Zamknij

Tam odbyła się pierwsza publiczna egzekucja w Kartuzach

12:27, 29.09.2020 oprac.W.D. Aktualizacja: 13:17, 29.09.2020

fot.W.D.

Nieco zapomniany obelisk znajdujący się nieopodal Kartuz, przy trasie w kierunku Łapalic, upamiętnia ofiary pierwszej publicznej egzekucji dokonanej na lokalnej ludności przez hitlerowców we wrześniu 1939 roku. Syn jednego z zamordowanych twierdzi wręcz, że wydarzenie to uznać należy za początek hitlerowskiego terroru na tych ziemiach.

Syn jednego z zamordowanych w bilowskim lesie koło Kartuz, w liście do naszej redakcji (prosił o niepodawanie nazwiska - red.) zwraca uwagę, że w kartuskich, dorocznych obchodach poświęconych ofiarom II wojny światowej, a zwłaszcza pomordowanym w lesie w Kaliskach, brakuje odniesienia do daty 14 września 1939 roku. To właśnie w tym dniu dokonana została pierwsza egzekucja sześciu Polaków.

Jak podkreśla autor listu, była to zbrodnia wpisana w program wielkiej manifestacji nazistowskiej, która miała miejsce na kartuskim Rynku. Urzędujący od 10 dni w Kartuzach szef powiatowej NSDAP Herbert Busch ogłosił w publicznym wystąpieniu, że była to egzekucja wykonana na jego rozkaz. Źródła historyczne tak opisują to wydarzenie:

"Pierwszej publicznej egzekucji sześciu osób dokonali hitlerowcy w Kartuzach 14 września 1939 r. - w lasku, w pobliżu Wzgórza Wolności. Zginęli wtedy: S. Estkowski - naczelnik poczty, R. Gransicki - nauczyciel, N. Klucz - zawiadowca parowozowni PKP, J. Majewski - urzędnik Sądu Okręgowego oraz P. Nacel.(...).1

Syn jednego z zamordowanych uważa, że właśnie tę datę uznać należy za cezurę dziejową na Ziemi Kartuskiej, za początek hitlerowskiego terroru. W swoim liście pisze:

"(...) Może więc kolejne kartuskie obchody zaprogramować na ten właśnie dzień? Ta data powinna zakodować się w świadomości młodych pokoleń. Obawiam się bowiem, że ten oraz inne fakty z okresu wojny nie są w powiecie powszechnie lub też w ogóle znane. Zaś w obecnie panującym klimacie, gdy eksponowane są inne wydarzenia, często niewiele lub w ogóle się odnoszące do regionu, jedynym śladem wydarzeń wojennych pozostaną zapomniane i nieme obeliski i krzyże z wyrytymi tam wprawdzie nazwiskami, ale niczego nikomu nie mówiącymi (...). 

Autor listu podkreśla, że nieco zapomniany już pomnik - ustawiony w latach 60-tych - znajdujący się przy drodze do Łapalic ma dla niego duże znaczenie, ale ważniejsze jest miejsce nieopodal obelisku:

(...)  To miejsce, obok, ma dla mnie oraz rodziny szczególne znaczenie, bo jedną z ofiar był tam nasz Ojciec. Choć jako 10 latek byłem obecny przy ekshumacji ofiar, pamiętam, że wszystkich obecnych tam zaskoczyło to, że ciała zamordowanych zostały pod koniec wojny spalone. To dowód, jak hitlerowcy zacierali miejsca swych zbrodni (...). 

(...) Ponieważ egzekucja była wpisana w program nacjonalistycznej manifestacji na rynku kartuskim wnioskuję, że ofiary były przez hitlerowców wybrane w sposób szczególny. Mojemu Ojcu - Robertowi  nie musieli hitlerowcy preparować zarzutów; jego zaangażowanie w szkolnictwie polskim w Niemczech było dla nich argumentem wystarczającym do jego uśmiercenia. Dzisiaj można kliknąć w Internecie imię i nazwisko ojca, żeby znaleźć opis jego działalności. Na Warmii i w Krajnie, choć zaczynał na Kaszubach. Ale nie jest moim celem, aby eksponować "prywatę". Była też przeciwna temu moja matka, Warmianka - życiowo doświadczona wydarzeniami plebiscytowymi lat dwudziestych. Więc przewidująca i ostrożna. Gdy padła w latach 60. w Kartuzach propozycja uhonorowania nazwiskiem ojca jednej z kartuskich ulic, moja matka pomysłu nie zaakceptowała. Takiej woli mamy pozostajemy wierni. Mimo to bardzo chętnie poznalibyśmy potomków bilowskich ofiar, dla wymiany doświadczeń ze wspólnego losu. Nasz obecny kontakt ogranicza się jedynie do przyjacielskiej znajomości z Jerzym Naclem - synem Pawła, rozstrzelanym w lesie bilowskim. O innych niczego nie wiemy.

Ponieważ w ostatnim czasie zauważa się tak w Kartuzach, jak i w całym kraju wiele aktywnych działań w "weryfikacji wydarzeń ostatnich dziejów", można się jedynie odwołać do słów A. Asnyka: 'Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, chociaż byście sami mieli doskonalsze wznieść'. Nierozważnymi działaniami można bowiem wyrządzić wiele społecznych krzywd, które trudno po czasie naprawić. To dotyczy pielęgnowania pamięci o ofiarach, bez ich hierarchizowania. A rodzą się zbyt często wątpliwości. Niestety. (...)

Źródło:
1 - Dzieje Kartuz, tom II, red. naukowa prof. dr hab. Mieczysław Widernik, Kartuzy 2001, str. 164.

Więcej na ten temat także w zbiorach Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kartuzach.  

(oprac.W.D.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

Niemcy to newinna naNiemcy to newinna na

9 0

Niemcy prowadzą następującą narrację dziejową: mordowali dawniej Krzyżacy, potem Prusacy, potem Naziści...
A przecież to Niemcy.
W powyższym artykule nic o Niemcach ...
A to Niemcy zamordowali 14 września 1939 r. - w lasku, w pobliżu Wzgórza Wolności. Zginęli wtedy: S. Estkowski - naczelnik poczty, R. Gransicki - nauczyciel, N. Klucz - zawiadowca parowozowni PKP, J. Majewski - urzędnik Sądu Okręgowego oraz P. Nacel.(...).1! 13:54, 29.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

mord niemieckimord niemiecki

6 2

przez NIEMCÓW!! a nie mitycznych Hitlerowców
to tak jakbyś powiedział, że Tuskowcy napadli np na Słowację, albo Kaczyści napadli na Słowacje
To że komuś do łba odpaliło napadać na Słowację (Tusk i Kaczyński) to nie znaczy, że na Słowację napadł PiS bądź PO, ale Polska!!! 07:42, 30.09.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Pluski36Pluski36

5 1

Zbrodnia nazistowska w dniu 14 IX 1939 w Bilowie nie była egzekucją publiczną, zaś wśród sześciu- nie pięciu ofiar, nie było osoby o nazwisku S. Estkowski. A taką informację przytacza "źródło", na które powołuje się EK. Takie źródło nie może być wiarygodne. Artykuł w EK powstał w oparciu o mój list do Redakcji. W liście zaznaczyłem wyraźnie, że nie zabiegam o "prywatę"(mówiąc krótko). Natomiast dołączyłem tłumaczenie z nazistowskiego gdańskiego Danziger Vorposten artykułu dot. tego, co się w Kartuzach działo w dniu 14 IX 1939 roku. Sądziłem, że Redakcja EK potraktuje ten tekst w sposób szczególny , jako godny do publikacji. To się nie zdarzyło. W oparciu o wydarzenia tego dnia bez trudu można wysnuć wniosek, że ta data oznacza początek masowego hitlerowskiego terroru na Ziemi Kartuskiej. Bez wiedzy o wydarzeniach tego dnia trudno pojąć, dlaczego sugeruję, aby do tej daty nawiązywać w corocznych obchodach związanych z wojną. I wcale nie chodzi o jedną czy sześć ofiar. Najważniejszy jest klimat tego czasu. Jak dotąd żadnych takich odniesień do tamtych wydarzeń nie pamiętam.
PS. Nie odnoszę się do dwóch komentarzy oraz pięciu paluszków na "tak"do treści w EK. To temat do dyskusji, prowadzonej na bazie wiedzy, a nie doktrynerstwa. 23:36, 02.10.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

SpostrzegawczySpostrzegawczy

0 0

Jeśli autor listu życzył sobie zachowanie anonimowości, należało w sposób uważny cytować treść listu. Abstrahując od tego, w pełni zgadzam się z fragmentami cytowanego listu. Pozdrawiam 19:32, 07.11.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

No tak No tak

0 1

To tu pomnik zarośnięty prawdziwych Polaków a pisowcy dają kasę na plac i pomnik jakiegoś szumowiny
Piłsudskiego wstyd dla Kartuz ile ludzi przez tego rzezimieszka zginęło
A teraz ma pomnik fajny artykuł o tym pomniku Tera urzedasow z biur i niech ogarną ten pomnik w lesie choć coś zrobią dobrego
19:37, 29.11.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%