W lasach wciąż znajdują się tony bomb i niewybuchów z czasów II wojny światowej. Niedawno na terenie leśnictwa Glinne usunięto 227 pocisków artyleryjskich i granatów moździerzowych. To pozostałości, które ktoś kiedyś nazwał "zardzewiałą śmiercią".
Już niemal 80 lat minęło od czasów II wojny światowej, a do patroli saperskich wciąż trafiają zgłoszenia o bombach, minach i pociskach znajdowanych na terenach poszczególnych nadleśnictw. Żołnierze nie zdołali wykorzystać ich w bezpośredniej walce, nigdy nie wróciły do wojskowych arsenałów, na wiele lat przykryła je ziemia.
Jeszcze przed zakończeniem działań wojennych przystąpiono do oczyszczania kraju z tych śmiercionośnych ładunków. Wówczas oceniano, że pod ziemią na terenie naszego kraju znajduje się 9 mln min i 25 mln sztuk różnego typu amunicji. Jak się okazało, było tego kilkakrotnie więcej. Akcję rozminowania zakończono oficjalnie w 1956 roku, jednak nie usunięto wszystkich wojennych pamiątek. Minęło kilkadziesiąt lat, a w lasach wciąż tkwi "zardzewiała śmierć".
Przykładów znajdowania tych śmiercionośnych urządzeń można przytoczyć wiele, także i na terenie Nadleśnictwa Kartuzy. Choćby ten sprzed dwóch tygodni, gdy na terenie leśnictwa Glinne, przy drodze Miechucino-Mirachowo "znaleziono niewybuchy":http://expresskaszubski.pl/express-na-sygnale/2014/02/niewybuchy-przy-drodze-miechucino-mirachowo.
- Otrzymałem zgłoszenie od osoby, która zauważyła fragmenty ośmiu sztuk niewybuchów wystających z ziemi. Od razu zawiadomiłem odpowiednie służby, policję, jednostkę saperów. Gdy przyjechali na miejsce, zaczęli dokładnie badać teren. Okazało się, że jest ich tam o wiele więcej. Akcja ich usuwania trwała cztery dni, łącznie znaleziono aż 227 sztuk pocisków artyleryjskich i granatów moździerzowych - opowiada Ryszard Miotk, leśniczy leśnictwa Glinne.
Te znalezione przed dwoma tygodniami leżały na łuku szosy, jak twierdzi leśniczy, wykryto je przez przypadek. To nie pierwszy raz, gdy na terenie samego leśnictwa Glinne odnaleziono niewybuchy.
- Jestem leśniczym od 1997 roku i w tym czasie już dwa razy przyjeżdżały patrole saperskie do innych części leśnictwa - mówi Ryszard Miotk.
Wciąż nie wiadomo ile jeszcze niewybuchów drzemie w kaszubskich kniejach. Co zrobić w razie znalezienia takiego niewybuchu? W żadnym wypadku nie wolno go ruszać, ani przenosić. Niezwłocznie też należy powiadomić o niebezpiecznym znalezisku policję, która zabezpieczy teren i poinformuje o niebezpiecznym znalezisku odpowiednie służby.
0 0
to może zamachowcom z Ukrainy to przekazać ? hahahaha
0 0
następny pustak na forum... hahahahaha
0 0
Ty jesteś pustak a wiesz dlaczego ? Nie potrafisz myśleć tylko myślą za ciebie tvn i polsaty
0 0
Jakim cudem 80 lat?
0 0
ja też myślałam, że to dopiero 69 lat a nie 80
0 0
JEZU czy wojna trwala tylko jeden rok? prezeciez rozpoczela sie w 39, a to prawie 80 lat. bedziecie sie teraz klocic o lata? co za ludzie, nic im nie pasuje. A jesli chodzi o Berkuta, to nie ma sensu wdawac sie z nim w dyskusje, tacy jak on sa niestety, niereformowalni. jeszcze bedzie tu wykrzykiwał chwała ZSRR, Stalinowi i HItlerowi.
0 0
@KARO
Równie dobrze można więc napisać, ze minęło 100 lat, a co tam.
0 0
Co wy! To jeszcze z pierwszej wojny światowej.
0 0
JA WAM MÓWIE ŻE TE NIWYPAŁY ZOSTAWILI KRZYŻACY PRZECIERZ GRUNWALD NIEDALEKO
0 0
No to się złomiarze spóźnili. Taki tonaż!!.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu expresskaszubski.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz