sytuacjach zgłaszane są przede wszystkim objawy pogorszenia stanu ogólnego chorego - dodała.
Podkreśliła, że niekiedy powodem takiego pogorszenia jest brak możliwości pełnego stosowania się do zaleceń terapeutycznych, co może wynikać z różnych przyczyn - od trudności organizacyjnych po ograniczenia funkcjonalne czy poznawcze samych pacjentów.
- Z naszej strony staramy się zawsze podchodzić do takich sytuacji z pełnym zrozumieniem, mając na uwadze zarówno dobro pacjenta, jak i sytuację jego bliskich - zapewniła przedstawicielka szpitala w Kościerzynie.
Zwiększoną liczbę pacjentów w podeszłym wieku w szpitalu w okresie świątecznym zauważa również kierownik SOR w Szpitalu im. M. Kopernika w Gdańsku Piotr Rychlik. Jego zdaniem, wynika to w głównej mierze ze struktury demograficznej oraz trwającego okresu zwiększonej zapadalności na choroby infekcyjne. "W tej grupie powszechnie występują obciążenia wieloma schorzeniami przewlekłymi. Po przeprowadzeniu niezbędnej diagnostyki, lekarz prowadzący decyduje, czy chory wymaga leczenia w szpitalu, czy terapia może być kontynuowana ambulatoryjnie" - powiedział.
Dodał, że jeśli w grę wchodzi ta druga opcja, pacjent trafia do miejsca zamieszkania.
- Z naszej perspektywy problemy z kontaktem z rodziną, opiekunami czy ustaleniem miejsca zamieszkania zdarzają się, ale nie są powszechne - przekazał.
Z kolei ordynator Klinicznego Oddziału Ratunkowego UCK prof. Mariusz Siemiński powiedział, że w przedświątecznym okresie nie obserwuje na razie wzrostu zgłoszeń pacjentów w starszym wieku.
- Problem osób w wieku podeszłym, które, najczęściej z powodu demencji, utraciły możliwość samodzielnego funkcjonowania i wymagają opieki, pojawia się regularnie przez cały rok - stwierdził.
Zaznaczył, że w takich sytuacjach, jeżeli rodzina nie jest w stanie lub nie chce zapewnić opieki pacjentowi (bądź nie udaje się znaleźć nikogo z członków rodziny lub pacjent po prostu rodziny nie ma) interweniują pracownicy socjalni szpitala, którzy, w porozumieniu z odpowiednim ośrodkiem pomocy społecznej bądź ośrodkiem pomocy rodzinie, poszukują instytucji opiekuńczej gotowej objąć pacjenta opieką.
- Proces ten jest bardzo trudny i frustrujący, trwa kilka dni. Wynika to z braku wystarczającej liczby takich miejsc - dodał.
Ks. Andrzej Wiecki, dyrektor Caritas Archidiecezji Gdańskiej, prowadzącej m.in. Centrum Pomocowe Caritas im. św. Jana Pawła II w Gdańsku oraz Centrum Pomocowe Caritas im. św. o. Pio w Gdyni zauważył, że osób, które pozostają w okresie świątecznym w placówkach, którymi kieruje, z roku na rok jest mniej.
- Wydaje się, że rośnie społeczna świadomość tego, że warto osoby starsze zabierać do domu na święta. Oczywiście są takie osoby, które albo zupełnie nie mają kontaktu ze swoimi rodzinami, albo tych rodzin po prostu już nie mają i dlatego pozostają u nas. Czasami jest tak, że rodziny nie mają możliwości przestrzennej u siebie w domu, żeby się zaopiekować seniorem. Niekiedy wynika to też po prostu z jego choroby - powiedział.
Podkreślił, że pracownicy i wolontariusze starają się przez cały rok tworzyć podopiecznym atmosferę domową.
- Również w święta jesteśmy razem. Na ile to jest możliwe, staramy się naszych seniorów aktywnie włączyć do przygotowań, m.in. poprzez tworzenie ozdób, czy poznawanie tradycji świątecznych - dodał dyrektor gdańskiej Caritas.
Zaznaczył też, że nikt nie zastąpi seniorom rodziny.
- Chociaż staramy się stworzyć namiastkę domu, to on nigdy nie będzie takim prawdziwym domem, w którym nasz podopieczny spotyka się razem ze swoimi dziećmi czy wnukami. To bardzo ważne, aby przynajmniej 2-3 razy w ciągu roku mógł on wrócić do tego miejsca, z którego się wywodzi, gdzie spędził większość swojego życia - powiedział.
(pm/ dsok/ lm/)
........18:19, 15.04.2025
Dobrze,ze jest artykul o ciemnej stronie świat.Świeta sa niestety zapalnikiem wielu rodzinnych sporòw.Życie to nie fb ani przeslodzone reklamy.
Świeta czesto oznaczaja smutek,samotnosc,odtracenie przez rodzine.
Generalnie ja nie lubie niczego co kryje sie pod słowem Świeta.
Takie 18:59, 15.04.2025
Zachowania to niestety pochodna liberalno lewicowego podejścia do życia i jak się mówi że rodzina to podstawa to lewaki mówią że to przeżytek i że najlepiej jest w rozwodach
Ważne!20:07, 15.04.2025
Najważniejsze, żeby później, po odstawieniu taty do szpitala iść z rodzinką do kościółka na spokojnie. To przecież jedne z najpobożniejszych stron w tym kraju! Niestety tylko z uwagi na tę cyniczną frekwencję. Krzywdzisz innych? Oszukujesz pracowników i system? Kradniesz? Jesteś mentalną mendą? Nie szkodzi. Przecież chodzisz do kościoła. Ksiądz i sąsiedzi cię widzą. Jest ok.
Użytkownik20:15, 15.04.2025
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
kaczor20:40, 15.04.2025
Gdy byłaś,byłeś dzieckiem to ta mama całymi dniami i nocami Cię piastowała.
edik20:52, 15.04.2025
Redaktorku może w końcu usuniesz te idiotyczne reklamy które trzeba odkrywać by przeczytać artykuł. Dlaczego blokujesz wiadomości? Kto ma czas oglądać jakąś *%#)!& reklamę. Na psy schodzicie,tracicie czytelnikóów. Tego chcecie?😡
d/t21:22, 15.04.2025
ja też z wielki trudem oglądzam wiadomości exp.ciągle *%#)!& blokada.
odp13:56, 16.04.2025
To nie jest nic nowego. Na wielu portalach są takie reklamy i jakoś nikogo to już nie dziwi
Wuj z worami21:53, 15.04.2025
Duzo ludzi jest samotnych ,żadnej rodziny nic zero.Jak taka osoba jest zdrowa jest ok.Problem sie robi gdy powaznie zachoruje i nie ma absolutnie nikogo do opieki.Ludzie ze soba nie rozmawiaja.Krewni maja gdzies niewygodnych,nielubianych czlonkow rodziny.Czarna owca w rodzinie zachoruje i nikt nie chce brac sobie problemu na glowe.
Użytkownik00:35, 16.04.2025
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
@Jan Trepczyk10:10, 16.04.2025
Jak można tak judzić na drugiego człowieka?? Patomarginesem to jesteś. ty!! Podły komentarz stygmatyzujący ludzi o odmiennych poglądach niż twoje. Oby ciebie taki los nie spotkał kreaturo
Wiktor xxl10:56, 16.04.2025
Swieta to zgnile jajo pomalowane zlotym brokatem.
Tylko z wierzchu pieknie ,cacy,usmiechy.W srodku drama ,niezabliznione rany.
Przykra prawda10:59, 16.04.2025
W kazdej rodzinie jest taki krewniak ktorego sie nigdzie nie zaprasza na zadne świeta,urodziny,kawki itp.Tacy krewni ktorych nikt w rodzinie nie lubi.
Seniorka 111:35, 16.04.2025
Ja spędzam święta sama.
Mam 4 dzieci, 10 wnucząt ale od kiedy brak mi sił i zdrowia, aby przygotować 3 świąteczne posilki na taką ilość osób, to wpadają tylko w poniedziałek na kawę.
Wiele lat ich wszystkich gościłam w każde święta, ale teraz to mnie nikt nie zaprosi.
........12:24, 16.04.2025
Świeta jakiekolwiek to stygmatyzacja ludzi samotnych.
Bo jest tak .
Jestes sam w swieta - znaczy cos z Toba nie tak.Tak ludzie patrza.
Stereotyp- liczna ,szczesliwa rodzina przy swiatecznym stole.
Wuj z worem19:57, 16.04.2025
Czemu wmawia sie ludziom taki sloganowy tandetny kit
Radujcie sie świeta są.
Nie lubie świąt z wielu powodow.
8 2
Popieram.Grunt,ze przykladnie z cala rodzina do kosciola biegaja.
Pokutuje taki stereotyp.
Chodzi do kosciola- to dobry ,uczciwy czlowiek.
Nie chodzi do kosciola- Zly ,niedobry.
Niestety pozory myla. I to bardzo.
0 3
Tak się składa przyjacielu, ze tak robią nie Ci, którzy chodzą do kościoła ale Ci, którzy w Boga nie wierzą.