Przemoc rówieśnicza nie zawsze sprowadza się do sfery fizycznej, werbalnej czy wirtualnej. Dużo poważniejszym i trudniejszym do zauważanie jest wykluczenie z grupy. Między innymi tym zagadnieniom poświęcona była dzisiejsza konferencja oświatowo ? samorządowa współorganizowana przez kartuską "Jedynkę".
Nauczyciele, pedagodzy i dyrektorzy szkół spotkali się dziś by porozmawiać o sposobach diagnozowania i rozwiązywania problemów wychowawczych wśród dzieci i młodzieży. Mowa była zarówno o rodzajach problemów, ale i możliwych procedurach działania. O swoich wieloletnich doświadczeniach i badaniach mówił m.in. dr hab. Jacek Pyżalski, profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, mediator sądowy, autor licznych publikacji, w tym pierwszej monografii dotyczącej agresji elektronicznej.
Podkreślał, że na różnym etapie edukacji problem przemocy definiowany jest przez samych uczniów nieco inaczej. Dla najmłodszych problemem są różne przejawy przemocy fizycznej, także związanej ze zniszczeniem lub uszkodzeniem rzeczy. Na drugim miejscu jest przemoc werbalna, a więc przezwiska, przekręcanie imion lub nazwisk, zaś przemoc w internecie ma charakter marginalny.
Nieco starsi uczniowie rzadziej doświadczają przemocy fizycznej, ale narzekają z kolei na przemoc słowną i cyberprzemoc (chodzi o różne formy obrażania w internecie, publikacji kompromitujących zdjęć, filmików itp.). Na ten ostatni rodzaj przemocy wskazują najczęściej nastolatki (uczniowie w wieku 15 - 16 lat), ale na dalszym etapie edukacji zjawisko to maleje.
Wyjątkowo poważnym problem, trudnym do zdiagnozowania i często niezauważanym jest jednak przemoc relacyjna. Sprowadza się ona do kompletnego wyobcowania konkretnych osób z grupy. Chodzi o sytuację, gdy uczeń lub uczennica w klasie jest zupełnie ignorowana przez rówieśników.
Jak podkreśla Jacek Pyżalski, właśnie to zjawisko stanowi "korzeń" przemocy fizycznej, werbalnej i cyberprzemocy.
- Prawdopodobnie wszyscy albo mieliśmy do czynienia z takimi przypadkami, albo może doświadczyliśmy kiedyś tego rodzaju sytuacji, gdy grupa traktuje jedną osobę tak, jakby była niewidoczna. Teoretycznie nie dzieje się nic złego: nikt jej nie ubliża, nikt jej nie bije, nikt jej nie wyrządza krzywdy. Ale to bardzo skomplikowana i niebezpieczna sytuacja - mówił dr Jacek Pyżalski. - Kiedyś pewien chłopak napisał mi, że wolałby być bity przez rówieśników niż zupełnie niezauważany. Mamy więc do czynienia z sytuacją, gdy wykluczenie, wyobcowanie staje się bardziej dotkliwe niż negatywna reakcja otoczenia. O tym, że taki problem zaistniał często dowiadujemy się, gdy jest za późno. Gdy dziewczyna lub chłopak nagle, w ostatniej klasie decyduje się zmienić szkołę, albo gdy taka osoba staje się ofiarą już bezpośredniej przemocy ze strony zintegrowanej grupy, która czuje się silna i dla której jest ona po prostu nikim. A w skrajnych sytuacjach, gdy dziecko z powodu wyobcowania robi sobie krzywdę. Nauczycielowi trudno jest często wychwycić ten moment, gdy trzeba interweniować, bo przecież organizuje się zabawy integracyjne, wyjazdy. A okazuje się, że one zupełnie nie działają, a często przynoszą skutek odwrotny od zamierzonego.
Prelegent przedstawiał nauczycielom sposoby diagnozowania i rozwiązywania problemów wykluczenia na wczesnym etapie, a więc jeszcze zanim dojdzie do eskalacji problemu i jego rozwiązanie stanie się trudne, a czasem wręcz niemożliwe.
Podczas spotkania sporo miejsca poświęcono kwestiom cyberprzemocy, uzależnienia od komputera, ale również sposobom postępowania w przypadku kontaktu młodzieży z dopalaczami.
10 1
Jestem ciekaw jakie będą efekty konferencji.
Czy któraś ze szkół w końcu odważy się i wprowadzi zakaz używania i przynoszenia do szkoły: telefonów, smartfonów czy tabletów.
Jak faktycznie pomóc odrzuconemu (wykluczonemu z grupy) dziecku ? Skoro już dziś jest coraz mniejszy wpływ szkoły na wychowanie sprowadzające się tylko do wypisywania uwag w dzienniku elektronicznym - kiedyś było inaczej...
Dlaczego szkoły nie reagują na posiadanie FB przez dzieci poniżej wymaganego wieku (chyba 14 lat).
Za rok w SP2 przybędzie uczniów (liczna liczba klas I-III oraz pozostanie kolejna klasa VIII) a miejsc / sali lekcyjnych niestety nie. Te które były przejęło przedszkole. Czy SP2 grozi zmianowość lub późne godziny lekcyjne?
9 5
Dzisiejsza młodzież jest bardzo wredna, złośliwa. Ważne, że nauczyciele chcą się czegoś dowiedzieć na temat schematów, które mogą prowadzić do tragedii.
6 1
Ilu nauczycieli było z gminy Sierakowice na danym wydarzeniu?
8 1
Tak. Niby swoją serdeczną koleżankę chwalą, ściskają, dają kwiatki i buziaki, a za chwilę ją wyrzucają z własnego grona. Chore zachowania.
7 0
A po co takie szkolenie dyrektorowi na parę miesięcy przed emeryturą? Dlaczego młodych nie wyśle? Wciąż brak wiedzy i umiejętności?
4 1
do Rodzić - może nie kupować tak szybko dzieciom tak wypasionych telefonów. Rodzice, wiele w naszych rękach.
5 0
Moje dziecko ma używany telefon. W szkole nie wolno używać nawet na przerwach. Nie ma też Facebooka i wie, że to syf.
3 3
bez urazy ale każdy sam pracuje na swoją pozycję w pracy, klasie czy innym skupisku ludzkim, za moich czasów wszelkie niejasności rozwiązywało się sam na sam i często używając do tego mało humanitarnych metod czytaj(dając sobie po pysku)i wszystko grało, a dziś to rodzice ponoszą największą winę bo próbują wszystko załatwić za swoje dzieci np. donosami. Nie pozwalają im na samodzielne działanie w poczuciu,że je chronią w ten sposób, nic bardziej mylnego.
6 3
Niech rodzice poszukają rozwiązań a nie szkoła wystarczy w domu poświęcić swojemu dziecku trochę czasu aby z nim zwyczajnie pogadać a jak już dziecko mówi to wystarczy uważnie słuchać, a nie zwalać winę za wychowanie i zachowanie na szkołę.
4 8
Trzeba dziecko wysylac regularnie na pielgrzymki i na raligie, dotego byloby jak najbardziej wskazane, wysylac dzieci na plebanie do ksiedza, zeby tak jakos pomocne byly, dobrze by bylo ladne i pojetne. Bo jak ktos powiedzial, one tak legna sie do dobrego. A rodzice na kaszubach, tylko oczka na ksiedza maja, zlego slowa nie powiedza a nauczyciele jacy sa , kazdy wie.
5 1
Święta prawda!
5 3
Ja boje się wysylac dziecko do księdza bo często to pedofile
4 6
Więcej miłości, szacunku i dobrej woli, choćby wysłuchania tego co ma do powiedzenia młody człowiek. Nigdy za dużo pochwał, jeśli karcenia to z wielką rozwagą, nie wyolbrzymiać problemów ale jak najszybciej się z nimi zmierzyć. Wychowawca klasy jeśli nie lubi swoich uczniów, to niech da się na spokój bo sam się umorduje a i uczniów doprowadzi do frustracji. Nuda, wrzaski, itp w klasie powinny być dla nauczyciela sygnałem świadczącym o jego nieporadności. Nie ma młodzieży wrednej, złośliwej tylko jest opuszczona, niezrozumiana, borykająca się z problemami szybkiego dojrzewania. Agresja jest samoobroną, kryjącą jakieś niepowodzenia czy nawet upadki. Bądźmy czujni i bardziej wrażliwi na wysyłane do nas sygnały młodych. Coraz częściej pomoc przychodzi za późno ....
3 1
Czytając twój komentarz z pozoru nie sposób się z tym nie zgodzić. Kwestia jest jednak znacznie bardziej skomplikowana niż ją przedstawiasz, bo niestety ranga problemów , z którymi przychodzi się często, w procesie wychowawczym, zmierzyć znacznie przerasta możliwości wychowawcy i nauczyciela a także rodzica i nie wynika to z braku kompetencji czy stosowania złych metod (chociaż , oczywiście zawsze należy je rozwijać). Masz rację, że należy być czujnym i wrażliwym na wysyłane przez młodych sygnały, również i te, które wyraźnie wskazują, że ze względu na charakter zaburzeń wymagają interwencji specjalistycznej, której ani szkoła ani rodzic zapewnić nie może. Nie zawsze tzw. porażka wychowawcza jest efektem nieudolności wychowawczej rodzica czy nauczyciela, ale brakiem postawienia we właściwym czasie prawidłowej i wnikliwej diagnozy psychologicznej dziecka. Dlatego , moim zdaniem, w każdej szkole powinien być psycholog i to bardzo dobrze i wszechstronnie przygotowany do diagnozowania potencjalnych zaburzeń. Bo właśnie brak tej diagnozy i szybkiego wdrożenia działań terapeutycznych powoduje, że jak piszesz "Coraz częściej pomoc przychodzi za późno..."
3 1
Zastanawia mnie też zdanie "Nigdy za dużo pochwał, jeśli karcenia to z dużą rozwagą...". Też z pozoru słusznie, jeżeli właściwie zrozumiane. Bo czemu służy pochwała - nagroda - utrwalaniu pozytywnych cech, zachowań, motywowaniu do podejmowania dalszych starań. A czemu służy karcenie - eliminowaniu niepożądanych zachowań dziecka.Skuteczne jest tylko wtedy, kiedy dziecko rozumie za co i dlaczego jest karcone. W procesie wychowawczym chwalenie i karcenie jest tak de facto informacją zwrotną. W stosowaniu i jednego i drugiego należy zachować rozwagę tak by pochwała nie straciła swojej rangi i wartości. To jest oczywiście uzależnione od wieku i stopnia rozwoju dziecka, indywidualnego podejścia, bo to co zadziała u jednego u drugiego nie zadziała. Tu oczywiście w grę wchodzi jeszcze kwestia koncepcji , jaką w wychowaniu się przyjmie, bo ta polegająca na systemie kar i nagród ma charakter behawiorystyczny a nie każdy jest jej zwolennikiem, ale to już kwestia na długą i raczej akademicką dyskusję.
0 0
@misiek,
Mialo znaczenie ironiczne, na kaszubach cos powiedz a noz sie otworzy.
1 0
Kto to zdjeciu... Osoba ktora w kwestii wychowania i dzialania sprawiedliwego malo powinna miec do gadania....
3 2
Dawanie sobie po pysku przynosi takie efekty, że mamy takie społeczeństwo, jakie mamy: konfliktowe, sfrustrowane i rozemocjonowane.
0 0
Ciekawe ilu nauczycieli było z staniszewa bo w tej szkole to koszmar co chwilę policja i nie tylko a dyrka zamiata wszystko pod dywan
0 0
Jest to chyba wypowiedź osoby kompetentnej w tej kwestii, dziękuję. Pisząc o pochwałach miałam na myśli tylko te zasłużone, inaczej ta forma też może wnieść odwrotny skutek. Chciałoby się aby młodym zależało na pochwałach, oni doskonale wiedzą u kogo warto o nie zabiegać. Właśnie takich nauczycieli pamięta się długo a może i do końca życia. Odnośnie psychologa, koniecznie ale tylko dobrego. Psycholog w szkole jest dla ucznia ostatnią deską ratunku, jeśli ten zawiedzie pozostaje ....próżnia na początek, dalej .... nie kończę. Pozdrawiam :)
0 0
Otóż to, bo wszystko czego jest dużo traci na wartości i to dotyczy zarówno rzeczy materialnych jak i motywacyjnych Chwalenie za każdą pozytywną aktywność może spowodować ukształtowanie postawy roszczeniowej i brak umiejętności do obiektywnego oceniania poziomu i rzeczywistej wartości własnych osiągnięć. . Musimy pamiętać, że ostatecznym celem wychowania młodego człowieka jest przygotowanie go do dorosłego życia , a w dorosłym życiu zderzamy się często z sytuacjami, w których nie tylko nie chwalą nas za działanie ale nawet nie otrzymujemy pochwał czy nagród za duże osiągnięcia. Chęć uchronienia dziecka przed jakimkolwiek stresem jest, w mojej opinii, wyjątkowo szkodliwe, bo z psychologii wiemy, że stres ma też pozytywną, motywującą stronę ( oczywiście jeżeli nie jest on permanentny). Stresu z życia nie da się wyeliminować ale to co możemy i powinniśmy robić to uczyć młodych sobie z nim radzić.Poziom oczekiwań wobec młodego człowieka musi być dostosowany do jego wieku i wraz z wiekiem rosnąć bo tylko wtedy wypuścimy spod swoich skrzydeł człowieka przygotowanego do stawienia czoła rzeczywistości, która przecież łatwa nie jest. Wychowanie to ogromna odpowiedzialność i trudna sprawa z prostego powodu, nie ma na nie żadnej recepty bo każdy jest indywidualnością i na każdego działa coś innego. Dlatego bycie odpowiedzialnym rodzicem czy nauczycielem jest takie trudne, ale jednocześnie piękne gdy po latach widzimy, że ten trud zaowocował i w świat rusza kolejne pokolenie, oby mądre i odpowiedzialne , potrafiące odnaleźć się w każdej sytuacji również tej bardzo niekomfortowej. Również pozdrawiam i życzę miłego dnia:)
0 0
Myślimy podobnie. Dodam tylko taką refleksję. W życiu ludzi dorosłych spotkamy na różnych stanowiskach mniej i bardziej odpowiedzialnych tych wychowanych w dyscyplinie i surowości, tych mamin synków i tych znających swoją rzeczywistą wartość dzięki należytemu wychowaniu. Pomijamy tzw. wyłomy które zawsze są jakimś procentem. I tak oto mamy szefów stosujących mobbing w pracy celem ukrycia swoich niedoskonałości, lizusów którym ciągle mało pochwał,donosicieli, życiowe fajtłapy - słowem ludzi nieprzystosowanych do współżycia w grupie. Najbardziej boli kiedy Ci ostatni których wymieniłam, siłą rzeczy muszą poddać się tzn. nie być sobą by przetrwać. Dlatego tak ważne jest WYCHOWANIE ... Pozdrawiam:)
2 0
Z ludźmi na stanowiskach różnie bywa, często oceniamy ich zbyt pochopnie bo nie znamy do końca specyfiki i niezależnych od nich okoliczności, z którymi muszą się mierzyć - zgodnie z zasadą, że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Z całą pewnością zarządzanie ludźmi do łatwych zadań nie należy i w rzeczywistości nigdy nie jest tak, że zadowoleni są wszyscy. Myślę, że źle jest wtedy, gdy rządzi nami człowiek, którego "jest tylko tyle , ile jego stanowiska". Moim zdaniem, najlepszy szef to taki, który ma wewnętrzne przekonanie , że wcale nie musi nim być, który wie, że o jego wartości nie decyduje prawo do posiadania i posługiwania się pieczątką:) Prawdziwym dramatem , moim zdaniem,jest mieć szefa lub być szefem dla którego życiem jest praca, bo trzeba pamiętać, że praca chociaż bardzo ważna jest tylko elementem naszego życia. Najważniejsza jest równowaga, umiejętność oddzielenia pracy od życia osobistego , bo z "niewolnika nie ma pracownika".
0 0
Dlaczego w największej szkole w Kartuzach ZSO2 psycholog ma tylko pół etatu?
0 0
Rodzic ucznia,
Prosta odpowiedz, bo rodzice tak ochoczo zgodzili sie zeby religia byla na pierwszym miejscu, a jak od dawna wiadomo, klecha nie ruszy grubym paluszkiem za darmo. Trzeba bylo wczesniej pomyslec.