W Kartuzach gości delegacja ukraińska ze Zdłobnicy (wieś w obwodu rówieńskim), do której trafiały konwoje humanitarne z Kartuz. Wraz z burmistrz Tetianą Tymoshchuk przyjechały przedstawicielki tamtejszego samorządu i organizacji.
Podczas spotkania z dziennikarzami panie opowiadały o codzienności na Ukrainie, o organizacji pomocy dla ofiar wojny, ale i dla żołnierzy, którzy potrzebują dosłownie wszystkiego.
- U nas może nie spadają codziennie bomby, ale co chwilę włączają się alarmy przeciwlotnicze. Wielu ludzi przyzwyczaiło się do nich na tyle, że już nie reagują, a to bywa bardzo zgubne - opowiadały przedstawicielki samorządu Zdłobnicy. - Cały czas staramy się organizować pomoc dla żołnierzy walczących na wojnie. Oni potrzebują dosłownie wszystkiego: od sprzętu militarnego, po jedzenie i środki opatrunkowe a nawet bieliznę. Nasze możliwości też już się kończą, ludzie sami nie mają już skąd brać na jedzenie.
Tetianą Tymoshchuk, burmistrz Zdłobnicy podkreśliła, że samorząd często staje w obliczu konieczności pomocy osobom, które doświadczyły koszmaru wojny.
[FOTORELACJA]27545[/FOTORELACJA]
- Musieliśmy stać się psychologami, bo ludzie często potrzebują właśnie takiego wsparcia, bo musza się mierzyć ze śmiercią swoich bliskich lub doświadczyli koszmarnych wydarzeń - mówiła.
Przyznała też, że w wielu miejscowościach dochodzi do aktów przemocy na ludności cywilnej - rosyjscy żołnierze grabią i gwałcą. Koszmar trwa.
- Nigdy nie wiemy, gdzie spadną bomby. Rosjanie stosują też taką strategię, że na chwilę się wycofują, a potem wracają - mówiły panie.
W ukraińskiej delegacji znalazła się przedstawicielka zdłobnieńskiego Centrum Kultury, które dziś zajmuje się wsparciem głównie dla najmłodszych.
- Nie da się w tej chwili organizować jakichkolwiek wydarzeń kulturalnych, więc nasza działalność sprowadza się do organizacji zajęć dla dzieci, by na różne sposoby zająć ich myśli czym innym niż wojna - mówiła.
Uczestniczki spotykania przyznały, że same mają mężów i synów, którzy biorą udział w bezpośrednich walkach. Często nie ma z nimi kontaktu przez wiele dni, więc stres i niepewność są ogromne. Trudna jest też sytuacja mieszkańców miejscowości, którzy muszą funkcjonować przy braku paliwa, a nawet środków do życia.
- Stanęły fabryki, zakłady pracy, więc ludzie nie zarabiają, nie mają już pieniędzy na życie, a co dopiero na pomoc dla żołnierzy, którzy nas bronią - mówiły.
Stąd apel o pomoc i organizację transportów humanitarnych. Każde wsparcie jest cenne, ale jak podkreśla Krzysztof Rek, organizator spotkania, lider Centrum Wsparcia Uchodźców w Kartuzach, konieczna jest współpraca z samorządami powiatu kartuskiego i organizacja regularnych transportów ze wsparciem.
- Wspólnie chcemy się zastanowić i poszukać sposobu na organizację systematycznej pomocy humanitarnej dla mieszkańców i żołnierzy walczących za Ukrainę - mówi Krzysztof Rek. - Chcemy rozmawiać z burmistrzami Kartuz, Żukowa i innych samorządów. Oni mają również kontakty do partnerskich gmin na zachodzie Europy, które również mogłoby pomóc w organizacji wsparcia dla mieszkańców i żołnierzy Ukrainy.
Jedną z pierwszych propozycji jest aukcja prac przywiezionych przez delegację z Ukrainy. O terminie jej organizacji poinformujemy.
Wiesława z Kartuz13:53, 08.06.2022
My też się boimy o swoje rodziny czy będziemy mieli pieniądze na węgiel na zimę po 3 tysiące zł. za tonę, gaz jeszcze droższy i czy w ogóle będzie? Może Panie z Ukrainy zorganizowałyby zbiórkę dla życzliwych im biednych Polaków na opał?
a na EK14:27, 08.06.2022
WYSYP KACAPSKICH TROLLI
Pisiorek 14:42, 08.06.2022
Tęczowy, idź do stajni i użyj sobie.
KACAPY 18:51, 08.06.2022
Do kacapów,pisiorki i inne trolle kacapskie.
Pisiorek 12:31, 12.06.2022
Z okazji Dnia Rosji życzę Rosjanom wszystkiego najlepszego ! Brawo Putin !
Użytkownik15:50, 12.06.2022
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
@Wiesława z Kartuz13:46, 20.06.2022
0 0
Te żale kieruj do Putina