Kolejna afera w diecezji pelplińskiej. Ksiądz pożyczył od ludzi 2,5 mln zł i zniknął

Ksiądz Krzysztof, były proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Sasinie jest podejrzany o przywłaszczenie 3,5 mln zł, z czego blisko 2,5 mln pochodzi z pożyczek od wiernych - informuje onet.pl. Duchowny zniknął, a mieszkańcy nie kryją pretensji do biskupa pelplińskiego. Diecezja milczy w tej sprawie. 

Znów głośno na całą Polskę o diecezji pelplińskiej, a dokładniej o księdzu, który zniknął z potężną gotówką. Chodzi o sprawę parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Sasinie w gminie Choczewo, którą opisuje onet.pl.

Nowy proboszcz zajął się remontami, informował, że stara się pozyskiwać różnego rodzaju środki na ten cel. Ale - jak pisze onet.pl - zaczął się zgłaszać z prośbami o pieniądze także do parafian. 

- Mówił, że ma problemy z rozliczeniem dotacji i pytał, czy mógłbym pożyczyć pieniądze. Żona pożyczyła mu raz, drugi, trzeci. W potwierdzeniach przelewów pisaliśmy, że to były pożyczki. Później się okazało, że nie byliśmy sami, że było tych ludzi znacznie więcej. Pożyczali bardzo różne kwoty, łącznie 3,5 mln zł - wspomina pan Grzegorz, cytowany przez portal. 

Pożyczkodawców, którzy po pewnym czasie zaczęli się upominać o zwrot pieniędzy ksiądz zapewniał na różne sposoby, że niebawem ze wszystkiego się rozliczy, że czeka na środki z banku. Tymczasem duchowny nie tylko niczego nie zwrócił, ale po prostu zniknął z parafii. Miał zostać przeniesiony do parafii w Gniewie, ale ślad po nim zaginął. 

Jak podaje portal, prokuratura, która zajęła się sprawą przywłaszczenia pieniędzy zawiesiła postępowanie, ponieważ nie może zlokalizować duchownego. Mieszkańcy, którzy opowiedzieli o tej sprawie nie kryją pretensji do biskupa pelplińskiego Ryszarda Kasyny. 

(...) Nasi rozmówcy pretensje mają teraz przede wszystkim do samej diecezji pelplińskiej. Pan Grzegorz jest sfrustrowany postawą biskupa, bo jak twierdzi, ten "umywa ręce". — Do brania pieniędzy z tacy, od wiernych, z funduszu kościelnego jest pierwszy. Ale jak jego podwładny nawywijał to cisza, jakby nic się nie stało — zastanawia się pan Grzegorz. — Wysyłaliśmy pisma, ale pozostają bez odzewu (...) - czytamy w artykule. 

Zdaniem pokrzywdzonych, z całej sprawy "wymigać" próbuje się też parafia, która nie poczuwa się do zwrotu pożyczek zaciągniętych przez byłego proboszcza. Milczy też kuria pelplińska. Jak zaznacza onet.pl bez odpowiedzi zostały pytania przesłane do rzecznika prasowego biskupa pelplińskiego. 

To nie pierwsza tak kontrowersyjna sytuacja w diecezji. Media opisały jakiś czas temu, że we wsi Stare Polaszki (pow. kościerski) przez kilka miesięcy mieszkańcy pracowali przy wycince lasu należącego do parafii. Chodziło o to, by ze sprzedaży drewna uzyskać środki na remont ławek.

[ZT]54965[/ZT]

Dzięki pracy mieszkańców udało się zebrać 110 tys. zł. Ale, jak czytamy w reportażu TVN24.pl, pojawił się problem. O inicjatywie mieszkańców miał się dowiedzieć biskup pelpliński i zażądać, by pieniądze trafiły do kurii.

Mieszkańcy relacjonują jednak, że ówczesny proboszcz parafii w Starych Polaszkach obiecywał sprawę załatwić tak, by zebrane środki zostały przeznaczone remont w kościele, a nie trafiły do biskupa. Jednak mimo upływu czasu w kościele nie przeprowadzono żadnego remontu, a proboszcz parafii nagle zniknął.

Z kolei w ubiegłym roku ogromne poruszenie wywołały doniesienia portalu TVN24.pl, który opisał kulisy powstawania rezydencji należącej do biskupa pelplińskiego Ryszarda Kasyny. Chodzi o obiekt, który został wybudowany w Sikorzynie (gm. Stężyca).

[ZT]53768[/ZT]

Jego faktyczne przeznaczenie, koszty budowy oraz źródło finansowania wciąż pozostają tajemnicą, a kuria pelplińska odmawia udzielania odpowiedzi na najprostsze pytania dotyczące realizowanej inwestycji. Po publikacjach na ten temat do autora reportażu napłynęły zaś informacje m.in. o rolnikach z powiatu kościerskiego i niejasnościach związanych z dzierżawą należącej do kościoła ziemi. 

Żadna z tych z spraw nie została dotąd przez diecezję pelplińską wyjaśniona. 

[ZT]53022[/ZT]