Odkrywamy kolejne karty historii Nadleśnictwa Kartuzy, tym razem piszemy o zasłużonym leśniku, patriocie, społeczniku Marianie Jankowskim. W latach 30-tych XX wieku pracował on w ówczesnym Nadleśnictwie Mirachowo. Był partyzantem ?Gryfa Pomorskiego?, budowniczym bunkra Ptasia Wola.
Jakiś czas temu zapraszaliśmy Czytelników "na spacer nowo wyznaczoną trasą wiodącą po mirachowskich lasach":http://expresskaszubski.pl/lasy-zapraszaja/2015/06/wedruj-z-lesnikami-i-odkrywaj-tajemnice-lasow-mirachowskich. Na szlaku znajduje się bunkier Ptasia Wola, w którym podczas II wojny światowej ukrywali się partyzanci z okolicznych miejscowości. Pierwotny schron został zbudowany w tym miejscu jesienią 1942 roku przez Mariana Jankowskiego, ówczesnego podleśniczego z Kamiennej Góry oraz robotników leśnych Augustyna i Leona Karczewskich z Nowej Huty. Przedstawiamy sylwetkę tego zasłużonego leśnika, patrioty, społecznika.
Leśniczy Marian Jankowski pochodził z rodziny leśników, urodził się 1 lipca 1909 r. na pograniczu Wielkopolski i Pomorza. Ukończył Państwową Szkołę dla Leśniczych w Margoninie w 1931 r. Pracował w Nadleśnictwach: Czersk, Popioły, Przewodnik, a w 1938 r. objął stanowisko leśniczego Leśnictwa Kamienna Góra w ówczesnym Nadleśnictwie Mirachowo.
We wrześniu 1939 r. otrzymał rozkaz ewakuacji z innymi leśniczymi do Białowieży. Jak pisze Roman Dambek w publikacji ?Leśnicy w konspiracji Gryfa Pomorskiego, Marian Jankowski: w trakcie podróży, w okolicy Świecia, dostał się do niewoli niemieckiej. Przez około dwa miesiące przetrzymywany był w obozie w Terespolu. Następnie zwolniony z nakazem powrotu do swojego dawnego miejsca pobytu. Pracował w niemieckiej służbie leśnej. Z Gryfem związany był od sierpnia 1940.
Jego konspiracyjne pseudonimy to ?Zając?, ?Szarak?, ?Jesion?. Znajdował się w najbliższym otoczeniu dowódcy Gryfa por. J. Dambka, pełnił nieformalnie funkcję jego adiutanta i kuriera. Był również członkiem Rady Naczelnej TOW ?Gryf Pomorski?. Pełnił obowiązki komendanta na powiat morski (wejherowski) od czerwca 1944 roku do końca wojny, dowodził 10-osobowym oddziałem partyzanckim ?Gryfa? w pow. morskim, brał udział w kilku akcjach zbrojnych, gdzie został ranny. Był także kierownikiem powiatowego wydziału organizacyjnego od 30 I 1944 roku do końca wojny.
W swoim życiorysie z 1957 r. pisze:
Od 4 XII 1943 r. do 10 III 1945 r. ukrywałem się przed Gestapem za pracę w Tajnej Organizacji ?Gryf Pomorski? (?). Z dniem wyswobodzenia terenu powiatu kartuskiego i morskiego (...)wyszedłem z ukrycia i rozpocząłem pracę przy organizowaniu Nadleśnictwa Mirachowo, lecz w dniu 14 IV 1945 r. zostałem aresztowany i osadzony w areszcie śledczym więzienia gdańskiego (..)
Został aresztowany przez NKWD z trzema innymi członkami ?Gryfa?. Przeżył tortury i tyfus plamisty. O swoich przeżyciach z więzienia pisze w liście do profesora A. Gąsiorowskiego (1991):
Przez UB w więzieniu byliśmy brutalnie traktowani przez bicie, kopanie, głodzenie i przeżyliśmy tyfus plamisty (?) za to, żeśmy byli Polakami i należeliśmy do TOW GP. Więzienie było przepełnione w większości Niemcami wojskowymi i cywilnymi. Na tyfus plamisty zmarło ok. 2 tys. ludzi, którzy byli pochowani w rowie przeciwczołgowym (?) z ludności polskiej zmarło około 100 osób, przeważnie z AK, w tym dwóch księży.
Po zwolnieniu Marian Jankowski jako ?element podejrzany? musiał podjąć pracę na innym terenie. Zakazano mu powrotu, zamieszkania i pracy w Lasach Mirachowskich.
Od roku 1946 był leśniczym w nadleśnictwach Łeba i Choczewo, po kursie dla nadleśniczych od 1949 r. prowadził Nadleśnictwo Główczyce. W okresie powojennym nie uniknął represjonowania politycznego ? przebywał w więzieniu. W 1957 r. osiadł na stałe w Leśnictwie Lubuczewo (Nadleśnictwo Słupsk).
Przyczynił się do skutecznego i wartościowego kształtowania środowiska i krajobrazu tamtych okolic i zwiększenia procentu lesistości podsłupskich terenów. Zakładał pełnej udatności uprawy leśne, w dużej mierze na gruntach porolnych, liczące dziesiątki hektarów. Dzięki temu drobniejsze, porozrzucane kompleksy leśne łączone były w większe całości.
W 1965 r. został wybrany prezesem Zakładowego Koła Stowarzyszenia Liga Ochrony Przyrody przy Nadleśnictwie Słupsk, od 1975 r. był wiceprezesem zarządu oddziału gminnego LOP Słupsk. Był społecznym opiekunem pomników przyrody, które wyszukiwał, opisywał i wnioskował do prawnego uznania. Jeden z nich, dąb szypułkowy w Lubuczewie nosi imię ?Dąb Mariana?.
Był także bardzo czynnie zaangażowany w Polskim Związku Łowieckiej oraz w Straży Ochrony Przyrody, w organizacjach kombatanckich oraz ochronie zabytków kultury. Zyskał szereg ważnych odznaczeń państwowych, kombatanckich, społecznych.
Marian Jankowski zmarł w 1992 r. Został pochowany w Słupsku.
(oprac na podst. Józef Cieplik, Leśniczy Marian Jankowski w: Sylwetki Leśników Pomorskich, Słupsk 2006., s. 10-11.; Roman Dambek, Leśnicy w konspiracji Gryfa Pomorskiego; materiałów dostarczonych przez Nadleśnictwo Kartuzy.)
0 0
Dziękuje za bardzo dobry artykuł. Oby więcej takich .
Należy również takie osoby upamiętnić . Może Nadleśnictwo
0 0
Świetne są te archiwalne zdjęcia. Dobrze, że przypominacie o takich osobach. Może by stworzyć kącik z archiwaliami z Kartuz i okolic? Zdjęcia, dokumenty itp.? Nasze miasto było piękne przed laty. nie to co teraz...
0 0
A co do powyższych zdjęć: pani na 2 fotografii piękna! I panowie jacy dostojni :)
0 0
Z tą pięknością nie trafiłaś. Dzisiaj Kartuzy są bardzo ładne, nie mają ruder, przedsiębiorcy wypełniają ciekawymi obiektami tzw. plomby. Miasto jest czyste. Jedynym problemem jest Rynek. Nasze władze tylko trwonią pieniądze na poronione pomysły, zamiast odtworzyć go tak jak wyglądał na początku XX wieku lub ściągnąć rozwiązanie z innych miast, które z tzw. rynkiem już sobie poradziły.
0 0
Na czym polegała partyzantka tego pana?
0 0
myślę ze niepotrzebnie pomieszano historie leśników i GP :(
0 0
Co za głąb powyżej pisze do Anny komentarz o pięknych kartuzach jak tu artykuł o leśniczym i ta pani pisze o zdjęciach w tym artykule?Może by tak na temat napisać.
0 0
Interesujący artykuł, odrobina historii..