Informacje o tym, jakoby doszło do przełomu w sprawie zabójstwa Ewy Miotk z Sierakowic i jakoby zatrzymano w tej sprawie znanego przedsiębiorcę to... bzdura. Siła plotki okazała się niezwykła, dlatego poprosiliśmy o wyjaśnienie Komendę Wojewódzką Policji w Gdańsku. Odpowiedź jest jednoznaczna.
Sprawa morderstwa Ewy Miotk z Sierakowic mimo upływu lat pozostaje nierozwiązana - do tej pory nie udało się złapać zabójcy 16-latki. Od lat zajmują się nią funkcjonariusze tzw. "Archiwum X" - specjalnej komórki utworzonej w Wydziale Dochodzeniowo-Śledczym Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Co jakiś czas media wracają do tematu, bo sprawa wciąż jest tematem domysłów, zwłaszcza wśród mieszkańców Sierakowic.
I o ile dotąd dyskusja ożywała na nowo wraz z nowymi medialnymi publikacjami, tak tym razem niespotykaną dotąd falę spekulacji wywołała pogłoska, jakoby doszło do zatrzymania osoby podejrzanej o zamordowanie Ewy Miotk. Jakby tego było mało - osobą tą miał być znany przedsiębiorca.
Okazało się, że siła tej "informacji" podsycanej dodatkowo przez różnego rodzaju rzekome szczegóły sprawy jest niebywała i błyskawicznie rozprzestrzenia się po całym regionie.
Tymczasem nie ma żadnego przełomu w sprawie zabójstwa Ewy Miotk, nie doszło też do żadnego zatrzymania. Tak wynika z informacji Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
- Zespół Przestępstw Niewykrytych Wydz. Dochodzeniowo-Śledczego KWP w Gdańsku prowadzi pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Gdańsku czynności w sprawie zabójstw Justyny Węsierskiej i Ewy Miotk. W sprawie jak do tej pory nie dokonano zatrzymania i nie przedstawiono zarzutów żadnej osobie - informuje Karina Kamińska, rzeczniczka prasowa KWP w Gdańsku.
Przedstawiciele firmy oraz rodziny przedsiębiorcy opublikowali oświadczenie w tej sprawie:
Sprawa zabójstwa Ewy Miotk wciąż czeka więc na wyjaśnienie. W przyszłym roku minie 30 lat. Ewa Miotk zaginęła 13 maja 1995 roku. Była spokojną 16-latką, dobrze się uczyła. Unikała imprez, spotykała się z koleżankami, by odmawiać razem różaniec. Była raczej zamknięta w sobie.
Tego dnia szła do szkoły na ul. Dworcowej w Sierakowicach. Była sobota, ale w szkole odbywały się zajęcia za dzień wolny. Ewa miała do pokonania około 1 km. Szła ul. Mickiewicza i ks. B. Sychty. I to tam widziano ją po raz ostatni.
W trakcie śledztwa było kilku podejrzanych: wśród nich ksiądz i kierowca PKS, który zabił własną żonę i jeszcze jedną kobietę. Nigdy nie udało się jednak udowodnić, że zamordował także Ewę. Świadkowie przesłuchiwani w tej sprawie twierdzili, że Ewa na ul. Sychty wsiadła do poloneza, inni twierdzili, że widzieli ją jak próbowała złapać okazję na drodze w kierunku Lęborka.
Na wyjaśnienie czeka też sprawa morderstwa Justyny Węsierskiej z Leźna, która zaginęła 14 czerwca 1994 r. Poszła na przystanek autobusowy, z którego dojeżdżała do Gdańska. Okazało się, że nie dotarła do szkoły, a gdy nie wróciła do domu rozpoczęto poszukiwania. Te nie dały jednak rezultatu.
Po kilku dniach ciało dziewczyny znaleziono w niewielkim, leśnym stawie w miejscowości Kamień. Sprawcy zabójstwa 18-latki nigdy nie ustalono.
W obu sprawach przyjęto kilka hipotez, ale żadna nie doprowadziła do ustalenia sprawców bądź sprawcy. Funkcjonariusze z Archiwum X wciąż weryfikują wszelkie informacje, które pojawiają się w tej sprawie. Wszelkie informacje można przekazywać pod nr telefonu 58 301 79 10 lub na adres e-mail: [email protected].