Sierakowice. Kłamała w sprawie kradzieży auta. Policjanci odkryli dziuplę

Audi warte 300 tys. zł, które rzekomo miało zostać skradzione odnaleziono w dziupli. Samochód był już częściowo zdemontowany. Kartuscy policjanci zatrzymali łącznie pięć osób. To mieszkańcy z pow. lęborskiego.

Do komisariatu policji w Sierakowicach zgłosiła się 21-latka, która poinformowała o kradzieży samochodu. Kobieta twierdziła, że przyjechała na teren gm. Sierakowice, by wypoczywać w domku letniskowym i że skradziono jej audi warte 300 tys. zł. 

-  Policjant, który zaczął przesłuchiwać kobietę zorientował się, że ma ona problem z udzieleniem precyzyjnych odpowiedzi na niektóre pytania, że gubi wątki, zachowuje się bardzo nerwowo. Zaczął więc drążyć, dopytywać i w pewnym momencie zgłaszająca "pękła" i powiedziała co się wydarzyło naprawdę - mówi Piotr Gdaniec, rzecznik prasowy KPP Kartuzy. - Kobieta przyznała, że pod koniec sierpnia pojechała do Warszawy, gdzie w towarzystwie dwóch mężczyzn wypożyczyła audi. Tym samochodem przyjechali na teren powiatu lęborskiego.

Okazało się, że samochód wcale nie został skradziony, ale trafił do dziupli, w której został rozebrany na części. Na miejscu zatrzymano 28 i 35-latka. Policjanci odzyskali część elementów pojazdu. Na miejscu znaleziono również motocykl, który został skradziony na terenie powiatu bytowskiego. 

Ale to nie wszystko. Śledczy ustalili, że cała trójka działała już wcześniej wedle tego samego scenariusza. Wówczas zgłoszona została kradzież toyoty wartej 80 tys. zł. Podobnie jak w przypadku audi, samochód ten został wypożyczony i rozkręcony na części. W związku z tą sprawą zatrzymano kolejne dwie osoby - to również mieszkańcy powiatu lęborskiego. 

Dwaj zatrzymani mężczyźni usłyszeli zarzut oszustwa na znaczną kwotę. Sąd zastosował wobec nich areszt tymczasowy. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności. Pozostałe trzy osoby wpłaciły poręczenia majątkowe.