Mieszkańcy Kaszub w tych dniach szczególnie często spoglądają w niebo i z niepokojem obserwują wszelkie prognozy zwiastujące burze. Wszyscy mają w pamięci ubiegłoroczną, niszczycielską nawałnicę, która na zawsze zmieniła krajobraz regionu. Usuwanie jej skutków trwa do dziś.
W sobotę minie dokładnie rok o niszczycielskiej nawałnicy, która przeszła nad Kaszubami zrywając dachy, linie energetyczne i równając z ziemią tysiące hektarów lasów. Dwie osoby zostały ranne. Symbolem tamtych wydarzeń stało się zdjęcie strażaków z OSP Sulęczyno, którzy wyczerpani wielogodzinną pracą przy usuwaniu skutków żywiołu odpoczywają wprost na podłodze swojej remizy. Tamtej nocy to także dwaj strażacy z tej jednostki w nocy, mimo nawałnicy, płynęli motorówką przez jezioro Kłodno, by ratować turystów: 15-letnią dziewczynę i 75-letniego mężczyznę, do których nie można było dojechać drogami z uwagi na powalone drzewa.
Wspomnienie tamtej nocy
Tę noc wspominają chyba wszyscy, którzy byli w tych dniach na Kaszubach czy to w swoich domach, czy też na kempingach lub w domkach letniskowych.
- Pamiętam, jak późnym wieczorem widać było burzę na horyzoncie. Ale ona była jakaś inna - wspomina pan Jan z Sierakowic. - Wyładowania następowały jedno po drugim, dosłownie bez przerwy. A im bliżej była, tym bardziej było słychać grzmoty, które praktycznie nie ustawały. Do dziś pamiętam ten dźwięk, te błyski, straszny wiatr i trzask łamanych drzew. Nie chciałbym przeżyć tego ponownie.
Bow echo
Niespotykana nigdy dotąd niszczycielska nawałnica to było tzw. bow echo. Eksperci z Obserwatorium Burzowego w Lniskach wyjaśnili, że to linia ściśle powiązanych ze sobą burz. Nawałnica przemieszczała się z prędkością do 90-100 km/h, pokonując trasę z Pruszcza Gdańskiego do Gdyni w około 20 minut. Towarzyszyły jej silne porywy wiatru sięgające nawet ponad 120 km/h oraz prostoliniowe porywy wiatru powstałe przez zjawiska typu downburst i microburst. To bow echo było ekstremalnie groźne głównie dlatego, że przeszło wieczorem i w nocy, gdy trudno zaobserwować sygnały ostrzegawcze, a m.in. potężny wał chmurowy. Udało się go jednak uchwycić na zdjęciach:
Do "zamiatania liści"
Nawałnica pokazała spore niedostatki w systemie ostrzegania, ale jednocześnie świetną organizację i wyposażenie lokalnych struktur Ochotniczych Straży Pożarnych. W pierwszym okresie po nawałnicy kompletnie zawiodły natomiast instytucje rządowe. Ogromne oburzenie wywołała chociażby pamiętna wypowiedź wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha (PiS), który stwierdził po nawałnicy, że nie będzie wzywał na pomoc wojska "do zbierania gałęzi i zamiatania liści". Dopiero po kilku dniach wysłano wojsko w okolice Rytla, ale mieszkańcy uznali, że pomoc przyszła zbyt późno. Wojska nie wysłano zaś na pomoc do Sulęczyna, mimo, że apelował o to wójt gminy. Zaś wojewoda pomorski pojawił się tam z wizytą dopiero po tygodniu od katastrofalnej nawałnicy.
Od urzędu do urzędu
- Dla osób, które poniosły duże straty tego typu sytuacje były wyjątkowo bolesne i niezrozumiałe - mówi mieszkaniec Gowidlina, właściciel zniszczonego lasu. - Mieliśmy poczucie, że urzędnicy zostawili nas samych sobie. Bardzo długo nie było żadnego wzoru wniosków, które moglibyśmy składać, krążyliśmy od urzędu do urzędu, panował totalny chaos i nie było wiadomo czy na jakąkolwiek pomoc możemy liczyć. Potem okazało się, że są problemy z cenami drewna, że są firmy, które próbują wykorzystać sytuację. Nawet z perspektywy czasu trudno o tym mówić bez emocji. Ale byli też leśnicy, na których mogliśmy liczyć, którzy służyli pomocą. Trzeba też wspomnieć o energetykach, którzy mimo gigantycznej skali zniszczeń przywrócili zasilanie wcześniej niż początkowo zakładano.
Sulęczyno jest jedną z gmin najbardziej dotkniętych skutkami nawałnicy. Uszkodzonych zostało wiele domów, obiektów gminnych, dróg i hektary lasów - państwowych i prywatnych. Na szczęście ta i pozostałe gminy mogły liczyć na solidarność i wsparcie ze strony samorządów za całej Polski. Pomagali lokalni przedsiębiorcy, a także mieszkańcy, którzy przez wiele dni angażowani się przy usuwaniu skutków żywiołu.
Sulęczyno się podnosi
- Z ogromnym niepokojem patrzałem na ostatnie prognozy pogody, bo zastanawiałem się, czy rzeczywiście możemy mieć powtórkę tej strasznej nawałnicy - mówi Bernard Grucza, wójt gminy Sulęczyno. - Rzeczywiście tamtej nawałnicy nie da się zapomnieć. Jej skutki widać zresztą nadal, bo wystarczy pojechać w jakiekolwiek miejsce, gdzie były piękne lasy, a teraz mamy dosłownie pustynię. Minie wiele lat zanim tam znów wyrosną drzewa. Udało nam się uporać z wieloma zniszczeniami. Otrzymaliśmy około 1,5 mln zł pomocy od samorządów, z czego 500 tys. zł na rzecz mieszkańców, których budynki zostały uszkodzone. Musieliśmy przeznaczyć spore środki na naprawę dróg. Sporo pochłonęły remonty doraźne, a są miejsca, gdzie wymagane będą jeszcze prace, które pozwolą już na trwałe zabezpieczyć drogi przed zniszczeniami. Pracujemy nad budową odwodnienia, by nie dochodziło już do takich zniszczeń jak rok temu. Ale skutki tej nawałnicy będą jeszcze odczuwalne bardzo długo. Już sam fakt, że zniszczone zostały lasy sprawia, że te tereny będą zwolnione z podatków, a to oznacza zmniejszenie wpływów do naszego budżetu o około 300 tys. zł rocznie.
Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego oszacował straty po ubiegłorocznej, sierpniowej nawałnicy na 2,66 mld zł - na tyle. W całym regionie poszkodowanych zostało 31 gmin z 10 powiatów. Określa się, że ubiegłoroczna nawałnica wywołała klęskę największą od co najmniej 100 lat!
Nawałnica w muzyce
Nawałnicy poświęcony został specjalny utwór Antoniego Wojnara. Kompozycja miała swoją premierę podczas tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Akordeonowego w Sulęczynie. Jest to trzyczęściowy utwór: pierwsza część rozpoczyna się cytatami z kaszubskiego hymnu, sielankową melodią, która obrazuje krajobraz Kaszub, a zwłaszcza Sulęczyna; część druga jest niezwykle dynamiczna i stanowi muzyczny obraz niespotykanego dotąd w tych okolicach żywiołu (słychać nawet syreny strażackie); zaś część trzecia zawiera brzmienia opisujące Kaszuby odradzające się i powracające do normalności.
Jak zapamiętaliście tamte dni? Napiszcie!
boy09:01, 11.08.2018
Po tym wszystkim w domu jest agregat, jakaś piła, także ta nawałnica chyba trochę nas nauczyła.
...10:28, 11.08.2018
oczywiście o rządzie musiała być wzmianka :)
Białogłowy Wojtek10:51, 11.08.2018
Niech żyje lewacki liberalizm! Niech żyje "Rubta co chceta"!
Spoleczniak15:12, 11.08.2018
A do tej pory nie ma dla strażaków ochotników żadnych dodatków emerytalnych, czy innych dodatków za swoje poświęcenie, a wiadomo że państwowa straż bez osp nie jest w stanie uchronić wszystkiego
z wioski17:03, 11.08.2018
Te słowa Drelicha o zamiataniu liści powinny być przypominane na każdym kroku, tym bardziej że przecież nigdy nie przeprosił.
Mieszkaniec gminy18:03, 11.08.2018
W imieniu swoim i sąsiada za płotem jeszcze raz dziękuje firmie Bat za pomoc w odbudowaniu dachu. Wiem ze nie byliśmy jedyni. Dziekuje!
lakluk18:47, 11.08.2018
Co do zdjęcia z powalonym dachem na samochodzie,do dziś nikt nie zapłacił za to.?
Morgan21:51, 20.08.2018
Ostrzegałem 2 tygodnie przed,tydzień przed,a pózniej juz codziennie na Facebooku...Mało kto się tym przejął.Mam zrobione screeny z moimi wypowiedziami i tym co pisali "znawcy" pogody...12 sierpnia płakałem jak dziecko , gdy zobaczyłem zniszczenia.
6 9
pIsOWSKI trol. Od ostatnich trzech lat jesteście u władzy to o kim ma pisać o PO SLD PSL a może to wina Palikota o kurde zapomniałem była jeszcze Polska Partia Piwa ....