Zamknij

45 lat temu Zenon Laskowik i Bohdan Smoleń zadrwili z cenzury. Najsłynniejszy kabaret PRL-u

12:08, 24.06.2025 Aktualizacja: 12:17, 24.06.2025
Skomentuj PAP PAP

"Nam polędwica oraz schab nie smakuje tak jak szczaw" - śpiewali 24 czerwca 1980 r. na opolskim Kabaretonie Zenon Laskowik i Bohdan Smoleń. Dzień wcześniej cenzura te słowa z tekstu wykreśliła, ale artyści i tak je wykonali. Zadrwili z cenzury i PRL-owskich absurdów w programie "S tyłu sklepu".

To był najsłynniejszy spektakl kabaretowy w czasach PRL-u. Wykonany po raz pierwszy w Poznaniu wiosną 1980 r., miał być głównym przebojem Kabaretonu w opolskim amfiteatrze 24 czerwca. Rzeczywiście tak się stało, choć państwowa cenzura (Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk) zrobił wszystko, żeby artystom utrudnić życie.

Jak? Na przykład z piosenki zachwalającej zalety bezmięsnej diety usunął refren. Bo wszyscy zdawali sobie sprawę, że za banalnymi z pozoru słowami kryje się drwina z władzy, która chwaliła się swoimi osiągnięciami, a nie potrafiła zadbać o zapatrzenie sklepów.

"Bo my musimy być silni i zdrowi, choćby na skrobi, choćby na skrobi/ Bo my musimy być mniej pazerni, roślinożerni, roślinożerni./ Nam polędwica oraz schab nie smakuje tak jak szczaw" - śpiewali Zenon Laskowik i Bohdan Smoleń na scenie opolskiego amfiteatru.

Dzień wcześniej cenzor wziął te słowa w ramkę, co oznaczało, że zakazał ich wykonania. Artyści i tak jednak ten refren zaśpiewali.

Piosenka do słów Zenona Laskowika i Krzysztofa Jaślara oraz muzyki Huberta Szymankiewicza była tylko jednym z wielu przebojów najsłynniejszego w historii PRL-u spektaklu kabaretowego.

Równie mocno publiczność oklaskiwała i śmiała się do łez przy wszystkich dialogach i gdy Smoleń śpiewał jak tramwajem powracał "sobie luźno z balu". Najlepsze było - zabawne i zaskakujące - zakończenie tej piosenki:

"I tak podniecony już nie wytrzymałem,/ Razem z motorniczym - kumplem z partyzantki/ Tramwaj zatrzymałem,/ I jak ten natchniony poeta Horacy zawołałem:/ Ludzie! Kochani! Rodacy! Coście tacy smutni? Przecież jedziecie do pracy!" - śpiewał Smoleń.

Rudi Schubert - grający w spektaklu tępego osiłka - śpiewał z kolei, że "po co dzisiaj mam się uczyć" i tracić cenny czas, skoro i tak wybuduje sobie szklarnię. Posiadanie szklarni było w tamtym czasie świetnym interesem, a "badylarze" - jak potocznie nazywano ich właścicieli - budzili zazdrość i podziw.

"Więc podziękujmy Żeromskiemu za 'Przedwiośnia' tom,/ Za to, że pierwszy, sto lat temu, wyśnił szklany dom" - brzmiała puenta tej piosenki.

Była jednocześnie prześmiewcza i gorzka. Tak to odbierała publiczność zebrana na spektaklu w opolskim amfiteatrze, a potem miliony Polaków, którzy kupowali bilety na kolejne występy. Spektakl "S tyłu sklepu" (z celowym błędem w tytule) był satyrą na PRL. Po dekadzie gierkowskiej propagandy sukcesu, gdy - jak brzmiał partyjny slogan "Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej", sklepy straszyły pustymi półkami. Niczego się nie kupowało, ale zdobywało, a ekspedienci sklepowi klientów traktowali jak intruzów.

Oddawał to taki króciutki dialog z pamiętnego spektaklu:

"Przyszedł ten klient, co się zapisał w zeszłym tygodniu na nać pietruszki. A krew oddał?"

Zenon Laskowik, twórca kabaretu Tey, który był autorem scenariusza spektaklu, akcję przeniósł właśnie do sklepu. Siebie samego obsadził w roli kierownika, a Bohdana Smolenia - klienta.

"Czego?" - rzucił mu na powitanie grobowym tonem, który dobrze znali wtedy Polacy z własnych "wizyt" w sklepach. "Czego pan sobie życzy?" - dokończył.

W innej scenie Smoleń zagrał "panią Pelagię" - pracownicę fabryki bombek, a Laskowik był dziennikarzem.

"To się wytnie, to się wytnie!" - pociesza Laskowika Smoleń, gdy ten się zorientował o produkcji jakich "bombek" opowiedziała mu "pani Pelagia".

Obok Smolenia, Laskowika i Schubertha w kolejnych spektaklach (jeden z nich odbył się w Sali Kongresowej Pałacu Kultury u Nauki) występowały takie gwiazdy jak Aleksander Gołębiowski, Zbigniew Wodecki, Hanna Banaszak, zespół Vox i Jan Kaczmarek. Ludzie kupowali bilety na spektakl Laskowika i Smolenia nawet wtedy, gdy po Polsce krążyły już kasety magnetofonowe z pirackimi nagraniami.

Niektóre wymyślone przez Laskowika zwroty i dowcipy przeszły do języka potocznego. Tak jak na przykład fragment, w którym Bolek - Rudi Schuberth tłumaczy Laskowikowi, że nie pojedzie po towar, bo traktor się zepsuł. "Bolek, nie siej defetyzmu" - upomina go Laskowik. "Ile traktor ma kół?" - pyta. "Cztery" - z wysiłkiem liczy Bolek. "To ile jest dobrych?" - dopytuje go dalej Laskowik. "Trzy" - odpowiada skonfudowany Bolek, na co Laskowik z triumfem obwieszcza: "To nie można było od razu tak powiedzieć? Trzy koła są dobre!". 

(jkrz/ aszw/)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

Koń stytucjaKoń stytucja

2 2

A teraz o 6 rano gonią Zorro.Komuna wróciła.

13:04, 24.06.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

@Koń stytucja@Koń stytucja

3 0

Gdzie wróciła? Chyba miała wrócić za pisu - ręczne sterowanie państwem przez pierwszego sekretarza, partia jedynym dobrem narodu, stołki tylko dla ludzi z legitymacją partyjną. To wszystko mieliśmy przez 8 lat.

13:09, 24.06.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

UżytkownikUżytkownik

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.


0%