Sulęczyno. Narasta spór między wójtem a radnymi? "Oddalamy się od siebie"

Ani wójt gminy Sulęczyno Paweł Trzebiatowski, ani radni nie kryją już, że współpracuje im się coraz trudniej. Wybrzmiało to bardzo wyraźnie na ostatniej sesji Rady Gminy Sulęczyno. - Szliśmy razem, fajnie nam się rozmawiało i planowało, ale w ostatnim czasie oddalamy się od siebie - stwierdził jeden z radnych. 

Po niemalże roku od wyborów samorządowych w gminie Sulęczyno wieje chłodem w relacjach wójt - radni. I to nie są informacje kuluarowe, lecz coś, o czym dyskutuje się oficjalnie. Sprawa była omawiana na ostatniej sesji Rady Gminy Sulęczyno. 

Iskrzy szczególnie między wójtem Sulęczyna Pawłem Trzebiatowskim, a radnym Mariuszem Jażdzewskim, szefem komisji ds. rozwoju gospodarczego, rolnictwa i ochrony środowiska. Okazało się, że radny został przez wójta gminy odsunięty od kontroli nad budową przedszkola samorządowego.

Wcześniej zgłaszał szereg zastrzeżeń do sposobu realizacji prac. 

[ZT]61449[/ZT]

Radny odsunięty od kontroli

- Dlaczego pan radny Jażdzewski został od tego przez wójta odsunięty? - pytał na ostatniej sesji radny Jan Zblewski.

- To bardzo ważne pytanie - podkreślił radny Mariusz Jażdzewski. 

Wójt Sulęczyna Paweł Trzebiatowski przyznał, że współpraca z radnym nie układała mu się dobrze. 

- Jesteśmy na etapie odbioru inwestycji, zajmują się tym osoby upoważnione. Był taki czas, że byłem z panem radnym Mariuszem Jażdzewskim w kontakcie, pomagał mi bardzo. Ale zakres tej współpracy nie szedł w tym kierunku, który by mi odpowiadał. Dlatego stało się tak, jak się stało - mówił wójt Sulęczyna. - Niezależnie od tego zapraszam wszystkich do obejrzenia nowego budynku naszego przedszkola. 

Do sprawy odniósł się radny Jażdzewski. 

- Czy w takim razie szukanie oszczędności dla gminy na podstawie błędów i niewykonanych robót przez wykonawcę jest czymś złym? - pytał. 

- Nie powiedziałem, że jest to coś złego, ale poszło to wszystko trochę za daleko - stwierdził wójt Sulęczyna. - Wiele rzeczy sobie wyjaśniliśmy. Budynek jest jaki jest, dogadywaliśmy się z wykonawcą. Na pewno nie jest to łatwa inwestycja. 

Radny Mariusz Jażdzewski zwrócił się do komisji rewizyjnej o sprawdzenie sposobu rozliczenia robót "zaniechanych i niewykonanych". 

- Proszę o sprawdzenie, czy gmina ma wszystkie dokumenty, bo odbiór jest zdaje się lada dzień - stwierdził. 

Wójt Sulęczyna podkreślił, że dokumenty będą do dyspozycji radnych. Nie był to jednak koniec kierowanych do niego zastrzeżeń. Radny Krzysztof Klasa nawiązał do jednego z wywiadów udzielonych przez wójta gminy Sulęczyno. 

Kto "daje popalić"?

- Stwierdził pan w wywiadzie, że radni z pana klubu dają panu popalić. Moje pytanie jest takie: w którym momencie pan to zauważył i co się stało, że wygłosił pan takie zdanie. W ubiegłym roku fajnie nam się rozmawiało, fajnie nam się planowało. Ale od dłuższego czasu oddalamy się od siebie. Razem szliśmy, wspieraliśmy się, moim zdaniem było dobrze. Co się wydarzyło, że jest tak, a nie inaczej? Dostajemy telefony z pytaniami: dlaczego jesteście przeciwko wójtowi? A my nie jesteśmy przeciwko panu, bo razem zaczęliśmy tę kadencję i chciałbym, żebyśmy ją razem skończyli - mówił radny. 

Wójt gminy Sulęczyno przyznał, że ma zastrzeżenia do sposobu komunikacji z radnymi. 

- Nie jest mi potrzebny żaden klub, obojętnie jak się będzie nazywał. Jesteście mi potrzebni wszyscy, jako cała grupa piętnastu radnych - mówił Paweł Trzebiatowski. - Możemy się różnić, szanuję zdanie każdego. Ale chodzi o to, żeby usiąść i rozmawiać. Mieliśmy już okazję wyjaśnić pewne rzeczy. Nie jestem przeciwko radnym, ale ta organizacja pracy nie może wyglądać tak, jak proponuje pan Mariusz, że mamy się wymieniać pismami.

Paweł Trzebiatowski miał szczególne zastrzeżenia do sprawozdania komisji ds. rozwoju gospodarczego, rolnictwa i ochrony środowiska, która skierowała do niego szereg pytań i uwag. 

- To tak ma wyglądać nasza współpraca?  Nie możecie mi poświęcić chwili na rozmowę? Cenię wasz czas, ale jestem do dyspozycji, jeżeli będzie taka potrzeba, bo wolałbym wiele spraw wyjaśnić na bieżąco niż się przerzucać pytaniami - mówił szef samorządu Sulęczyna. 

Rozłam zaczął się wcześniej

Radny Kazimierz Gawin wyjaśnił, że swego rodzaju "rozłam" w radzie rozpoczął się tak naprawdę zaraz po wyborach samorządowych. 

- Sytuacja dojrzała do tego, żeby powiedzieć oficjalnie, dlaczego teraz nasze drogi w radzie zaczynają się rozchodzić - mówił Kazimierz Gawin. - Jako komitet wyborczy wprowadziliśmy kandydata na wójta, który obecnie pełni stanowisko oraz wprowadziliśmy dziewięcioro radnych. Ale zaraz po wyborach, w siedzibie komitetu wyborczego, odbyło się spotkanie, którego ostentacyjnie opuściło siedmiu z dziewięciu radnych. Dawałem sobie rok, żeby zobaczyć jak nam pójdzie, ale teraz wiemy dlaczego to wszystko się "rozjeżdża". Zaczęło się to po prostu zaraz po wyborach. 

Jeden z mieszkańców zaapelował do radnych, by nie rozstrzygali swoich nieporozumień na forum publicznym. 

- Jesteście wybrani dla społeczeństwa, a swoje swary powinniście rozstrzygać w prywatnych mieszkaniach, ale nie kosztem gminy. Tego nie róbcie. Zajmujcie się sprawami merytorycznie - mówił.