Tysiące powalonych i złamanych drzew, wciąż nieprzejezdne niektóre drogi leśne - tak wyglądają leśnictwa po przejściu nawałnicy. W Kamionce wciąż nie oszacowano wszystkich strat, dlatego pomocny był dron, który sfilmował szkody. Nie tylko to leśnictwo ucierpiało, w Kolańskiej Hucie zniszczeniu uległ bukowy drzewostan nasienny. - To bardzo przygnębiające, był to naprawdę piękny drzewostan - mówi leśniczy Magdalena Baran.

Leśnicy nie mogą odżałować strat wyrządzonych przez piątkową nawałnicę. Zniszczeniu uległy tysiące drzew, do wielu powierzchni wciąż nie da się dotrzeć, choć minęły cztery doby po przejściu tej gwałtownej burzy. Najgorzej, jak już pisaliśmy, jest w Leśnictwie Kamionka (okolice Gowidlina). Leśniczy Zbigniew Suchta szacuje, że na jego terenie ponad 18 tysięcy metrów sześciennych drewna zostało powalonych lub złamanych.

- Drogi wciąż nie są przejezdne, blokują je powalone drzewa. Nie mogliśmy wszędzie dotrzeć i oszacować strat, dlatego skorzystaliśmy z drona. To dzięki tym ujęciom wiem, ile mniej więcej szkód wyrządziła nawałnica - mówi Zbigniew Suchta. - Okazuje się, że straty na terenie Leśnictwie Kamionka to ponad połowa tych, które odnotowano w całym nadleśnictwie.

[WIDEO]715[/WIDEO]

Jak podkreśla, zniszczeniu uległy głównie drzewostany sosnowe.

- Te drzewa mają palowy system korzeniowy, korzenie są osadzone głęboko w ziemi, z reguły nie wywracają się, jak na przykład buki, tylko łamią - tłumaczy.

W Kamionce już zaczęły pracować harwestery (kombajny zrębowe). Usuwanie powalonego drewna potrwa tam, jak szacuje leśniczy, na pewno do końca tego roku, a może nawet i do wiosny.

Nie tylko Kamionka ucierpiała. Sporo zniszczeń jest też w leśnictwach Bącka Huta i Kolańska Huta. Magdalena Baran, leśniczy z Kolańskiej Huty, podkreśla, że nawałnica wyrządziła spustoszenie na 14,5 hektarach wyłączonego drzewostanu bukowego.

- Był to piękny drzewostan nasienny, wysokiej jakości. Buki rosły tam od około stu lat. To bardzo przygnębiające, że zostały zniszczone - mówi. - Drzewostan był położony na stoku, nad Jeziorem Ostrzyckim. Przy pojedynczych wywrotach, które zdarzały się wcześniej, drzewa padały w dół stoku, w stronę jeziora. Widocznie musiała przejść jakaś trąba, bo drzewa były wywrócone i przekręcone w zupełnie inną stronę, pod górę.

W całym Nadleśnictwie Kartuzy zniszczeniu uległo ponad 30 tysięcy metrów sześciennych drewna. Leśnicy podkreślają, że dziesiątki hektarów dojrzałych drzewostanów zostało zniszczonych doszczętnie i będą one wymagały całościowego odnowienia. Potrwa to długie lata.

(materiał nadesłany przez Nadleśnictwo Kartuzy)