W pierwszej grupie gdańskiej ligowa tabela zaczyna się pomału krystalizować. Na pierwszym miejscu znajduje się Stoczniowiec Gdańsk, a za jego plecami jest kilka zespołów, które z niewielką stratą do niego liczą na jego potknięcie.
Wśród nich jest m.in. Akademia Sportu Kolbudy, Orzeł Trąbki Wielkie czy KS Chwaszczyno. W dolnych rejonach tabeli jest równie interesująco. Poza zajmującym ostatnie miejsce Orkanem Rumia (zaledwie jeden punkt zdobyty) jest grono drużyn, które walczą o ligowy byt. Wśród nich jest Amator Kiełpino oraz Bałtyk Gdynia, który po niedawnym spadku z czwartej ligi nie najlepiej rozpoczął obecny sezon.
Gdyński klub przeżywa ostatnio bardzo trudny czas. Liczne problemy przełożyły się także na wyniki sportowe. W obecnym sezonie Bałtyk w dziesięciu spotkaniach zgromadził zaledwie jedenaście punktów, które dawały mu miejsce tuż nad strefą spadkową. Ich sobotni rywal – Amator Kiełpino przed sobotnią rywalizacją był w trochę lepszej sytuacji, ponieważ miał na swoim koncie dwa oczka więcej.
Jednak porównanie potencjału, zaplecza czy osiągnięć obu klubów sprawia, że zupełnie inne oczekiwania są w Gdyni i Kiełpinie.
Amator walczy przede wszystkim o utrzymanie i spokojne występy w klasie okręgowej, Bałtyk zaś ma dużo większe aspiracje. Sobotnie spotkanie przy ulicy Długiej w Kiełpinie zapowiadało się więc ciekawie. Fakt, że mierzyły się dwa zespoły, które do tej pory zgromadziły podobną liczbą punktów, było ich największą motywacją.
Mecz rozpoczął się idealnie dla gości, którzy za sprawą Dominika Klechy już w pierwszej minucie wyszli na prowadzenie. Po niemrawym początku do głosu doszli gospodarze, którzy w 16 minucie strzelili wyrównującą bramkę, której autorem został Dawid Lamk. Remis w Kiełpinie długo się nie utrzymał, ponieważ chwilę później z prowadzenia ponownie cieszyli się gracze z Gdyni, ponieważ pięknym strzałem popisał się Kasper Własny.
Do przerwy kibice nie zobaczyli już więcej bramek mimo licznych okazji i do szatni z korzystnym dla siebie rezultatem schodzili goście.
W pierwszej połowie oba zespoły pokazały ofensywną grę. Liczne sytuacje oraz trzy strzelone bramki sprawiły, że pierwsza odsłona, mimo padającego deszczu, minęła
błyskawicznie. Obie ekipy stworzyły sobie po kilka dogodnych okazji do strzelenia gola, ale skuteczność była po stronie gości, którzy do szatni schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Druga połowa rozpoczęła się ponownie od bardzo szybko strzelonej bramki. Tym razem jednak zdobyli ją gospodarze, którzy w zamieszaniu po rzucie rożnym umieścili piłkę w bramce gości. Autorem wyrównującego trafienia został Bartosz Ossowski. W 50 minucie na boisku wydarzyła się bardzo istotna, jak się później okazało, dla losów tej rywalizacji sytuacja.
Drugą żółtą kartkę w spotkaniu obejrzał Dawid Lamk, w konsekwencji czego musiał opuścić boisko. Osłabienie Amatora przyszło w najgorszym dla nich momencie, ponieważ po zdobyciu drugiego gola zaczęli coraz śmielej atakować zepchniętych do defensywy rywali.
Spotkanie od tego momentu zaczęło przebiegać w nerwowej atmosferze, ponieważ z decyzją arbitra nie zgadzali się gospodarze, tłumacząc się, że kartka została pokazana zbyt pochopnie, biorąc pod uwagę przewinienie, które według nich nie kwalifikowało się do kary indywidualnej. Sędzia nie zmienił jednak swojej decyzji i kolejne minuty do najpiękniejszych nie należały.
Grę w przewadze skutecznie wykorzystali goście, którzy w 64 minucie po strzale z dystansu Kaspera Własnego trzeci raz wyszli na prowadzenie. Dziesięć minut później "dobili" Amatora, za sprawą Bartosza Lupy, dokładając kolejną bramkę. Grający w dziesiątkę Amator stworzył sobie kilka groźnych okazji do zdobycia bramki, jednak piłka po ich strzałach wpaść do bramki nie chciała lub dobrze na posterunku stał bramkarz Bałtyku.
Po jednej z szybkich kontr goście dobili jeszcze rywali i za sprawą Kamila Formelli strzelili piątką bramkę w doliczonym czasie gry, ustalając końcowy wynik tego spotkania.
Mecz zakończył się zwycięstwem Bałtyku 5-2, dzięki czemu dopisał do swojego dorobku bardzo cenne trzy punkty. Dla gdynian było to drugie zwycięstwo z rzędu. Amator
mimo porażki zaprezentował się z dobrej strony. Do momentu gry w osłabieniu był równorzędnym przeciwnikiem dla Bałtyku, a nawet grając jednego mniej nie cofnął się do defensywy, tylko ambitnie starał się atakować rywali.
Kluczową sytuacją dla tego spotkania była czerwona kartka dla zawodnika gospodarzy, która ułatwiła wywiezienie trzech punktów z trudnego terenu. Amator Kiełpino swoich kolejnych punktów będzie musiał szukać w następnej kolejce, w której zmierzy się z Osiczanką Osice. Jeszcze wcześniej – już w najbliższą środę zagra jednak z Gryfem Wejherowo w ramach regionalnego Pucharu Polski. Bałtyk Gdynia czeka już tylko rywalizacji ligowa, w której za tydzień podejmie drugą drużynę Gedanii Gdańsk.
Do zakończenia rundy w klasie okręgowej pozostały jeszcze cztery kolejki. Najbliższe tygodnie pokażą więc, które kluby rundę jesienną będą mogły uznać za udaną, a które nerwowo spoglądać w dół tabeli.
Amator Kiełpino – Bałtyk Gdynia 2:5 (Lamk 16’, Ossowski 46’ – Klecha 1’, Własny 21’, 64’, Lupa 70’, Formella 90+2’).
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz