W samo południe w Kartuskim Centrum Kultury spotkali się kandydaci na burmistrza Kartuz. Odpowiadają na pytania dziennikarzy, publiczności i zadane sobie nawzajem. Kartuska debata odbywa się na finiszu tegorocznej kampanii wyborczej.

Przypominamy, że debata podzielona jest na trzy etapy: w pierwszym kandydaci odpowiedzą na pytania dziennikarzy, w drugim: pytać będą siebie nawzajem, w trzecim odpowiedzą na pytania wylosowane spośród tych przygotowanych przez publiczność. 

Spotkanie organizowane jest przez Express Kaszubski, Kurier Kaszubski, Zkaszub.info i Kartuzy info.

Czas na prezentację wszystkich czterech kandydatów. 

Pytanie od Expressu Kaszubskiego: 

W jaki sposób gmina Kartuzy powinna wykorzystać najbliższe lata - sięgając po środki zewnętrzne i dostępne możliwości technologiczne, by poprawić swoją niezależność energetyczną?

Andrzej Dawidowski:

Gmina od 10 lat mogła korzystać ze środków unijnych, żeby powstały instalacje fotowoltaiczne. Można wykorzystać do tego teren po wysypisku, przyległy przy mieście, był wiele lat zaniedbywany. Trzeba też inwestować w drogi, oświetlenia, kanalizację. Z rozdania unijnego ciężko będzie pozyskać środki na kanalizacją. Widzimy, Brodnica Górna niewykonana, rejon mirachowski również potrzebuje kanalizy, staliśmy się zaściankiem. Panele fotowoltaiczne powinny być na porządku dziennym. Wszystkie oświatowe budynki pokryte być powinny fotowoltaiką. Nie mamy też ładowarek elektrycznych, szybko ładujących. Pierwsza z nich najbliżej gminy Kartuzy to ładowarka w Żukowie bądź w Koszałkowie. Trzeba iść z duchem czasu i trzeba spojrzenia młodszej osoby, a taką jestem. 

Mieczysław Gołuński:

To zadanie jest realizowane w Kartuzach. Na terenie byłego wysypiska śmieci planujemy stworzenie dużej fermy energetycznej, a to wymaga czasu.  Robimy badania, aby móc wykorzystać też teren i zdjąć z niego tzw. gwarancję ochrony środowiska. Pozyskaliśmy kilka milionów na budowę energetycznych zasilań paneli fotowoltaicznych, szczególnie na terenie naszych szkół. Niestety Polska nie jest w stanie przyjąć nadmiaru energii, który jest wyprodukowany. W pierwszy momencie chcemy wykorzystać wyprodukowaną energię elektryczną dla potrzeb szkół i miasta. Te kilka milionów, które już wykorzystaliśmy, jest początkiem nowej wizji, tworzenia bazy energetycznej dla naszej gminy. 

Jacek Richert:

Co do energetyki i przyszłości, w swoim programie wskazałem modernizację i przebudowę naszej ciepłowni kartuskiej. Widziałbym przebudowanie jej na elektrociepłownię. Inne gminy, Kościerzyna na przykład, mają system, w którym można spalać, gazować bioodpady i są one przerabiane na energię elektryczną. Trzeba środki zewnętrzne wykorzystać na fotowoltaikę, wymiany pieców węglowych, wspieranie montażu pomp ciepła. W modernizacji ciepłowni trzeba byłoby podłączyć do niej większy teren gminy, a nie tylko kilka osiedli. Tam gdzie się da, rozdzielić ją o poszczególne ulice, a także budynek Urzędu Gminy.  

Andrzej Bystron:

Musimy myśleć perspektywicznie. Potrzeba jest inwestycja w biogazownię, aby gmina sama pozyskiwała energię, a nie oddawali tych odpadów na Szadółki. Nie tylko na gaz, ale i energię potrzebną do wytwarzania ciepła. Drugim aspektem jest geotermalność, pod nami są złoża energii, z której można czerpać. Uważam, że fotowoltaika jest niestabilna. 

[FOTORELACJA]28656[/FOTORELACJA]

Pytanie od redakcji Zkaszubinfo:

W gminie Kartuzy działają placówki oświatowe, jak również kulturalne. Jedną z nich jest Kartuskie Centrum Kultury, w którym odbywa się dzisiejsza debata. Jak oceniłby Pan sposób, w jaki są one zarządzane oraz czy jest to kwestia, której należy się przyjrzeć w nowej kadencji?

Andrzej Bystron:

Dziś centrum, w którym się znajdujemy, nazywa się potocznie kinem. Przyjrzałbym się naborowi na te zajęcia, bo w kilka minut miejsca są już wyczerpane. Kładłbym nacisk na poszerzenie liczbowo miejsc na zajęciach, aby więcej młodzieży uczestniczyło w kółkach zainteresowań czy koloniach. Na ten moment nie mogę nic powiedzieć o zarządzaniu, ani na plus, ani na minus, ale nad każdą placówką musi być nadzór. Tu tego nadzoru nam brakuje. Gdy będę burmistrzem, nie będę trwonił pieniędzy na wydarzenia, które nie za bardzo mają zainteresowanie.

Mieczysław Gołuński:

Jesteśmy w wyjątkowej sali, robi ona wrażenie, jest ona wizytówką naszego miasta. To sala widowiskowo-kinowa, kino jest jej elementem, odwiedzają nas teatry, kabarety. Nie trzeba jeździć do Trójmiasta, tu jest centrum kulturalne powiatu kartuskiego. Trzeba uregulować sprawy własnościowe tego obiektu, aby móc inwestować i rozbudowywać obiekt. Chcielibyśmy być właścicielem tego obiektu, a jesteśmy użytkownikiem. Wiele sekcji świadczy o tym, że centrum kultury jest dobrze zarządzane. Wykorzystujemy do tego nie tylko to miejsce, ale i Kaszubski Dwór i inne miejsca, aby działały sekcje. To miejsce się zmieniło. Mamy wspaniały potencjał w naszych miejscowych artystach, powinniśmy to wykorzystać, aby chwalić się naszymi mieszkańcami, chórami. 

Jacek Richert:

Centrum działa w sposób właściwy, ale gama i rozszerzenie działalności mogłoby być większe. Powinno być więcej działań dla młodzieży, są prowadzone zajęcia szachowe, mogłyby się znaleźć inne zajęcia. Sala kinowa to zaszczyt, że taką mamy w Kartuzach, nie musimy jeździć do Trójmiasta. Obawiałbym się tego, że nie długo nie będzie miejsca na różne wydarzenia, pomysły. Mamy do zagospodarowania budynek na 3 Maja, można przenieść tam część zajęć dla organizacji pozarządowych, które chciałyby się rozwijać w sferze kultury. Uważam, że to centrum prowadzone jest profesjonalnie.

Andrzej Dawidowski:

Centrum Kultury funkcjonuje dosyć dobrze. Jak widzimy w ostatnim okresie przeobraziło się w kino. Ale nie chciałbym, aby utraciło ono pozostałe funkcje, jest kino i spektakle - to plus dla dorosłych osób. Ale dla młodzieży oferta jest skromna. Chciałbym, aby dalej funkcjonowało to dla młodzieży, a nie żeby stało się to miejscem typowo komercyjnym - gdy chcesz wykorzystać sale, to musisz zapłacić parę tysięcy złotych. To miejsce ma służyć mieszkańcom. Jesteśmy miastem powiatowym. Przy Kartuskim Centrum Kultury powinno być miejsce dla lokalnych mediów, na przykład gdyby chciał któryś z redaktorów nagrać wywiad. Brakuje nam imprez pod chmurką, motoryzacyjnych typu Classówka, ale też czegoś dla naszych pupili typu wystawy psiaków.

Pytanie od Kuriera Kaszubskiego:

Jak chciałby Pan wykorzystać dopiero co oczyszczone kartuskie jeziora w budowaniu potencjału wypoczynkowo-turystycznego miasta?

Jacek Richert:

Turystyka jest bardzo ważnym tematem. 40 proc. mieszkańców deklaruje, aby rozwijać gminę w sposób turystyczny. Jeziora stworzą do tego warunki. Trzeba rozwijać też agroturystykę, ekoturystykę. Turystyka w gminie Kartuzy otworzyłaby drogę jako miejsce wypadowe i noclegowe w kierunku Trójmiasta i całego Pojezierza Kaszubskiego. Turystyka to nie tylko plaże, mariny, promenady. Mamy bogactwo lasów, terenów niezdegradowanych przyrodniczo. Duży potencjał tu widzę. Ten kierunek jest najważniejszym kierunkiem rozwoju naszej gminy, żadne fabryki tu nie powstaną. 

Andrzej Bystron: 

Jesteśmy położeni bardzo ładnie i specyficznie. Jesteśmy miastem otoczonym lasem, a w środku są jeziora. Moim marzeniem było to, żeby nasze Jez. Mielno i Karczemne były dla wędkarzy. Zarybić je i dać ludziom odpoczynek w postaci wędkowania. Klasztorne Małe przeznaczyć na aktywność ruchową, kajaki i rowerki. Koszt rowerków był trochę za drogi, trzeba to uregulować. A Klasztorne Duże na żaglówki, które powinny być na miejscu. Najważniejsze, żeby poziom wód w jeziorach był regulowany, w tym roku działkowicze byli zalani. Powoduje to problemy finansowe. 

Mieczysław Gołuński:

To co zdarzyło się na kartuskich jeziorach, jest najlepszym prezentem, które miasto i mieszkańcy mogli otrzymać. To dzieło naszych pracowników, to unikatowe przedsięwzięcie w skali Europy. Wydobyliśmy milion metrów osadów, aby jeziora stały się czyste i przejrzyste. Kilkaset ludzi chodzi promenadami w każdy weekend, to świadczy o tym, jak bardzo ich potrzebowaliśmy i trzeba je rozbudować. Chcemy dalej kontynuować budowę promenad, nad Karczemnym i Klasztornym. W tym miesiącu zostanie ogłoszony przetarg na budowę kąpieliska nad Jeziorem Klasztornym, jak również części gastronomicznej. Chcemy stworzyć błonie, nad jeziorem Karczemnym chcemy stworzyć wypożyczalnię kajaków, a nad Klasztornym Dużym powstanie slip. To wiele rzeczy, które pozwoli na to, aby turystyka, hotelarstwo, gastronomia żyły w Kartuzach, a mieszkańcy czerpali z tego korzyści.

Andrzej Dawidowski:

Trzeba zadbać o urbanistykę i zaplanowanie przestrzenne. Mamy tereny, łąki nad Klasztornym Dużym w kierunku Prokowa, można wykorzystać je na budowę pensjonatową. Potrzebne są kawiarenki, gastronomia. A nad Klasztornym Małym mógłby być park linowy we fragmencie leśnym. Trzeba rozbudowy infrastruktury kajakowej, łódek na wynajem - przy jez. Klasztornym Dużym i Karczemnym. Jezioro Karczemne jest słabym łowiskiem, ale za to Klasztorne i Małe owszem. Trzeba by pobudować tarasy dla wędkarzy. Dostęp pieszo-rowerowy powinien być wokół wszystkich jezior, aby ludzie mogli z tego korzystać. Póki co zatrzymujemy się na oczyszczalni. Droga, która otacza Jez. Klasztorne duże też jest do wykorzystania.

Teraz czas na wzajemne pytania kontrkandydatów.

Andrzej Bystron do Jacka Richerta : W czym pan będzie lepszy od pana Gołuńskiego, a w czym lepszy od pana Dawidowskiego?

Jacek Richert: Nie wiem nawet co panu odpowiedzieć. Zatkało mnie. Na pewno będę sobą, nie będę rozpowiadał publicznie, że ja czy pan Andrzej czy Gołuński, odbierają panu głosy. Ja zbieram głosy sam na siebie. Będę uczciwy w tym co robię, nie będę rzucał słów na wiatr i uprawiał bylejakości. 

Andrzej Dawidowski do Mieczysława Gołuńskiego: Co pan ma do zaproponowania dla młodych ludzi zamieszkujących nie tylko teren miasta, ale i wsi. Polityka senioralna jest rozbudowana, a brakuje czegoś dla młodych.

Mieczysław Gołuński: Na terenie miasta dużo dzieje się dla młodzieży: sport, wiele dyscyplin, każdej się przyglądam i wspieram. Ostatnio powstaje kilka nowych propozycji. Znajduję dla nich rozwiązania i miejsce, lokalizacje, aby wspierać Kartuzy poprzez młodzież usportowioną. Odrywa ich to od różnych zadań, rozwija. Jest dużo sekcji kulturalnych - zespół Kaszuby, zespoły folklorystyczne działają przy szkołach. Jest wiele spotkań i eventów, dużą możliwość daje nam kino. Ogromna ilość dzieci w ramach swoich zadań edukacyjnych i szkolnych korzysta z tej sali. Stworzyliśmy możliwość dojazdu do Trójmiasta szybką koleją. 

Andrzej Dawidowski: Na terenach wiejskich jest problem z dojazdem do miasta. Na wsiach niestety słabo to wygląda, w Kartuzach jest oferta dla młodzieży. W szkołach podstawowych powinna być kuźnia talentów, na wsiach, a nie tylko w mieście.

Mieczysław Gołuński do Jacka Richerta: Jakie ma pan spojrzenie, aby wykorzystać potencjał jakimi są lasy?

Jacek Richert: Turystyka jest bardzo ważnym aspektem, priorytetem w rozwoju gminy. Wspierałbym firmy, które podjęłyby temat turystyczny i agroturystyczny, przetwórstwo drobne, mniejsze rolnictwo. Potencjał jest w tym, że gmina jest na terenie parku krajobrazowego, jest tu 6 proc. wód, 30 proc. lasów. Starałbym się w przyszłości o ograniczenie wycinek drzew wokół Kartuz, jeśli będę miał na to wpływ. Mówimy, że mamy wszędzie lasy, a okaże się, że ich zaraz nie będzie. Widzę w tym problem jako leśnik. 

Jacek Richert do Andrzeja Bystrona: W kontrze zadam. Spytam się z szacunkiem, pan ma dużo konkretów związanych z działaniami drogimi - kanalizację, światłowód, skąd pan weźmie środki na to?

Andrzej Bystron: Nie owijam w bawełnę, jestem konkretny. Te konkrety są po to, aby mnie rozliczyć, za pięć lat, gdy będę burmistrzem. Przygotowanie dokumentacji trwa kilka lat. Dokumentacja na kanalizację będzie gotowa po mojej kadencji.  Jeśli chodzi o środki, trzeba być gospodarnym, nie budować obwodnicy kwiaciarni, nie likwidować miejsc parkingowych na Piłsudskiego i budować trasy rowerowej o długości 350 m. Wszystkie inwestycje będą konsultowane. Nic nie będzie z dnia na dzień.

Jacek Richert: Panie Andrzeju - reelekcja. Niech pan zostanie burmistrzem, a potem myśli o reelekcji. Pan powiedział, że sobie da ucho ciągnąć, jeśli pan konkretu nie wykona. Czy pan się nie boi, że ktoś panu urwie to ucho?

Czas na pytania od publiczności

Mieczysław Gołuński

Czy po wygranych wyborach zacznie pan przestrzegać wyroków sądu ws. znaków drogowych przy Wzgórzu Wolności?

Ja ich przestrzegam. Sąd jest sądem i należy to respektować. Znaki stoją tam zgodnie z prawem. Przestrzegam już dawno postanowień sądu, odsyłam tych, którzy napisali tę kartkę, do wyroku sądu. Z przyjemnością upublicznię go po raz kolejny.

Andrzej Bystron

Co zamierza pan zrobić po wygranych wyborach. Od czego zamierza pan zacząć?

Chciałbym się spotkać z sołtysami i radami sołeckimi. Tam jest duża potrzeba interwencji i wsłuchania się w głos mieszkańców. Odwiedzę wszystkie 24 rady sołeckie. Chcę utworzyć fundusz obywatelski tak zwany, powinny powstać rady osiedlowe. Niektóre się dynamicznie rozwijają, a niektóre są uśpione. Proszę spojrzeć jak wygląda os. Wybickiego a jak Sambora. Tam jest przepaść.

Jacek Richert

Na kogo pan zagłosuje, jeśli dojdzie do drugiej tury?

Prosta odpowiedź. To jest tajemnica, tego się nikt nie dowie. Każdy wie o co chodzi w wyborach, nie można deklarować na kogo się głosuje. Nie będę tego opowiadał publicznie. 

Andrzej Dawidowski

Jakie ma pan plany wobec przedsiębiorców i ich rozwoju na terenie gminy?

Na terenie gminy są małe przedsiębiorstwa, muszą płacić podatki, nikogo zwalniać z tego nie będę. Na pewno w centrum miasta jest problem z parkingiem dla osób, które prowadzą tam działalność. Trzeba ten temat przedyskutować z radą. Na terenach wiejskich możemy jako samorząd budować drogi, żeby był łatwy dojazd do tych firm. Ludziom zależy na tym, aby było oświetlenie, dobra droga, ścieżka pieszo-rowerowa.

Podsumowanie debaty

Mieczysław Gołuński:

Chciałbym podziękować za minioną kadencję, była wspaniała. Mieszkańcy Kartuz i gminy są wspaniali. Mój komitet Zrzeszeni dla Kaszub gromadzi kompetentne osoby, to wasi sąsiedzi, lekarze, sołtysi, przedsiębiorcy, radni, osoby godne zaufania. Udało się wiele rzeczy zrobić, z których jestem dumny - oddać jeziora mieszkańcom, doprowadzić kolej, teraz realizujemy wiele inwestycji związanych z ochroną środowiska. Głosujcie na komitet Zrzeszeni dla Kaszub. 

Jacek Richert:

Praca w samorządzie to służba, nie przywilej, którą jestem gotów podjąć jako burmistrz. To wielkie wyzwanie, trud, dużo pracy dla mieszkańców, dla nas wszystkich. Moje hasło wyborcze to "Zmieniajmy razem". Zmieniajmy razem naszą gminę, uwierzmy, że możemy to wspólnie zrobić. Zachęcam do udziału w wyborach i oddania głosu na listę nr 1. Mój sztab wyborczy składał się z dwóch osób, kampanię wyborczą prowadziłem tylko ja z synem. 

Andrzej Bystron:

Wszyscy wiedzą, co zrobię, jeśli chodzi o założenia i konkrety, Chciałbym, aby os. Wybickiego miało te same standardy co reszta miasta, aby seniorzy mogli spokojnie przechodzić, aby mieli swobodne zejścia. Aby można było to miasto przejechać rowerem, z jednej części gminy na drugą część gminy. Musicie oddać na mnie głos. Mogę chcieć tańczyć i śpiewać, śpiewam gorzej, tańczę trochę lepiej, ale musicie oddać na mnie głos. O to proszę 7 kwietnia. 

Andrzej Dawidowski:

Chciałem kampanię prowadzić "na miękko". I tak ją prowadzę. Nie ma złośliwości, kąśliwości. Mam fajny komitet wyborczy - Checz dla miasta i wsi. Cieszę się z tego, że ktoś z nas wejdzie do tej rady i będzie dobrym głosem doradczym. Jeśli będę burmistrzem to powiem - jedna kadencja, ale dobra. POtem trzeba żyć swoim życiem, aby nie przyzwyczajać się do stanowiska. Stawiajcie na Checz, stawiajcie na młodość, stawiajcie na mnie.