Gminny Ośrodek w Sulęczynie jako jedyny w powiecie kartuskim przyjął propozycję Stowarzyszenia Naukowo-Technicznego Inżynierów i Techników Rolnictwa Oddział Słupsk, które to podjęło się prowadzenia warsztatów z zakresu zakładania i pielęgnacji przydomowych ogrodów przyjaznych pszczołom. Warsztaty odbyły się w miniony czwartek.

Spotkania te są organizowane w ramach przedsięwzięcia pn. "Przydomowe ogrody przyjazne pszczołom” współfinansowanego ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. W czwartkowe przedpołudnie w sali sulęczyńskiego GOK-u spotkała się grupa osób zainteresowanych tematyką warsztatów. Większość pań (choć znalazło się też dwóch panów) żywo dyskutowało z prowadzącym warsztaty Zygmuntem Wajmanem. Należy wspomnieć, że prelegent to wieloletni doświadczalnik Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Karżniczce kolo Damnicy, prowadzący od 30 lat doświadczenia w sadach.

Uczestnicy dowiedzieli się, w jaki sposób krok po kroku, założyć ogród, w którym rośliny będą rosły bujnie bez używania sztucznych wspomagaczy wzrostu. Było kilka słów o tym, jak prawidłowo uzyskać własny kompost, jak i w jakich ilościach go używać, w jakich ziemiach poszczególne rośliny "dobrze się czują", a co za tym idzie będą dobrze owocować lub bujnie kwitnąć. Uczestnicy dowiedzieli się też, jak i kiedy prawidłowo przycinać krzewy i drzewa oraz jakie naturalne środki ochrony roślin przed różnego rodzaju szkodnikami są najlepsze. 

Prowadzący zaapelował, aby ograniczyć koszenie przydomowych trawników.

- Od wielu lat panuje u nas moda na gładko przystrzyżone trawniki, z których nie ma prawa wyrosnąć żaden obcy osobnik typu koniczyna lub margerytka. Tym sposobem pozbywamy się też owadów zapylających zapominając, że niosą one kluczowe zadanie w naszej ludzkiej egzystencji. Jeśli pozbawimy te owady możliwości zapylania, za kilkanaście lat cała ludzkość może stanąć przed problemem głodu. Aby pozwolić tym pożytecznym zapylaczom wykonać swoje zadanie, wystarczy na kawałku naszego trawnika wysiać mieszankę kwiatową złożoną z polnych kwiatów. Oprócz pożytku będzie też cieszyć nasze oczy różnorodnością barw - podkreślał Zygmunt Wajman.

Uczestnicy dowiedzieli się, że zapylaczami są nie tylko pszczoły, piękne motyle i trzmiele, ale też tak nielubiane osy, ćmy, chrząszcze, bzygi i muchówki, których w Polsce jest około 400 gatunków. Prelegent przekonywał, aby pomagać przetrwać stworzeniom zimę, budując dla nich proste w konstrukcji i wykonaniu domki. W dużych aglomeracjach miejskich, w parkach i na skwerach tego typu małe budowle nie są rzadkością. W walkę o zachowanie gatunków zapylaczy włączają się też organizacje jak np Greenpeace w swojej corocznej akcji "Adoptuj pszczołę".

Na zakończenie warsztatów uczestnicy dostali w prezencie od organizatorów sadzonkę drzewa i krzewu. Można było wybrać wśród czereśni, grusz, porzeczek taką roślinę, którą lubimy.

W naszych rękach jest los skrzydlatych przyjaciół. Twórzmy więc kolorowe i różnorodne ogrody kwitnące od wczesnej wiosny do późnej jesieni, pełne zapachów i brzęczące muzyką wielu owadów.