Zamknij

"Przygody Remusa" - niezwykła animacja zachwyciła publiczność

21:09, 04.01.2019 W.D. Aktualizacja: 22:40, 04.01.2019
Skomentuj fot.W.Drewka fot.W.Drewka

Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyła się dzisiejsza premiera niezwykłej animacji "Przygody Remusa". Twórcy zaprezentowali swoje dzieło w Sulęczynie. Film został stworzony metodą animacji poklatkowej i poświęcony jest bohaterowi powieści Aleksandra Majkowskiego "Życie i przygody Remusa".

Dziesiątki elementów i postaci rzeźbionych miesiącami, żmudny proces animacji, 20 000 zdjęć i muzyka akordeonowa - to wszystko pozwoliło twórcom w niezwykły sposób zobrazować przygody bohatera powieści Aleksandra Majkowskiego "Życie i przygody Remusa". Powstała prawdziwie artystyczna adaptacja historii o wędrówce i świecie widzianym oczami Remusa.

Animacja przypadła do gustu dorosłym, którzy zwracali uwagę na bardzo plastyczne kadry, ale spodobała się przede wszystkim dzieciom, które stanowiły sporą grupę dzisiejszych widzów.

fot.W.Drewka

Twórcami Przygód Remusa są rzeźbiarka Irena Brzeska, Piotr Zatoń z Fundacji Aby Chciało się Chcieć, który pracował nad zdjęciami i montażem filmu, Ewelina Karczewska - autorka scenariusza oraz Paweł Nowak, którzy stworzył muzykę do filmu.

Jak poinformował Piotr Zatoń, animacja prezentowana będzie w różnych miejscach na Kaszubach, a następnie zostanie opublikowana w sieci.

Podczas dzisiejszej premiery "Przygód Remusa" zaprezentowano również filmiki przygotowane przez młodzież z gminy Sulęczyno, biorącą udział w warsztatach artystycznych. Były wśród nich kolędy - w tym po kaszubsku i filmiki poświęcone m.in. problemowi wykluczenia.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Janusz ŚwiątkowskiJanusz Świątkowski

9 0

Nikt nie komentuje? Dziwne... wychodzi na to, że ja pierwszy. Byłem, ochłonąłem. Można by rozpływać się o niewątpliwym sukcesie. O tym jak niewiarygodnie dobrze zabrzmiała harmonia między energiami wszystkich twórców: Ireny Brzeskiej, która w mozole wydłubała drewniany świat pełen kolorów i urzekających, tchnących niesamowitym wyczuciem artystycznym pomysłów plastycznych. Eweliny Karczewskiej, która na potrzeby dość krótkiej formy przetworzyła opowieść Majkowskiego w zgrabny scenariusz oraz tekst o urodzie białego wiersza. Piotra Zatonia - wydaje się urodzonego animatora, nie tylko filmowych kadrów, ale także wielobarwnych światów dzieci, które jak ryba w wodzie wystąpiły w projekcie w rolach prawdziwych twórców. Pawła Nowaka, któremu udało się z akordeonu stworzyć nieomal orkiestrę symfoniczną, jak z hollywoodzkich produkcji. No i jeszcze ten piękny, opanowany głos lektora - dziewczynki, której nazwiska (niech mi wybaczy) nie zapamiętałem.
To wszystko było faktem, ale dla mnie chyba jeszcze ważniejsze jest, co wydarzyło się w sali szkoły w Sulęczynie, między bohaterami wieczoru i publicznością.
Przyszło sporo osób. Bardzo mocno dorośli, ale też maluszki przyprowadzone przez rodziców. Gdyby nie krzesła z sąsiednich klas, nie byłoby jak usiąść. Krewni, przyjaciele. Także ci, którym po prostu zależało by stać się świadkami tamtej chwili. Tak wielu. Zdawało się, że gdzie nie popatrzeć, tam palą się ormuzdowe skry. Te same, która tak pięknie rozgorzały w głowach twórców filmu.
No, a teraz tylko patrzeć, jak będą się sypać z ekranów do serc dzieciaków. Eech... 21:28, 05.01.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%